Agenci Federalnego Biura Śledczego nie byli winni śmierci około 80 członków sekty Gałąź Dawidowa w Waco w Teksasie przed ponad siedmioma laty.

Takie orzeczenie w procesie wytoczonym rządowi przez rodziny ofiar i ocalałych członków sekty zaproponowała pięcioosobowa ława przysięgłych. Werdykt jest tylko sugestią dla sędziego Waltera Smitha, ale odbiera się go jako zwycięstwo rządu i potwierdzenie, że nie było błędu po stronie agentów federalnych. Szef FBI, Louis Free, oświadczył, że piątkowe orzeczenie jest olbrzymią ulgą dla agentów i ich rodzin.

Sędzia ma zamiar podjąć decyzję w sierpniu, po wysłuchaniu jeszcze jednego świadka, który do tej pory nie mógł zeznawać ze względów zdrowotnych. Jego zeznania miałyby kluczowe znaczenie dla oskarżenia, że agenci strzelali do członków sekty uciekających z pożaru. Nie można wykluczyć, że oskarżenie zrezygnuje jednak z tych przesłuchań i wtedy werdykt będzie mógł zapaść wcześniej.

Do śmierci członków sekty Dawida Corescha doszło na skutek wznieconego przez nich pożaru zabudowań po trwającym 51 dni oblężeniu agentów FBI. Wcześniej członkowie sekty podczas próby aresztowania ich lidera zastrzelili czterech agentów FBI.

Kliknij i posłuchaj relacji korespondenta RMF FM w Waszyngtonie, Grzegorza Jasińskiego:

11:20