Transportowy samolot DC-4 rozbił się dwie minuty po starcie z lotniska w mieście Villavicencio w Kolumbii w niedzielę wieczorem. Wczesniej doszło do podobnej tragedii w meksykańskim stanie Chiapas.

Katastrofa w Villavicencio rozegrała się błyskawicznie. Gdy kolumbijski pilot zorientował się, że płonie prawy silnik, próbował wrócić na lotnisko. Niestety nie zdążył. Samolot rozbił się w amazońskiej dżungli. Ze znajdujących się na pokładzie 20 osób, przeżyło tylko siedem. Policja sprawdza co było przyczyną wypadku i dlaczego samolotem nie przystosowanym do przewozu ludzi leciało tak dużo pasażerów.

To drugi wypadek lotniczy w ciągu jednej doby, w tej części świata. Wcześniej doszło katastrofy w Meksyku. Tam zgineło 19. osób, w tym czworo dzieci. Meksykańska maszyna z niewiadomych dotąd przyczyn rozbiła się tuż po starcie z lotniska w stanie Chiapas. Ekipy ratownicze zlokalizowały juz szczątki maszyny. Znaleziono je w niedostępnym, pozbawionym dróg górzystym terenie, 60 kilometrów na południowy wschód od lotniska w Villahermosa gdzie samolot miał wylądować.

Na pokładzie było 17. pasażerów i dwóch członków załogi. Jedyni cudzoziemcy to dwoje dzieci, obywatele amerykańscy. Ostatnią wiadomość, którą przekazała załoga maszyny dotyczyła złych warunków atmosferycznych. Piloci zawiadamiali, że zmieniają kurs.

04:30