Groźny pożar wybuchł w slumsach indyjskiej stolicy - Delhi. Zginęła co najmniej jedna osoba, a ponad dwieście zabudowań jest doszczętnie zniszczonych.

Mimo że ogień gasiło dwadzieścia pięć wozów strażackich, walka z żywiołem trwała cztery godziny. W tej części miasta żyją najubożsi - głownie tysiące nielegalnych imigrantów z Bangladeszu.

W Delhi poinformowano również o rozpoczęciu śledztwa w sprawie wczorajszej katastrofy kolejowej w stanie Penjab. W zderzeniu dwóch pociągów - towarowego i pasażerskiego - zginęły co najmniej czterdzieści dwie osoby. Minister kolei, Mamata Banerjee, która odwiedziła miejsce tragedii stwierdziła, że konieczne jest dochodzenie. Sprzeczne wersje personelu i maszynistów nie wyjaśniają przyczyn katastrofy. Banrjee, która w sobotę przybyła na miejsce tragicznego wypadku, oświadczyła, że wypadek musi być zbadany przez sędziego sądu najwyższego. Agencja PTI informowała wcześniej, ze Benrjee uznała katastrofę za akt sabotażu.

Przypomnijmy: w odległości 70 kilometrów na południe od miasta Ludhiana pociąg towarowy zderzył się z pociągiem pasażerskim jadącym do Amristaru - świętego miasta Sikhów. 36 osób zginęło i 137 zostało rannych. Sześć innych zmarło w następstwie odniesionych ran, w szpitalu miasta Chandigarh - stolicy stanu Pendżab.

10:30