Bill Clinton znowu ma kłopoty. Nowojorska prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie ułaskawienia przez byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych aferzysty Marka Richa.

Prokuratura chce wyjaśnić, czy ułaskawienie Richa nie było przypadkiem formą odwdzięczenia się za datki na kampanie wyborcze Demokratów. Obecnie politycy z Partii Demokratycznej zgodnie potępiają byłego prezydenta i dają do zrozumienia, że incydent z ułaskawieniem i inne kontrowersje towarzyszące odejściu Clintona z urzędu raczej zaprzepaściły jego szanse na ponowne objęcie roli lidera Demokratów. Niewielkie szanse na objęcie tego urzędu ma również była pierwsza dama robiąca obecnie dużą karierę polityczną. Hillary zaszkodziły skandale związane z wywiezieniem mebli i prezentów z Białego Domu.

Zasłużył czy nie zasłużył?

Dochodzenie, zainicjowane przez federalną prokurator w Nowym Jorku Mary Jo White, będzie miało za zadanie ustalić, czy Rich - który uchylił się od zapłacenia 48 milionów dolarów podatków i handlował z Iranem w czasie, gdy kraj ten przetrzymywał zakładników amerykańskich w Teheranie - nie "kupił" sobie po prostu ułaskawienia w zamian za sute donacje dla Demokratów. Była żona Richa, Dennise, która zabiegała u Clintona o ułaskawienie męża, wpłaciła ponad milion dolarów na kampanie wyborcze Demokratów, 450 tys. dolarów na prezydencką bibliotekę-muzeum Clintona i 70 tys. dolarów na kampanię wyborczą Hillary

Clinton do Senatu USA.

Pomoże w dochodzeniu

Clinton w swoim oświadczeniu stanowczo zaprzecza, jakoby ułaskawienie miało jakikolwiek związek z donacjami Richa na konto Partii Demokratycznej. Zadeklarował równeż wolę pełnej współpracy z organami prowadzącymi dochodzenie. Prokuratur Mary Jo White prowadziła w latach 80. sprawę Richa, oskarżonego o niepłacenie podatków i inne oszustwa podatkowe. Aferzysta uciekł do Szwajcarii, gdzie przebywa do dziś. Od ułaskawienia przez prezydenta nie ma odwołania. Gdyby jednak prokurator White udało się udowodnić, że ułaskawienie było zapłatą za datki wyborcze, byłaby - teoretycznie - podstawa do postawienia Clintona przed sądem. Prokurator White była oburzona, że były prezydent nie skonsultował z nią swej decyzji w sprawie Richa. Prokuratura nowojorska zamierza doprowadzić do tego, by śledczy sąd przysięgłych (Grand Jury) zażądał przedstawienia wyciągów bankowych i innych dokumentów finansowych, rzucających światło na kulisy ułaskawienia. Okazało się jednak, że prokurator White nie ma wielkiego oparcia w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jego nowy szef John Ashcroft podziela bowiem zdanie prezydenta Busha, że nie należy raczej przywiązywać nadmiernej wagi do sprawy ułaskawienia.

Nie jest mile widziany...

Byłego prezydenta potępiają nawet jego najwierniejsi sojusznicy z Partii Demokratycznej, w tym przedstawiciele lewego skrzydła tego stronnictwa w Kongresie, jak kongresman Barney Frank i senator z Nowego Jorku Charles Schumer. Ułaskawienie Richa "jest kpiną z naszego systemu sprawiedliwości i stawia go na głowie" - powiedział Schumer. Tymczasem w środę znana firma finansowa UBS Warburg of London zrezygnowała z planowanego zaproszenia Clintona do wygłoszenia mowy na jednej z organizowanej przez siebie imprez. Poprzednio wielki bank inwestycyjny Morgan Stanley Dean Witter oświadczył, że zrobił błąd, zapraszając byłego prezydenta jako mówcę na swą konferencję. Clinton zarobił za wygłoszone na niej przemówienie 100.000 dolarów.

Foto EPA

00:00