Ponad dwieście samochodów z czarnymi aksamitkami jedzie w żałobnym korowodzie w Chojnicach w milczącym proteście przeciwko śmierci 39-letniego Ukraińca. Mężczyzna stanął w obronie atakowanego przez grupę Romów chłopaka. Został dotkliwie pobity, chwilę później zmarł.

Mieszkańcy nie zgadzają się z wynikami sekcji zwłok, która wykazała, że ofiara zmarła z powodu zawału; domagają się, by napastnicy zostali ukarani jak za zabójstwo. Padają również oskarżenia o korupcję i fałszowanie wyników sekcji. W Chojnicach ruchem kieruje policja; mieszkańcy chcą przejechać na osiedle Kolejarz, by złożyć znicze w miejscu śmierci Ukraińca.