Komisja Europejska wysyła list z pytaniem do polskich władz, czy zamierzają skorzystać z nowo utworzonego wspólnego zapasu szczepionek przeciwko grypie A/H1N1 - dowiedziałam się nieoficjalnie. Zapasy te powstają z nadwyżek szczepionek, które mają inne kraje po tym, gdy okazało się, że do uzyskania odporności wystarczy jedna dawka.

Decyzja o powstaniu unijnych zapasów zapadła 1 grudnia. Teraz Komisja Europejska zbiera deklaracje od krajów UE, które mają nadwyżki szczepionek i "wrzuca" je do wirtualnego worka. Państwa, które mają wolne dawki i chcą się nimi podzielić, to np. Irlandia, Hiszpania, Holandia.

Jak się nieoficjalnie dowiedziałam, Bruksela wysłała także listy do krajów, które jeszcze szczepionek nie mają i pyta, czy chcą z tych zapasów skorzystać. Komisja Europejska wysłała takie listy do Polski, do krajów bałtyckich i Bułgarii. Jaka może być odpowiedź Warszawy? Jeszcze tydzień temu, gdy pytałam minister zdrowia Ewę Kopacz o to, czy skorzystamy z tych zapasów, nie powiedziała stanowczego „nie”.

Wczoraj szwedzkie publiczne radio podało, że Polska sama poprosiła Sztokholm o szczepionki z nadwyżek, które posiada. Kilka godzin później Ministerstwo Zdrowia opublikowało jednak komunikat, że nie zamierza zakupić szczepionek od szwedzkiego rządu.

Po co te zaprzeczenie? Nie bardzo wiem, bo już tydzień temu jako pierwsza podawałam, cytując szwedzką minister zdrowia Marię Larsson, że Polska poprosiła Szwedów o szczepionki (patrz mój audioblog pt.

).

Także unijna komisarz Andrulla Vasiliu mówiła, że polska minister w końcu zakupi szczepionki, bo w przeciwnym razie po co by była tak bardzo zainteresowana tworzeniem wspólnych zapasów. Według komisarz Vasiliu - minister Kopacz bardzo poparła szybką realizację tego pomysłu (patrz mój audioblog pt.

).