Europejskie indeksy wtorek zakończyły startami oscylującymi w granicach 0,3 - 0,5 proc. Przewagę niedźwiedzi zapewniło utrzymanie się obaw o sprawę Grecji czy też Portugalii. Na domiar złego, zaraz po pierwszym dzwonku w Nowym Jorku, z kolejnymi agencyjnymi rewelacjami wyszedł John Chambers - przewodniczący komisji ratingowej S&P, który poinformował, że agencja prawdopodobnie zdecyduje się obniżyć rating Grecji do poziomu "selektywnej niewypłacalności", w momencie gdy rozmowy IIF oraz Eurogrupy zakończą się sukcesem.

Wiadomo, że ogłoszenie kontrolowanego bankructwa Greków jest już kwestią czasu i wydawało się, że takie rewelacje nie wypłyną znacząco na sentyment. Niestety inwestorom za Oceanem ciągle ciążą problemy europejskiego zadłużenia. Lekkie uspokojenie przyszło wraz z wystąpieniem Baracka Obamy przed Kongresem, który potwierdził, że gospodarka Stanów Zjednoczonych wychodzi z recesji. Jest to moim zdaniem już kolejny etap nabierającej tempa kampanii prezydenckiej.

Jednocześnie słowa Obamy utwierdzają w przekonaniu, że członkowie FOMC na dzisiejszej konferencji po posiedzeniu nie przekażą istotnych rewelacji. Choć posiedzenie to będzie historycznym, bowiem zmienia się sposób komunikacji członków komitetu z rynkiem (projekcje stóp procentowych na 2012 r. i kolejne dwa lata). Dodatkowo, wczoraj 25 spółek notowanych na Wall Street ogłosiło swoje wyniki finansowe. Już po zakończeniu sesji swój zysk podała firma z jabłuszkiem w logo. Zysk wzrósł w I kw. 2011/2012 o 118 proc., przychody o 73 proc. Znacznie lepsze od prognoz wyniki kwartalne Apple zostały optymistyczne przyjęte przez rynek. Pół godziny po ich publikacji akcje spółki drożały w handlu posesyjnym o 8 proc., po tym jak w czasie regularnej sesji potaniały one o 1,6proc.

Dziś czeka nas kolejna porcja wyników. Tym razem 37 spółek ogłosi swój zysk, jeszcze przed początkiem notowań swój wynik podadzą blue chipowy United Technologies oraz gigant z branży lotniczej Boeing. Szczególnie wyniki tego drugiego mogą w znaczący sposób odbić się na notowaniach indeksu Dowa, który wczoraj zakończył dzień przeceną rzędu 0,26 proc., ciągle utrzymując się pod istotnym oporem wyznaczonym przez czerwcowo lipcowe szczyty z 2011 r. (12750 pkt.).

Z kolei w Azji indeks Nikkei osiągnął dziś najwyższy poziom od trzech miesięcy, wspierany przez zwyżki akcji eksporterów takich, jak Toyota Motor i Canon. Sprzyjało im osłabienie jena w reakcji na informację, że Japonia odnotowała w skali roku deficyt handlowy po raz pierwszy od 1980 roku. Z innych danych makro publikowanych dziś warty uwagi jest niemiecki indeks Ifo za styczeń, który powinien wyznaczyć nam kierunek, w jakim może podążać gospodarka naszego zachodniego sąsiada.

Zegar koniunktury obliczany w oparciu o różnice bieżących wskazań od ich długoterminowych średnich wskazuje, że obecnie najprawdopodobniejszym scenariuszem jest mocne spowolnienie. Z drugiej jednak strony za pozytywny prognostyk przed publikacją można uznać dobre odczyty wskaźników ZEW i PMI. Za oceanem czekają nas dziś dane na temat transakcji sprzedaży domów zawartych w grudniu w USA.

Europa po wczorajszej przecenie, zaczyna dzień na plusie. Frankfurcki DAX wzrasta o 0,42 proc., a brytyjski FTSE100 o 0,3 proc. Niewielki wzrost odnotowuje również indeks Stoxx 600 Europe wiedziony głównie przez wzrost sektora finansowego. W Warszawie dzień również wzrostowo, WIG20 otworzył się ponad 0,5 proc. wzrostem.

Sporządził:

Mariusz Zielonka

Departament Analiz

DM TMS Brokers SA