Tygodniowo spędzamy w pracy 40,7 godz., czyli średnio 10 godz. dłużej niż Holendrzy. Nie korzystamy z elastycznych form zatrudnienia, a w firmach przesiadujemy ponad miarę, nawet kiedy jesteśmy chorzy. Choć nasza wydajność rośnie, wciąż jest jednak kilka razy niższa od niemieckiej - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Statystyczny Polak pracuje długo i mało wydajnie; trzeba czy nie trzeba wysiaduje godzinami w firmie. Wciąż nie mamy zaufania do elastycznych form pracy. Przeciętny Polak pracuje tygodniowo 40,7 godz., czyli więcej, niż przewiduje kodeks pracy - wynika z danych Eurostatu.

Znacznie mniej czasu od nas na pracę poświęcają praktycznie wszyscy inni członkowie UE - Francuzi (średnio 38 godzin), Niemcy (35,7 godz.), Brytyjczycy (36,6 godz.) i Holendrzy (zaledwie 30,6 godz.).

Niestety, fakt że spędzamy w pracy więcej czasu niż inni, nie oznacza, że lepiej od nich pracujemy. Mimo że nasza wydajność rośnie w tempie 2 - 3 proc. rocznie, jesteśmy jednym z najmniej produktywnych krajów w Europie - wynika z raportu firmy badawczej Sedlak&Sedlak.

Jak wynika z ostatnich badań w Polsce niemal w ogóle nie korzystamy z elastycznych form zatrudnienia: pracy w domu, mobilnych systemów komunikacji z pracownikiem w innym mieście.

To, co jest standardem w najbardziej wydajnych firmach na Zachodzie, rzadko można spotkać w Polsce. W państwach Beneluksu na różnych pozaetatowych formach pracuje około 47 proc. zatrudnionych, w Szwecji - 27 proc., w Niemczech - 26. W Polsce zaledwie 8,9.

Pracując wydajniej, można sobie pozwolić na skracanie czasu pracy. Od 2001 roku Łotysze zyskali trzy godziny wolnego, Duńczycy 2,5 godziny, Holendrzy godzinę. My zaledwie12 minut.