Rząd znalazł pieniądze na modernizację polskiej armii. Chodzi o projekt ustawy o sfinansowaniu programu modernizacji naszego wojska w latach 2001-2006. Projekt trafi teraz do Sejmu, ale minister obrony Bronisław Komorowski ma już zapewnienia największych klubów, że ustawę poprą.

Na modernizację trafią pieniądze ze sprzedaży wojskowego sprzętu i nieruchomości oraz między innymi wynajmu poligonów, a więc te pieniądze, które wojsko samo zarobi i zaoszczędzi. Minister obrony nie krył radości, bo jak powiedział dzięki ustawie po raz pierwszy polska armia uzyskuje stabilność finansowania. Można więc będzie rozsądnie planować wydatki i zmiany: "Gwarantuje odpowiedni poziom finansowania stwarzając szanse w ten sposób na wykonanie zobowiązań sojuszniczych wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego" - powiedział minister. Wydatki na wojsko mają być nie niższe niż 1,95 procent PKB a to według Bronisława Komorowskiego pozwoli do 2006 roku zdecydowanie zmienić oblicze naszej armii: "Jedna trzecia polskich sił zbrojnych będzie na takim poziomie gotowości bojowej jak siły szybkiej reakcji NATO". Minister nie może się na razie pochwalić gwarancją pieniędzy na samolot wielozadaniowy, ale zapewniał, że jego resort przygotował już odpowiedni projekty ustawy i niedługo przedstawi go rządowi. Program modernizacji armii przewiduje oprócz jej unowocześnienia, zmniejszenie liczebności z 200 do 150 tysięcy żołnierzy - z czego połową maja to być żołnierze zawodowi. Dotychczasowe próby zmniejszenia liczebności wojska nie przyniosły większych efektów - twierdzi minister Komorowski. Jego zdaniem dużym błędem było też to, że nawet jeśli wojsku udało się wygospodarować oszczędności to tylko niewielka ich część była przeznaczana na samą modernizacją. Teraz powstają odrębne plany zmian dla poszczególnych rodzajów wojsk i dla szkolnictwa wojskowego. Wszystkie dostosowane są do zasad NATO. I tak najważniejsze, zdaniem ministra, to zmniejszenie liczby etatów, poprzez likwidację bądź zmniejszenie pewnych jednostek i instytucji wojskowych, likwidację sprzętu, którego konserwacja i remonty zjadają ogromne pieniądze. Poza tym oszczędności MON chce szukać też eliminując zbędne wydatki. Dziś z budżetu obronnego utrzymuje się 40 procent sportu wyczynowego. Kosztuje to mniej więcej kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Za te pieniądze można by utrzymać przez rok połowę dywizji (w tym miejscu dodać trzeba, że po reformie w polskiej armii będą tylko cztery dywizje).

Dodatkowe pieniądze dzięki cięciom

Dzięki tym i innym cięciom minister Komorowski chce zdobyć - tak zakłada plan - dodatkowe 6 miliardów złotych, które w całości miałyby zostać przeznaczone ma modernizację armii. Teraz wydatki na jej unowocześnianie stanowią około 12 procent budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Po zmianach miałyby dojść do poziomu 22 procent. W krajach NATO jest to 25 procent. Pomysłodawcy programu chcą również, żeby więcej pieniędzy wydawało się na poszczególnych żołnierzy. Dziś na głowę jednego wojskowego wydaje się około 17 tysięcy dolarów rocznie, po zmianach miałoby to być około 30 tysięcy dolarów rocznie. "Program da możliwość skutecznego planowania i realizacji zmian. Pewność, że te oszczędności które czynimy głównie szukając ich w budżecie resortu obrony narodowej, będą wydatkowane na modernizacje. Proszę pamiętać o tym, że my nie chcemy wyższego budżetu. Chcemy by budżet był stabilny na poziomie budżetu tegorocznego; żeby był stabilny w okresie następnych sześciu lat" – powiedział sieci RMF FM szef sztabu generalnego Wojska Polskiego generał Czesław Piątas.

Niemcy narzekają na sytuację w armii

Opozycja domaga się wyjaśnień o sytuacji w armii od rządu, a konkretnie od ministra obrony, Rudolfa Scharpinga. Informacje o problemach finansowych podało samo dowództwo Bundeswehry. Ministerstwo obrony nie widzi tej całej sytuacji w czarnych kolorach jak przedstawia to dowództwo Bundeswehry. Co prawda finansów brakuje, ale nie jest to wina obecnego rządu. Długi narastały od dobrych kilku lat i teraz resort obrony próbuje ten cały debet pokryć. Jednak zdaniem samego ministra Scharpinga Bundeswehrze nie grozi wielka klapa finansowa. Jednak niedawna próba likwidacji kilkudziesięciu koszar nie stanowi potwierdzenia doniesień o kiepskich finansach niemieckiej armii. Resort obrony chce obecnie zrobić pierwszy krok do stworzenia w Niemczech armii zawodowej. Ma on polegać na zmniejszeniu liczby żołnierzy poborowych przy jednoczesnym zwiększeniu liczby kadry zawodowej. A zamknięcie niektórych jednostek to wstępna modernizacja armii, która ma przynieść Bundeswehrze dodatkowe pieniądze.

foto RMF FM

08:00