Szokujące oświadczenie Władimira Putina. Rosyjski premier zaproponował w piątek połączenie rosyjskiego monopolisty gazowego Gazpromu z ukraińskim Naftohazem. Deklaracja padła po spotkaniu w Soczi z szefem ukraińskiego rządu Mykołą Azarowem.

Rozmawialiśmy o integracji w dziedzinie nuklearnej. Możemy zrobić to samo w dziedzinie gazu. Zaproponowałem połączenie Gazpromu i Naftohazu - oświadczył Putin. Ujawnił też, że rozmowy w sprawie połączenia gazowych firm rozpoczną się po obchodach rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami 9 maja.

Słowa Putina wywołały zdziwienie w Kijowie. Rzecznik Mykoły Azarowa określił wypowiedź rosyjskiego premiera jako "zaimprowizowaną". Według niego, kwestii tej nie omawiano podczas piątkowych rozmów z udziałem Azarowa.

Z kolei rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow powiedział moskiewskiemu radiu, że propozycja Putina jest "interesująca" i Gazprom jest gotowy "nad nią popracować".

Według liderki ukraińskiej opozycji Julii Tymoszenko, plan połączenia koncernów zagraża niepodległości Ukrainy. Można by potraktować to jako żart, gdyby nie fakt, że codziennie na naszych oczach realizowany jest plan likwidacji niepodległości Ukrainy - podkreśliła była szefowa rządu.

Komentatorzy zauważają, że połączenie Gazpromu i Naftohazu oznaczałoby przejęcie przez Rosjan ukraińskiego systemu gazowego.

Putin oświadczył również, że rosyjski bank VTB może przeznaczyć 500 milionów dolarów na pożyczkę dla ukraińskiego rządu.

Zaskakująca propozycja szefa rosyjskiego rządu to najnowszy ruch Kremla w dążeniu do ożywienia więzi z Kijowem. 21 kwietnia ukraińskie władze zaakceptowały umowę, na mocy której rosyjska Flota Czarnomorska będzie mogła pozostać w bazach na Krymie do co najmniej 2042 roku. Według wcześniejszych ustaleń, rosyjskie statki miały opuścić Krym w 2017 roku. W zamian za przedłużenie pobytu Floty Czarnomorskiej na swoim terytorium Ukraińcy wynegocjowali 30-procentową obniżkę cen za rosyjski gaz.