Eksperci zalecają wszystkim tym, którzy planują zagraniczny urlop, by już teraz zaczęli kupować waluty. Według analityków prognozujących ceny walut - ceny euro i dolara - idą mocno w górę.

Europejska waluta kosztuje w tej chwili 4,41 złotych. Ten poziom zostanie pokonany i na początku przyszłego tygodnia euro będzie kosztowało 4,45 złotych, a na koniec miesiąca 4,50 złotych - twierdzi analityk Marek Rogalski. Podobnie będzie z dolarem, przed którym jeszcze kilka, a nawet kilkanaście groszy umocnienia.

Co jakiś czas na rynku zapewne będzie interweniował Narodowy Bank Polski i Bank Gospodarstwa Krajowego - chwilowo obniżając kursy. Warto polować na te okazje, bo teraz będzie coraz drożej.

Pamiętajmy jednak, że to tylko prognozy. One nie uwzględniają nadzwyczajnych działań, które mogą nas zaskoczyć każdego dnia. Takich wydarzeń ostatnio było sporo.

Źródła drożejących walut

Winne idących w górę cen walut są Grecja i Hiszpania. W tym pierwszym kraju wszyscy czekają na wybory 17 czerwca. Dziś poznamy ostatnie sondaże, bo rusza dwutygodniowa cisza wyborcza. Na razie wygrywa w nich umiarkowana prawicowa Nowa Demokracja, która ma 26 procent głosów poparcia. Na drugim miejscu - z wynikiem 23 procent - jest skrajnie lewicowa Syriza, która nie chce spłacać greckich długów. Różnica między tymi partiami jest niewielka, więc rynki będą w zawieszeniu czekały na rezultat. Wybory mają przesądzić też o tym, czy Grecy zostaną w strefie euro i co dalej z kryzysem.