Rosyjski Sąd Najwyższy nie znalazł powodów by zrehabilitować Ławrientija Berię, szefa radzieckiej służby bezpieczeństwa za czasów reżimu Stalina. Beria - długoletni szef NKWD - obwiniany jest o śmierć milionów ludzi.

Został stracony po śmierci Stalina w 1953 roku. Zarzucono mu dopuszczanie się gwałtów, morderstwa i szpiegostwo na rzecz czternastu państw. O rehabilitację Berii zabiegała jeszcze od 1998 roku jego rodzina. Ich zdaniem, Beria - prawa ręka Stalina - powinien być zrehabilitowany na podstawie ustawy "o rehabilitacji ofiar politycznych represji".

Sąd Najwyższy uznał jednak, że "byłych szefów związkowych czyli całego ZSRR i republikańskich - z poszczególnych republik - organów bezpieczeństwa nie dotyczy ta ustawa, gdyż oni sami byli częścią machiny represji". O procesie opowiada także nasz moskiewski korespondent Andrzej Zaucha

Beria zyskał ponurą sławę między innymi jako architekt i nadzorca polityki deportacji ludności cywilnej ze wschodnich obszarów Polski i krajów nadbałtyckich po wybuchu II Wojny Światowej. Był także organizatorem specjalnych oddziałów zaporowych NKWD, które w czasie wojny terroryzowały żołnierzy radzieckich i ludność cywilną. W 1946 został wicepremierem odpowiedzialnym za koordynację prac nad produkcją broni atomowej. W grudniu 1953 roku Berię i sześciu jego najbliższych współpracowników skazano za "zdradę ojczyzny, zorganizowanie antyradzieckiego spisku i organizowanie zamachów terrorystycznych". Sędziowie radzieckiego Sądu Najwyższego zarzucili mu współpracę z 14 wywiadami zagranicznymi. Ponadto zarzucono mu prowadzenie badań nad działaniem trucizn -"królikami doświadczalnymi" byli skazani na śmierć. Stworzone przez Berię laboratorium opracowywało również metody wydobywania zeznań przy pomocy narkotyków.

Wiadomości RMF FM 13:45