Takiego taksówkarza można szukać ze świecą. Kierowca z Bangkoku wykazał się niepospolitą uczciwością, która powinna być przykładem dla jego kolegów po fachu z całego świata. Zapominalski klient zostawił w jego samochodzie złotą biżuterię wartą - bagatela - pół miliona dolarów. Kierowca nie skorzystał jednak z możliwości łatwego zarobku i przekazał klejnoty policji.

Jubiler, który jechał taksówką, był tak zajęty pomaganiem towarzyszącej mu chorej żonie, że zostawił w aucie drogocenny pakunek. Trzy dni po zdarzeniu taksówkarz przyniósł na komisariat paczkę z kosztownościami. Pakunek ważył ponad 8 kilogramów. Funkcjonariuszom udało się odnaleźć właściciela kosztowności.

Policję zdziwiło zachowanie taksówkarza, który oddał cenne znalezisko dopiero po kilku dniach. Właściciel klejnotów nie miał jednak żadnych zastrzeżeń do kierowcy. Był szczęśliwy z odzyskania biżuterii, dlatego zrezygnował z możliwości złożenia skargi. Co więcej, wynagrodził taksówkarza dwoma naszyjnikami wartymi w sumie około 10 tysięcy dolarów.