Grupa siedmiu morsów z Kędzierzyna-Koźla chce dopłynąć do Szczecina. Przez ponad dwa tygodnie fani ekstremalnie zimnej wody zamierzają przepłynąć 741 km - od miejsca gdzie rzeka Opava wpada do Odry, aż do Szczecina.

"Pływanie odbywa się w systemie sztafetowym - jedna osoba płynie przez ok. godzinę, potem jest zmieniana przez kolejnego uczestnika. Gdy wystartowaliśmy temperatura wody wynosiła ok. 5 stopni" - mówi Michał Kuś.

Uczestnicy spływu mają na sobie tzw. mokre skafandry, które nie chronią przed zimnem - bo pomiędzy skafander a ciało dostaje się woda - ale są osłoną przed możliwymi urazami przy kontakcie z przeszkodami, takimi jak kamienie czy korzenie.

Morsom w pierwszym, dzikim odcinku rzeki towarzyszą kajaki i łodzie wiosłowe, od Kędzierzyna śmiałków będzie asekurował statek rzeczny MS Sucharski, będący pływającym hotelem, i motorówka z płetwonurkiem na pokładzie.

Wielbiciele pływania w bardzo zimnej wodzie chcą poprzez swoją wyprawę zwrócić uwagę na turystyczno-krajoznawcze walory Odry i promować przywrócenie regularnej żeglugi na tej rzece.

Według planów pływacy będą dziennie pokonywać 35-45 kilometrów. Ze względu na przepisy pływanie odbywać się będzie od godziny 6 rano do 22 wieczorem, ograniczeniem dla uczestników rejsu będą też śluzy, których na całej trasie jest 23.