Konrad Piasecki: Rano wicemarszałek Senatu, popołudniu wicemarszałek Sejmu – myśli pan, że ta przesiadka obędzie się bez problemów.

Donald Tusk: Nie wiem. Będę kandydatem Platformy Obywatelskiej, bo takie było postanowienie naszego klubu, natomiast jakie będzie rozstrzygniecie - trudno powiedzieć. Tym bardziej, że jak zauważyliście państwo jest sporo debiutantów, więc możemy spodziewać się nowych obyczajów.

Konrad Piasecki: Porównał pan już miękkość foteli marszałkowskich w Sejmie i w Senacie?

Donald Tusk: Jestem dość doświadczonym parlamentarzystą i salę sejmową znam równie dobrze jak senacką, więc tutaj niespodzianek nie przewiduję, chociaż wiem, że nowa aparatura do głosowania może być dla niektórych kłopotliwa. Ja na przykład nie jestem specjalistą od używania elektronicznych zabawek, więc trochę tremy mam.

Konrad Piasecki: Szykuje się ostre starcie - o fotele wicemarszałkowskie będą pewnie walczyć Gabriel Janowski i Andrzej Lepper. Czy któryś z nich może liczyć na poparcie PO?

Donald Tusk: Na pewno w Prezydium Sejmu powinny zasiadać osoby możliwie mało kontrowersyjne, ponieważ nasza rola nie jest polityczna.

Konrad Piasecki: Andrzej Lepper i Gabriel Janowski to w tej sytuacji to idealni kandydaci.

Donald Tusk: Mówiąc serio – pilnowanie procedur wymaga także jednoznacznego stosunku do prawa i praworządności jako takiej. Ja nie będę miał wątpliwości w trakcie głosowania nad kandydatem do Prezydium Sejmu jeśli jest on w konflikcie z prawem – ktokolwiek by to nie był, z jakiegokolwiek klubu.

Konrad Piasecki: Andrzej Lepper jest?

Donald Tusk: Andrzej Lepper jest w konflikcie i moim zdaniem nie jest osobą, która przy różnych zaletach – jako polityk jest bardzo dynamiczny, ale na pewno nie jest osobą, co do której miałbym zaufanie jeśli chodzi o pilnowanie procedur i prawa.

Konrad Piasecki: Lepiej przełknąć SLD-owskiego kandydata na marszałka Sejmu, czyli Marka Borowskiego niż Andrzeja Leppera?

Donald Tusk: Osobiście nie mam żadnych problemów z przełknięciem, jeśli mogę powtórzyć to sformułowanie, kandydatury pana Marka Borowskiego – z różnych względów, ale również dlatego, że pamiętam zachowanie SLD 4 lata temu kiedy nie miało wątpliwości w głosowaniu nad marszałkiem Płażyńskim. To jest dobry obyczaj aby uszanować intencje największego klubu i dobrego kandydata.

Konrad Piasecki: To skoro o przełykaniu: przełkniecie premiera-byłego sekretarza skierniewickiej PZPR? Poprzecie go czy nie?

Donald Tusk: Premier to będzie w czwartek.

Konrad Piasecki: To jeszcze dużo czasu na zastanawianie się.

Donald Tusk: Jeśli chodzi o rolę PO w Sejmie to nie mamy wątpliwości – będziemy opozycją, więc naszym naturalnym zachowaniem jest głosowanie raczej sceptyczne. Nasze zaufanie jest bardzo ograniczone.

Konrad Piasecki: Tak czy nie? Poprzecie czy nie poprzecie?

Donald Tusk: Dobry obyczaj nakazuje przynajmniej wysłuchać expose. Nie mam większych nadziei, że tam znajdzie się coś co nas przekona do rządu Leszka Millera, ale tak zostałem wychowany, że jeśli jest taka procedura – wysłuchajcie i zdecydujcie, to wolałbym wpierw wysłuchać i później zdecydować a nie uprzedzać. Trochę by brzmiało to tak: cokolwiek nie zrobicie, cokolwiek nie powiecie i tak będziemy przeciw a Platforma nie chce w ten sposób działać. I tak idę za daleko mówiąc, że wszystko na to wskazuje, że będziemy przeciwni powołaniu tego rządu.

Konrad Piasecki: Tak w duchu myśli pan sobie, że Leszek Miller będzie lepszym premierem niż Jerzy Buzek?

Donald Tusk: Jeśli badamy osobowości a one odgrywają rolę w polityce, to Leszek Miller wydaje się człowiekiem bardziej zdecydowanym i szybciej podejmującym decyzje, ale to nie zawsze jest wyłącznie zaleta. Sądzę, że wśród kandydatur ze strony SLD jest to jedna z najlepszych z możliwych.

Konrad Piasecki: Choć najdłużej urzędujący, był to premier o wąskich horyzontach myślowych, typ posłusznego wykonawcy – zgodzi się pan z tą opinią?

Donald Tusk: Nie. To nie jest opinia i jeśli dotyczy pana premiera Buzka to jest raczej impertynencja.

Konrad Piasecki: Nie, dotyczy premiera Sławoja Składkowskiego. Najdłużej urzędującego premiera II Rzeczypospolitej. Ciekawy jestem, czy pan jako historyk myśli, że historia mniej ostro i mniej brutalnie potraktuje Jerzego Buzka?

Donald Tusk: Sławoja Składkowskiego ta potoczna historia potraktowała mocno niesprawiedliwie, bo nie był to człowiek złożony z samych wad. Może nie był najlepszym premierem, ale jakbyśmy badali dzieje honoru i godności w Polsce, to zupełnie inaczej mogłaby wypaść ocena pana Sławoja Składkowskiego.

Konrad Piasecki: Albo rozwoju wiejskich toalet.

Donald Tusk: To też jest jakiś wkład do naszej kultury.

Konrad Piasecki: A Jerzy Buzek?

Donald Tusk: Jerzy Buzek na pewno zapisze się jako rekordzista, ten premier 4-letni. Mam nawet osobistą satysfakcję, bo to prognozowałem i wygrałem towarzyski zakład. To nie jest premier, który odchodzi w chwale, ale także nie odchodzi w hańbie.

Konrad Piasecki: Dlaczego nie doszło do powstania gabinetu SLD z cichym albo głośnym wsparciem Platformy?

Donald Tusk: Na początku pierwszej rozmowy, i ostatniej de facto, Platforma powiedziała, że możliwy jest rząd mniejszościowy za co Platforma nie oczekuje żadnych nagród. Po 12 minutach rozmowy widzieliśmy, że Sojusz w najmniejszym stopniu nie jest zainteresowany takim scenariuszem.

Konrad Piasecki: I nie daliście się przekonać prezydentowi? Zdaje się, że to on był takim cichym sprawcą powstania takiego rządu.

Donald Tusk: Widać było wyraźnie, że prezydent jest zainteresowany takim scenariuszem, ale drugiego dnia widać było też, że nie starcza armat.

Konrad Piasecki: Przekonywał was?

Donald Tusk: Nie my bylibyśmy problemem a zgodnie z konstytucją to nie prezydent decyduje w tych sprawach.

Konrad Piasecki: A w szeregach SLD słychać głosy, że oferowano wam dobre stanowiska w zamian za mniejszościowe poparcie. To prawda?

Donald Tusk: Po pierwsze nieprawda a po drugie jest to taka mentalność, której ja nie rozumiem – przecież to byłoby tak czytelne. Gra o stanowiska nie zdążyła się w ogóle rozegrać. To nie jest prawda.

Konrad Piasecki: To prawda historyczna była, te ostatnie minuty?

Donald Tusk: Jeśli istnieje obiektywna, taka pełna prawda w historii polityki, to mam wrażenie, że mały kamyczek w tej chwili dołożyliśmy.

Foto: Marcin Wójcicki RMF