"Nigdy nie współpracowałem z żadnymi służbami specjalnymi żadnego państwa" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Leonid Swiridow, korespondent rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Novosti, któremu na wniosek ABW odebrano akredytację MON w Polsce. Dziennikarz przyznaje, że miał propozycję pracy dla specsłużb, ale nie chce ujawnić, kto mu taką ofertę złożył. "Nie Rosja" - mówi jedynie i zapewnia, że ofertę odrzucił. Pytany o zestrzelenie malezyjskiego boeinga nad wschodnią Ukrainą ucina krótko: "Nie mam żadnego komentarza". Podobnie reaguje na pytanie o okupację Krymu: "Następne pytanie. Nie mam komentarza. Referendum".

Konrad Piasecki: Odebrano panu akredytację, bo uznano pana za agenta rosyjskich służb specjalnych?

Leonid Swiridow: Na ile rozumiem - nie. Bo nic o tym nie słyszałem.

Nie powiedziano panu oficjalnie, dlaczego musi pan porzucić pracę dziennikarza w Polsce?

Nie powiedziano mi nawet, że muszę porzucić pracę dziennikarską.

Tylko, że nie może pan oficjalnie wchodzić do budynków rządowych.

Ja nie mogę posługiwać się tytułem: korespondent zagraniczny akredytowany przy MSZ.

Pracuje pan albo współpracuje z rosyjskimi służbami specjalnymi?

Nigdy nie współpracowałem z żadnymi służbami specjalnymi żadnego państwa.

Nigdy panu tego nawet nie proponowano?

Proponowano.

Kto proponował?

Powiem szczerze, że nie Rosja.

A kto?

Milczę.

Rozumiem, że odrzucił pan tę ofertę czy tę propozycję.

W sposób oczywisty.

Rosyjskie służby, rosyjscy dyplomaci nigdy panu takiej oferty, propozycji nie składali, nigdy pana nie namawiali, żeby pan prowadził działalność pozadziennikarską.

Nie, absolutnie. To jest nonsens.

A dlaczego pan zajmuje się taką działalnością lobbystyczną?

Nie zajmuję się, generalnie rzecz biorąc, działalnością lobbystyczną.

Pomaga pan różnym biznesmenom, pomaga pan w wysyłaniu dziennikarzy do Rosji, rosyjskich dziennikarzy przywozi pan do Polski.

To jest praca dziennikarza.

Nie. Praca dziennikarza nie polega na tym, żeby organizować wycieczki dla kolegów.

Cytat

Agencja Novosti organizuje wyjazdy dziennikarskie, wyjazdy studyjne do Rosji

Agencja Novosti organizuje wyjazdy dziennikarskie, wyjazdy studyjne do Rosji. Jeżeli to jest organizowane, no to to jest zwykła praktyka. Nic nowego w tym absolutnie nie ma.

A może miał pan kontakty z wojskowym albo prawnikiem, którzy zostali zatrzymani niedawno pod zarzutem szpiegostwa? Pan ich zna? Znał?

Nie. Nie znam ani tego pana z wojska, ani tego pana ze Szczecina, wyczytałem to w gazetach, zobaczyłem w telewizji. Nie znam, nie wiem, kim oni są, nie dzwoniłem, wszystko jest do sprawdzenia, billingi są w ABW.

A przyjaźni się pan z polskimi politykami albo zna ich pan na tyle, żeby coś ciekawego o nich wiedzieć?

Znam dużo różnych polskich polityków, ze wszystkich opcji politycznych, absolutnie wszystkich.

Cytat

Znam dużo różnych polskich polityków, ze wszystkich opcji politycznych, absolutnie wszystkich

Kogo najlepiej?

Pocałunek śmierci? Może nie.

Są pańskie zdjęcia z różnymi polskimi politykami...

Tak, rzeczywiście.

... więc nie jest to wielką tajemnicą.

No tak. Z paroma osobami jestem w bardzo dobrych prywatnych kontaktach, nic więcej.

Nazwiska nie padną?

Nie chcę, ale mogę je podać. Zajmuję się np. Klubem Wałdajskim. Generalnie znam wszystkich gości Klubu Wałdajskiego, którzy wyjeżdżają z Polski. Pomagam im załatwiać wizy, różne dokumenty, papiery, itd. Na Klub Wałdajski wyjeżdżał, wyliczam: pan Rozenek, pan Leszek Miller, pan Józef Oleksy, pan Adam Michnik. Corocznie ktoś wyjeżdża. Rok temu z Ośrodka Studiów Wschodnich wyjeżdżał jeden kolega.

To dlaczego ABW zasugerowała, żeby pan wyjechał z Polski, a w każdym razie stracił akredytację? Ma pan jakieś podejrzenia?

Nie wiem, co zasugerowała ABW.

Wiemy, to oficjalnie: ABW powiedziało: odbierzcie Swiridowowi akredytację.

I tyle, co tam dalej jest w tym wniosku, jakie jest uzasadnienie - nie wiem.

Nie domyśla się pan dlaczego? Żadną swoją działalnością pan nie powinien wzbudzać niczyich podejrzeń?

Uważam, że tak, uważam, że nie powinienem.

Wróci pan do Rosji i powie, że Polska i jej kraj skrzywdziły niewinnego człowieka?

Po pierwsze, nie wiem, czy wrócę do Rosji. Po drugie, nawet jeżeli wrócę, nigdy nie powiem, że Polska mnie skrzywdziła, bo do Polaków nie mam żalu, zupełnie do nikogo.

A do Czechów pan ma? Bo panu też Czesi odebrali akredytację dziennikarską.

Do Czechów, trzymamy się faktów, fakty są takie - w 2006 roku była nieprzedłużona akredytacja a później o dziwo, za miesiąc przedłużona.

"Mlada fronta Dnest" pisała wtedy, powołując się na czeskie źródła dyplomatyczne, że przekraczał pan rolę dziennikarską i współpracował pan z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Bardzo dziwne, była sprawa sądowa. A oprócz tego chcę powiedzieć, że to był 2006 rok a ja w Warszawie mieszkam od 2003 roku. Nie mam z tym nic wspólnego. Po temacie.

Często pan budzi takie agenturalne podejrzenia.

Byłem pierwszym dziennikarzem, który wyjechał z Białorusi w 1997 roku na prośbę tamtejszych władz.

Na Białorusi też pan wzbudził podejrzenia?

Cytat

Byłem kiedyś obywatelem białoruskim. Później zmieniłem obywatelstwo na rosyjskie...

Byłem kiedyś obywatelem białoruskim. Później zmieniłem obywatelstwo na rosyjskie i z tych względów po prostu wyjechałem. Pan prezydent Łukaszenko powiedział, że nie życzy sobie, żebym tam pracował.

Mówi pan: o Polsce nie powiem nic złego. A co pan powie Polakom o polityce Rosji i jej przywódców? O tym, co dzieje się na Ukrainie? O tym, co dzieje się na Krymie? O rosyjskich czołgach, które przekraczają granicę ukraińską?

Generalnie rzecz biorąc zajmuję się tematami polskimi i za to płaci mi pracodawca, żebym informował publiczność rosyjską o tym, co dzieje się tutaj.

Pytam pana jako komentatora. Patrzy pan na politykę Rosji - łapie się pan za głowę, czy pan przyklaskuje?

Nie zawsze łapię się za głowę i nie zawsze są owacje.

Alosza Awdiejew mówi: wstydzę, potwornie wstydzę się tego co robi Władimir Putin. Pan by powiedział to samo?

Cytat

Putin? Może czasami wstydzę się czegoś, ale nie potwornie i zupełnie nie wszystkiego

Nie, nie. Może czasami wstydzę się czegoś, ale nie potwornie i zupełnie nie wszystkiego.

A tego, co stało się z malezyjskim samolotem, pan się wstydzi?

W jakim sensie?

No, że separatyści rosyjscy go zastrzelili.

Nie znam faktów i uważam, że pan też nie zna wszystkich faktów. 

Hilary Clinton mówi: to Władimir Putin ponosi odpowiedzialność za tragedię pasażerów zestrzelonego samolotu. Wspiera separatystów prorosyjskich, dając im sprzęt wojskowy. Putin i rosyjskie służby specjalne odpowiadają za śmierć niewinnych ludzi.

Nie mam żadnego komentarza.

A ma pan jakiś komentarz dla tego, co wydarzyło się na Krymie? Jak państwo może odbierać innemu suwerennemu państwu część jego terytorium? Przecież to jest sprzeczne z jakimikolwiek normami prawa międzynarodowego.

Referendum.

A prawo międzynarodowe?

Referendum.

A Organizacja Narodów Zjednoczonych?

Akurat.

A Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie? To wszystko jest nieważne?

Proszę pana, referendum.

A zobowiązania Rosji do poszanowania niezależności, suwerenności Ukrainy?

Dobrze. Proszę pana, niech pan mnie nie dociska, bo ja nie jestem politykiem. Ja jestem dziennikarzem.

Nie. Ciekaw jestem pańskiego spojrzenia na to, co robi pański kraj. Albo być może tylko jego rządzący?

Następne pytanie.

Wyjedzie pan z Polski?

Już mówiłem, że nie wiem.

A może pan zostać w Polsce? Nie ma sugestii, żeby pan wyjechał z kraju?

W tej chwili nie mam takich sugestii.

A jeśli będą?

Wszytko jest możliwe. Jeżeli będę zmuszony, to będę zmuszony. Jakie są inne rozwiązania? Ale powiem panu tak - w ciągu 25 lat istnienia wolnej Polski to jest pierwszy przypadek cofnięcia akredytacji i jeżeli  będę zmuszony wyjechać z Polski, to w ogóle będzie - na ile wiem - w ogóle pierwszy raz w Europie, żeby wyjechał na tej podstawie dziennikarz.

Może to o czymś świadczy? 

Cytat

Być może to świadczy o jakości polskiej polityki...

Być może to świadczy o jakości polskiej polityki.

A być może świadczy o tym, którego pierwszego się wyrzuca z Polski?

Nie proszę pana. Jestem czysty, nie mam sobie nic do zarzucenia. Jestem czysty absolutnie.