Dziś Fakty z Twojego Miasta goszczą w Sochaczewie na Mazowszu. To miasto, gdzie dla przyjemności można podróżować koleją i to w salonce gen. Jaruzelskiego. Lokalny, słodki przysmak jest gigantycznych rozmiarów, bo trzeba go liczyć w metrach – mamy na myśli największy w Polsce „Mazurek Chopina”. Na naszych stronach znajdziecie też zapis miejskiej legendy z jednym polskim władcą w roli głównej oraz pokażemy wam nieśmiertelniki polskich żołnierzy, którzy walczyli w największej bitwie kampanii wrześniowej.

Słodki Sochaczew

Mierzony jest metrami, a do jego przygotowania potrzeba co najmniej: 800 jaj, 55 kg czekolady, 38 litrów oleju i 14 kg cukru - to "Mazurek Chopina". Ciasto jest typowym mazurkiem w gigantycznym rozmiarze i co roku, w czerwcu, jest serwowane mieszkańcom miasta oraz gościom. Ta lokalna specjalność określa charakter Sochaczewa, bo to naprawdę słodkie miasto, gdzie można liczyć na pomoc i życzliwość - sami się o tym przekonaliśmy, bo mieszkańcy przyjęli nas bardzo ciepło.

Nazwa ciasta to wykorzystanie dwóch znaczeń słowa: "mazurek". Raz oznacza ono utwór muzyczny, a innym razem ciasto. "Mazurek Chopina" to nawiązanie do tradycyjnego ciasta i twórczości wielkiego kompozytora, który urodził się niespełna 3 km od Sochaczewa: w Żelazowej Woli. Z resztą Fryderyk Chopin ostatni koncert, jaki dał przed wyjazdem do Paryża, zagrał właśnie w Sochaczewie dla gen. Piotra Szembeka.

Gdy generał stacjonował w Sochaczewie w zabudowaniach podominikańskich, dowiedział się, że Fryderyk jest w Żelazowej Woli, wysłał adiutanta i powiedział mu tak: "Rób co chcesz, ale masz mi przywieźć Fryderyka Chopina tutaj, żeby dał koncert dla wojska" - tę historię opowiada sochaczewski przewodnik Jerzy Kocimski - Adiutant wykonał zadanie. Fryderyk przyjeżdża do Sochaczewa i gra dla żołnierzy, którzy za chwilę wyruszają do powstania w 1830 roku.

Te muzyczne mazurki Chopina, chyba znają wszyscy, o tych lukrowanych mieszkańcy Sochaczewa mówią, że są najlepsze na świecie, ale łatwo idzie w biodra i trzeba się pilnować. Najbliższa okazja, żeby spróbować tego gigantycznego mazurka będzie 15 czerwca.

Sochaczew - ostatni bastion

To miasto to niemal zawsze była twierdzą (w sensie przenośnym), bo Sochaczew jest przedmurzem Warszawy. Bronił stolicy, jako ostatnia, poważna zapora przed najeźdźcami - tak było od Insurekcji Kościuszkowskiej aż po II wojnę światową.

O największej i bardzo krwawej bitwie kampanii wrześniowej, czyli bitwie nad Bzurą, przypominają m.in. dzielone na pół, owalne nieśmiertelniki polskich żołnierzy. Można je zobaczyć w Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. Jedna część była odłamywana przez dowódcę po śmierci żołnierza, a z drugą był chowany.

Eksponaty muzeum to dowody waleczności i oddania polskich żołnierzy w 1939 roku. Jednym z takich namacalnych dowodów jest unikalny sztandar 59. Pułku Piechoty, który był ukryty, a został odnaleziony w latach 80. na terenach bitwy nad Bzurą.

Niemcom w czasie wojny 1939 roku nie udało się zdobyć prawie ani jednego polskiego sztandaru - podkreśla Jakub Wojewoda z muzeum - Polscy żołnierze zawsze tak chronili sztandary, że woleli je zniszczyć, niż żeby miały wpaść w ręce wroga. Często zdarzało się, że ukrywali sztandary lub dzieli je na cztery części i rozdawali między siebie. Tak też było z naszym sztandarem, ukrytym na bardzo długo.

Ale w Muzeum Pola Bitwy nad Bzurą można zobaczyć też tajną, polską broń przeciwpancerną, czyli karabin Ur. To broń o wyjątkowo długiej lufie, przechowywany w ściśle tajnych warunkach. Tej broni żaden pojazd niemiecki z 1939 roku nie był w stanie się oprzeć.

Niezwykłą ciekawostką jest też bojowy rower żołnierza kompanii kolarzy, który ma specjalne uchwyty na karabin. Taki jednoślad był stałym wyposażeniem oddziałów i nawet teraz armie wykorzystują rowery. Żołnierzy w akcji i w mundurach z czasów bitwy nad Bzurą można podziwiać w czasie rekonstrukcji w Sochaczewie. Tegoroczna inscenizacja zaplanowana jest na 27-28 września.

Sochaczew-miasto królów

Tu bywali polscy władcy. Na przykład król Władysław Jagiełło specjalnie wybrał drogę przez Ziemię Sochaczewską, gdy jechał pod Grunwald. Natomiast z innym władcą wiąże się spór, jaki Sochaczew toczy z Płockiem. Historia wiąże się z okolicznościami i miejscem śmierci Bolesława Krzywoustego.

Władca przyjechał na polowanie do Puszczy Kampinoskiej, która ówcześnie ciągnęła się aż pod Sochaczew - przypomina przewodnik Jerzy Kocimski - Na polowanie na grubego zwierza Krzywousty wybrał się z giermkami i to oni ocalili mu wtedy życie. Niedźwiedź powalił władcę i by go rozszarpał, gdyby nie obrona giermków. Ciężko rannego Krzywoustego służba przywiozła do Klasztoru Dominikanek na sochaczewskiej skarpie. Tam opiekowały się nim siostry, ale rany były tak poważne, że zmarł w sochaczewskim klasztorze. Tak podaje Rocznik Świętokrzyski. I właśnie o miejsce śmierci Bolesława Krzywoustego jest spór pomiędzy Sochaczewem a Płockiem.

Symbolem dawnego znaczenia Sochaczewa, a dziś symbolem miasta jest zamek Książąt Mazowieckich. Wzgórze zamkowe z murami jest w herbie miasta. Dziś zamek to fragmenty murów, ale ostatnio zostały odrestaurowane.

Podróż sentymentalna na wąskich torach

Sochaczewska kolejka wąskotorowa kiedyś przewoziła nie tylko pasażerów, ale także drewno z Puszczy Kampinoskiej czy wiślany piasek. Teraz jest atrakcją turystyczną, bo jednym z ponad 140 pojazdów-eksponatów można się wybrać na wycieczkę do Wilcz Tułowowskich. Podróż retro, jest w tym wypadku, w każdym wymiarze: od wąskich torów, przez parowozy, lokomotywy, wagony, a na kartonowych biletach kończąc. Kolekcja taboru Muzeum Kolejki Wąskotorowej to jedna z największych w Europie. Koniecznie musicie zobaczyć salonkę gen. Jaruzelskiego, warszawę przerobioną do jazdy po szynach, wagon-boczniak czy najstarszy parowóz.