Na mecz ligowy bez karty kibica? Niech wystarczy zwykły dowód osobisty! Takie złagodzenie rygorów na stadionach piłkarskich proponują parlamentarzyści. Czy rozsądna jest taka liberalizacja przepisów? Organizacje kibiców popierają zmiany, "za" jest także Ekstraklasa. Natomiast ministerstwo spraw wewnętrznych nie zgadza się na zaprzestanie zbierania danych o kibicach, którzy wchodzą na mecze. Opinie są więc podzielone. Spierają się także prezenterzy popołudniowych faktów RMF FM. Agnieszka Friedrich obawia się luzowania przepisów. Bogdan Zalewski obiema rękami podpisuje się pod nowelą ustawy, która idzie na rękę kibicom. Kto ma rację? Śledź pojedynek, zagłosuj i skomentuj. Zapraszamy!

BOGDAN:
Mam dość totalnej inwigilacji. Trzeba wygnać Wielkiego Brata, nie tylko ze stadionów. Jeśli ktoś, coś zbroi, niech go ścigają wszelkie służby, jak pisał Norwid "policje - tajne, widne i dwu-płciowe". Nie widzę potrzeby, żeby spokojny obywatel musiał być kontrolowany i rejestrowany, zanim nawet pomyśli coś złego.
AGNIESZKA:
Jako "spokojny obywatel" mam odmienne zdanie. Niestety chyba zbyt głęboko zapadły mi w pamięci obrazy burd na naszych stadionach. Moim zdaniem złagodzenie przepisów spowoduje, że przybędzie zadymiarzy.
BOGDAN:
A ja jestem przekonany, że im bardziej służby "się napinają", tym tych zadym jest więcej. Dlaczego młodzi, pełni energii ludzie nie mogą się wyżyć na stadionie? Mnie tam race nie przeszkadzają. A stadionowe oprawy są często bardzo piękne i patriotyczne. Nie lubię słowa "kibol". Co nie znaczy, że bronię bandziorów na meczach. Należy ich przykładnie karać. Myślę, że policja ma na to sposoby, bez inwigilowania wszystkich "jak leci".
AGNIESZKA:
Czy najważniejsza jest frekwencja na stadionach, czyt. pełne trybuny i kasa? W czyim interesie te zmiany? Nie przekonują mnie twierdzenia, że likwidacja kart kibica nie pogorszy bezpieczeństwa na stadionach. Obawiam się większej liczby "kiboli".

BOGDAN:W takim razie najlepiej, żeby Cię sprawdzili, zanim wejdziesz na stadion do siódmego pokolenia. Albo jak w prozie Philipa K. Dicka, żeby quasi-totalitarne państwo poszło na całość i wprowadziło pojęcie "pre-crime", czyli ścigało "kibola" - jak piszesz - zanim jeszcze cokolwiek złego zrobi. Tak - dla zasady, dla "prewencji". A potem powinno wprowadzić jeszcze kibolską "myślo-zbrodnię". Który kibic pomyśli źle o drużynie przeciwnej, powinien zostać zakuty w dyby, albo związany wrogim szalikiem ;-)
AGNIESZKA:A czy Ty Bogdan po dramatycznych wydarzeniach (abstrahuję od miejsca) nie stawiałeś nigdy pytań: dlaczego tak się stało? Kto za to odpowiada? Dlaczego wcześniej nie zareagowano, nie podjęto odpowiednich działań, by do tego nie doszło? Dopiero po tragediach otwiera się wielka dyskusja na temat konieczności wprowadzenia bardziej rygorystycznych zasad, które w miarę upływu czasu paradoksalnie stają się coraz łagodniejsze. I wiesz? - tak zwyczajnie - chciałabym nie bać się pójść z dzieckiem na stadion!