Obwieszczenie, zawierające listę leków refundowanych Ministerstwo Zdrowia opublikowało w piątek, tuż przed Wigilią. Obwieszczanie czegokolwiek tuż przed świętami, około 17, po godzinach urzędowych i właściwie pod osłoną nocy to świetny pomysł na komunikowanie rzeczy nieprzyjemnych.

Astmatycy, cukrzycy, osoby po przeszczepie, cierpiące na choroby Alzheimera i Parkinsona dostały w tym roku prezent niechciany. Mikołaj, który ich tak obdarował wolał zachować skromność i na swój podarunek nie zwracać uwagi. Kiedy lista leków refundowanych zawisła w końcu na stronach Ministerstwa Zdrowia, wszyscy zainteresowani przygotowywali święta – i o to chodziło. Studiowaniem dokumentu zajęli się wówczas nieliczni, wprowadzeni w jego tematykę najgłębiej. To od nich w piątek wieczorem usłyszałem to spełnienie najczarniejszych zapowiedzi ministra Arłukowicza, koszmarny sen aptekarzy i pacjentów.

Publikując listę leków refundowanych tak późno, ministerstwo chciało uniknąć publicznego jej dyskutowania. Na termin wpłynęło zresztą także poważne opóźnienie prac nad jej przygotowaniem. Najlepszy dowód, że decyzje administracyjne, dotyczące większość objętych wykazem leków, dostarczono najwcześniej 19 grudnia – w terminie, który uniemożliwia zamknięcie drogi odwołania się od nich przed 1 stycznia. Składane zaś przez producentów odwołania wpłynąć do resortu muszą, choćby ze względu na błędy popełnione w wykazie.

Minęły święta, do tematu należało wrócić. I co się okazuje? W sprawie pytań o opóźniony termin i samą listę leków urzędnicy resortu odsyłają do rzecznika, bo pytania są kłopotliwe. Z "górnej półki" jak usłyszałem. Do rzecznika zaś nie sposób się od rana dodzwonić. Odpowiada tylko na SMS-y. Że wątpi, żeby w sprawie chciał się odezwać któryś z wiceministrów. A on sam, rzecznik, będzie dziś dostępny… dopiero po godz. 15.00!

A więc także po godzinach urzędowania. Też po ciemku, jak sama lista.

Nie sposób nawet spytać, jak będą traktowane recepty, wypisane w tym roku, a realizowane po 1 stycznia, kiedy będą obowiązywały nowe wzory recept.

To zapewne też pytanie kłopotliwe, które można zadać dopiero, kiedy będzie ciemno.