Przywrócenie sprawności orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego przez uchwalenie i wejście w życie nowych przepisów nie tylko nie nastąpiło. Jest gorzej: od czasu kiedy zaczęły obowiązywać, Trybunał nie tylko nie podjął żadnej merytorycznej decyzji, ale najbliższą zapowiedział dopiero na koniec lutego. Decyzyjnie Trybunał zastygł w połowie grudnia. Na ponad 10 tygodni.

Przywrócenie sprawności orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego przez uchwalenie i wejście w życie nowych przepisów nie tylko nie nastąpiło. Jest gorzej: od czasu kiedy zaczęły obowiązywać, Trybunał nie tylko nie podjął żadnej merytorycznej decyzji, ale najbliższą zapowiedział dopiero na koniec lutego. Decyzyjnie Trybunał zastygł w połowie grudnia. Na ponad 10 tygodni.
Duża sala rozpraw w Trybunale Konstytucyjnym / Tomasz Gzell /PAP

Nie ma kłopotów. Nic nie ma

W poniedziałek, 16 stycznia premier Beata Szydło stwierdziła "od momentu, kiedy udało się już wprowadzić wszystkie te ostatnie uregulowanie prawne, kiedy już Trybunał działa pod nowym kierownictwem, ja nie dostrzegam w tej chwili kłopotów, które pojawiają się w Trybunale".

Znamienne jest i samo bagatelizujące hibernację TK twierdzenie, ale też jego data. Dokładnie 16 stycznia minął miesiąc od wydania przez Trybunał Konstytucyjny ostatnich merytorycznych decyzji. Dotyczyły one zresztą umorzenia dwóch postępowań. Od tego czasu przez miesiąc Trybunał nie rozstrzygnął literalnie niczego.

Baza orzeczeń nie kłamie

Ostatnie merytoryczne decyzje TK zapadły jeszcze w czasie, kiedy jego prezesem był Andrzej Rzepliński. Jego następczyni, Julia Przyłębska, która 7 listopada odmawiając wraz z dwoma innymi sędziami wzięcia udziału w rozprawie zapewniała jednocześnie: "my tu pracujemy proszę państwa!" Nie doprowadziła jak dotąd do zamknięcia jakiegokolwiek postępowania przed TK. W styczniu miały się w Trybunale odbyć trzy zaplanowane rozprawy. Wszystkie zostały jednak odroczone, w ostatniej chwili i bez podania przyczyny ich wnioskodawcom, stronom czy komukolwiek. Odroczono je także bez wskazania terminów, kiedy miałyby się odbyć.

Jak długo jeszcze?

W Trybunale trwają oczywiście prace wewnętrzne, związane ze wstępną kontrolą wpływających spraw i ich właściwym rozpoznawaniem przez sędziów, to jednak od ponad miesiąca nie przekłada się na jakiekolwiek decyzje. Co więcej, dziś dopiero, po odwołaniu terminów rozpraw zaplanowanych na styczeń, na stronie TK ogłoszono termin kolejnej planowanej rozprawy. Ten termin to... 28 lutego. Dopiero wtedy, po ponad 10 tygodniach hibernacji Trybunał wyda pierwszy wyrok pod rządami nowych przepisów.

Chyba, że nie...

To, czy Trybunał wyda wtedy wyrok też nie jest pewne. Jeśli jest ziarno prawdy w domysłach, że odwołanie styczniowych rozpraw ma związek z oprotestowaniem przez Prokuratora Generalnego sposobu powołania sędziów Rymara, Tulei i Zubika, wybranych przez Sejm w 2010 roku - można się spodziewać odroczenia i tej rozprawy. Podstawą byłoby wtedy ustanowienie jednego z nich, Marka Zubika, w składzie, który ma tę sprawę rozpatrywać.

Co jeszcze mówi baza orzeczeń

Przy okazji weryfikowania działań Trybunału warto rozważyć ewentualne następstwa uznania dość egzotycznego wniosku Prokuratora Generalnego, który kwestionuje prawidłowość wyboru trzech sędziów ponad 6 lat temu. Gdyby Trybunał w obecnym składzie podzielił opinię Zbigniewa Ziobry, otworzyłoby to drogę do kwestionowania wyroków, postanowień i wszelkich innych decyzji wydanych w tym czasie przez zakwestionowanych sędziów. Dzięki bazie orzeczeń TK łatwo sprawdzić, ile decyzji każdy z nich ma na koncie.

Kolejno więc w fazie tzw. rozpoznania właściwego sędzia Stanisław Rymar decydował bądź uczestniczył w decydowaniu o 362 sprawach, sędzia Piotr Tuleja - w 346, a prof Marek Zubik - w 345 sprawach.

Na etapie wstępnej kontroli trafiających do Trybunału spraw sędzia Rymar podejmował lub uczestniczył w 529 decyzjach, Piotr Tuleja w 476 a Marek Zubik - w 533.