W tym kształcie, w jakim proponuje te kontrakty centrala NFZ, żaden lekarz ich spełnić nie może; podejrzewam, że żaden ich nie spełni – mówi gość Faktów, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, doktor Adam Windak.

Konrad Piasecki: Pan, panie doktorze, podpisał już kontrakt?

Adam Windak: Nie, nie podpisałem jeszcze kontraktu.

Konrad Piasecki: Dlaczego? Przestraszył się pan tej konieczności odwiedzania swych pacjentów po nocach?

Adam Windak: Oj nie, sprawa jest daleko bardziej złożona. Tutaj tak naprawdę gabinety w Małopolsce, w której ja pracuję, funkcjonują. To nie strach przed odwiedzaniem pacjentów po nocach; obowiązek świadczenia opieki nocnej tak naprawdę istniał od 3 lat, więc my byliśmy na to przygotowani. Kontraktu nie podpisałem z bardzo wielu przyczyn – z tego tytułu, że cały mechanizm administracyjny NFZ jest zupełnie niewydolny w tym zakresie.

Konrad Piasecki: A należy pan do protestujących lekarzy? Do lekarzy, którzy mówią, że na tych warunkach kontraktów nie podpiszą?

Adam Windak: Myślę, że tu sprawę trzeba postawić zupełnie inaczej. Ja należę do tych lekarzy, którzy odrzucają te warunki kontraktu i mówią o tym jednoznacznie, bardzo głośno, takim głosem, jak mówi cała moja organizacja, Kolegium Lekarzy Rodzinnych od ponad pół roku. Warunki przedstawione przez Fundusz są nie do zaakceptowania.

Konrad Piasecki: Ja nie rozumiem jednego – jedni lekarze mogą podpisywać te kontrakty, jedni mogą spełnić wymogi, jakie stawia im NFZ, inni twierdzą, że nie są w stanie tych wymogów wypełnić i kontraktów nie podpisują. Dlaczego lekarz w Małopolsce na przykład albo na Śląsku może podpisać kontrakt, spełnić wymogi, a Wielkopolsce nie może? Przecież to jest ten sam lekarz i on potrzebuje tyle samo snu i tak samo może zapewnić nocną opiekę jeden, jak i drugi.

Adam Windak: Panie redaktorze, nie oszukujmy się, w tym kształcie, w jakim proponuje te kontrakty centrala NFZ, żaden lekarz ich spełnić nie może; podejrzewam, że żaden ich nie spełni. Sprawa jest na tyle złożona, że być może część lekarzy w niektórych regionach, np. wymieniona przez pana Małopolska, dochodzi do pewnych uzgodnień lokalnych z Narodowym Funduszem Zdrowia, z oddziałem NFZ i tak naprawdę odstępuje od tych warunków narzuconych przez centralę i akceptuje dużo bardziej racjonalne rozwiązania, te, które niewątpliwie musiałyby zaistnieć, ponieważ te, które zaproponował NFZ są absurdalne.

Konrad Piasecki: Ale czy jest tak, że wszędzie, gdzie lekarze te kontrakty podpisują, to robią to albo z takim przymrużeniem oka i poczuciem, że i tak nie spełnią tych wszystkich kryteriów i wymogów, które są im stawiane, czy też dlatego, że lokalne oddziały NFZ po prostu obniżają stawiane im wymagania?

Adam Windak: Myślę, że sytuacja może być bardzo różna. Jestem przekonany i wiem to z całą pewnością, że w wielu regionach doszło do uzgodnień szczegółowych, które były bardzo trudne, w wielu regionach negocjacje, rozmowy ciągnęły się dniami, tygodniami, wielogodzinne spotkania doprowadzały do doprecyzowania tak tych warunków, że stawały się akceptowalne.

Konrad Piasecki: Lekarze walczą, lekarze protestują, lekarze nie przyjmują pacjentów. Minister zdrowia mówi, że łamiecie zasady etyczne.

Adam Windak: Myślę, że minister zdrowia powinien zastanowić się, czy to na pewno jest łamanie zasad etycznych. Minister zdrowia także jest lekarzem. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z protestujących lekarzy rodzinnych, tych, którzy nie podpisują umów, tych, którzy nie przyjmują pacjentów zdecydował się na to, żeby nie udzielić pomocy w stanie nagłym, w stanie zagrożenia życia i to jest etyka lekarska, którą – jestem przekonany – każdy lekarz rodzinny, który nawet nie podpisał kontraktu, będzie tych zasad przestrzegał. Natomiast nie można mówić o etyce w momencie, kiedy ktoś nie akceptuje nieracjonalnych, narzucanych mu z zewnątrz zasad, a z taką sytuacją mamy tutaj do czynienia, gdzie lekarze nie otworzyli swoich gabinetów.

Konrad Piasecki: Ale jeśli lekarze mają zamknięte gabinety, to też ciężko udzielić pomocy jakiemukolwiek choremu, bo oni o tym chorym po prostu nic nie wiedzą.

Adam Windak: To oczywiście sytuacja może tak wyglądać, ale panie redaktorze, jasno trzeba sobie powiedzieć – odpowiedzialność za taką sytuację spada przede wszystkim na NFZ. To NFZ jest odpowiedzialny za zapewnienie opieki pacjentom, to NFZ pobiera od nich składkę i on musi zakupić opiekę racjonalną, odpowiedniej jakości u świadczeniodawców i tego nie zrobił.

Konrad Piasecki: I tak pan - lekarz, mówi że NFZ, NFZ, że to pan – lekarz odmawia przyjmowania pacjentów, a tak naprawdę to my na tym cierpimy.

Adam Windak: Ubolewam nad tą sytuacją. Jestem przekonany, że żaden z lekarzy nie chce zostawić swoich pacjentów. Nie po to zainwestował lata swej pracy, często ogromne pieniądze, zasoby materialne swej rodziny po to, by teraz to wszystko porzucić, ale niewątpliwie sytuacja jest taka, że nie ma wyjścia, bo innymi słowy, warunki, w których przyjdzie mu pracować to muszą być realne.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.

Foto: Paweł Kowalczyk RMF Kraków