Jeśli większość klientów będzie kupowała lokaty za mniej niż 20 tys. zł, to cała akcja może się znacznie przedłużyć. Jednak nasze placówki będą działać do ostatniego klienta - zapewnia Andrzej Podsiadło, prezes PKO BP.

Tomasz Skory: Przyjmowanie lokat prywatyzacyjnych rusza dosłownie za parę minut. Przed oddziałami banków już od kilku dni stoją kilkusetosobowe kolejki. Jak będzie wyglądał początek tej akcji?

Andrzej Podsiadło: Mam nadzieje, że będzie wyglądał spokojnie. Sygnały, które do nas docierają, wskazują, że kolejki są bardzo dobrze zorganizowane. Oczywiście, nie oznacza to, że nigdzie nie może być incydentów. Mamy takie przypadki, że ustawiło się kilka kolejek w jednym miejscu. Tam z pewnością dojdzie do jakichś awantur między poszczególnymi kolejkami.

Tomasz Skory: A czy szef takiego oddziału, przed którym jest kilka konkurencyjnych kolejek, ma prawo ingerować i powiedzieć, że ci państwo byli tu pierwsi, a ci nie mają racji, a ich listę stworzono za późno?

Andrzej Podsiadło: Oznaczałoby to, że staje po czyjejś stronie i rozstrzyga w sprawach, co do których nie ma pewności, kto naprawdę był pierwszy.

Tomasz Skory: Czyli tak naprawdę, z punktu widzenia banków, wszystko, co się dzieje poza drzwiami oddziału już nie należy do banku. I niech się klienci z tym męczą.

Andrzej Podsiadło: Niezupełnie. Nasi dyrektorzy przed oddziałami poinformowali kolejki o trybie pracy oddziału, o sposobie obsługi klientów – tu jasność jest pełna. Również w przypadkach spornych dyrektorzy apelowali, żeby kolejki się porozumiały i żeby tych awantur nie było.

Tomasz Skory: A jaki jest ten tryb pracy? Ile zajmie obsłużenie jednego klienta? Jak długo to potrwa?

Andrzej Podsiadło: Sądzimy, że obsługa jednego klienta nie powinna trwać dłużej niż 5-10 minut. Oczywiście, to zależy od tego, czy klient posiada wszystkie niezbędne dokumenty, czy jest do tej transakcji przygotowany. Ważne też, czy nie ma wielu pytań, bo to może powodować, że obsługa będzie trwała dłużej. To z pewnością będzie denerwować oczekującą kolejkę. Stąd też te informacje ze strony dyrektorów, w jaki sposób będzie obsługiwany każdy klient, jakie powinien posiadać dokumenty, jakie niezbędne informacje będą potrzebne.

Tomasz Skory: Jak pan sądzi, ile potrwa cała akcja? Godziny? Dni? Skończymy dziś?

Andrzej Podsiadło: To jest bardzo trudno powiedzieć. Sądzę, że jest szansa, że to zostanie zakończone dzisiaj. W każdym razie, tak długo, jak będzie ostatni klient, a pula przeznaczona na te lokaty niewyczerpana, tak długo będą pracowały nasze placówki. Trudno jest powiedzieć, jak długo. My nie wiemy, czy wszyscy klienci przyjdą z dwudziestoma tysiącami, czy przyjdą z mniejszą ilością w pieniędzy. Będzie bardzo wielu klientów, jak sądzę, którzy nie tylko będą zakładali lokaty 20-tysięczne, ale i niższe. W związku z tym, nie wiemy, ilu tak naprawdę klientów będzie obsłużonych. Im mniejsze będą kwoty, tym dłużej to będzie trwało.

Tomasz Skory: A jaką, my klienci, mamy pewność, że system komputerowy nie nawali i nie przejdziemy na metody bardzo prymitywne – telefoniczno-długopisowe?

Andrzej Podsiadło: My testowaliśmy system. Wydaje nam się, że jesteśmy od tej strony przygotowani. Oczywiście, to są rzeczy martwe i wszystko może się wydarzyć. Mamy przygotowane procedury awaryjne. One, oczywiście, nie będą tak szybkie jak system komputerowy on-line, ale gwarantujące obsługę wszystkich klientów z terenu całej Polski. Ja mam, przede wszystkim, nadzieję, że w ogóle nie będzie problemu z systemem komputerowym.

Tomasz Skory: 1000 złotych za miejsce w kolejce, takie miejsce biorące, z pierwszej trzydziestki – dałby pan? Warto?

Andrzej Podsiadło: Wszystko zależy od indywidualnych decyzji. Lokata prywatyzacyjna nie jest jedyną możliwą formą zakupu akcji. Będzie i ta druga tura, sprzedawana poprzez biura maklerskie. Tam, z pewnością, nie będzie kolejek, a zwłaszcza sprzedawania miejsc. Tam, bez względu na to, ile będzie klientów, wszystkie zlecenia zostaną przyjęte. Jedyne, co wówczas grozi, to redukcja tych zleceń.

Tomasz Skory: Zdaje się, że potężna.

Andrzej Podsiadło: Gdyby patrzeć na skalę zainteresowania zakupem akcji, tak jak to widać przy lokacie prywatyzacyjnej, to rzeczywiście oczekiwania klientów względem zakupu tych akcji są niezwykle duże.

Tomasz Skory: A kiedy pan – bankowiec - wygląda przez okno i wyobraża sobie, że dosłownie przed każdym oddziałem pańskiego banku stoją dziesiątki ludzi, którzy chcą włożyć tam pieniądze, to myśli pan: oto spełnia się marzenie bankowca?

Andrzej Podsiadło: Z jednej strony tak. Przyznam, że to zainteresowanie akcjami przekroczyło moje oczekiwania. Ja jestem usatysfakcjonowany, że ten bank jest tak dobrze postrzegany. To jest satysfakcja i dla mnie, i dla wszystkich pracowników banku. Z drugiej strony, wolałbym, żeby tych akcji i możliwości zakupu było znacznie więcej, i żeby była pewność, że wszyscy otrzymają te akcje.