ONZ przegłosuje dzisiaj status Palestyny jako "państwa nieczłonkowskiego". Taki status ma Watykan. Wiem, gdzie leży Watykan, ale czym u licha jest Palestyna?

Jest Strefa Gazy rządzona przez terrorystów z Hamasu, czyli Hamastan, a w Judei i Samarii Fatahland rządzony przez byłych terrorystów. Nazwy zapożyczyłem z ciekawego portalu izrael.org.il prowadzonego przez Danę Rotschild z Jerozolimy, bo trafnie oddają rzeczywistość. Dodam, że Hamastan nie marzy o niczym innym, jak o wyrżnięciu władz Fatahlandu. Poza tym Palestyna to nazwa rzymskiej prowincji zamieszkałej przez Żydów.

Przed powstaniem Izraela, w 1947 roku ONZ przegłosowało podzielenie Mandatu Brytyjskiego Palestyny na część arabską i żydowską, czyli na dwa państwa. Arabowie decyzję odrzucili i napadli na Żydów. Terytoria przyznane Arabom zajęły Jordania i Egipt. Żydzi obronili swoją niepodległość.

Dzisiaj ONZ ponownie udowodni, że jest wydmuszką. W Syrii giną tysiące Arabów zabijane przez innych Arabów, a Rada Bezpieczeństwa nie potrafi nic zrobić. W ubiegłym stuleciu, gdy w Afryce Afrykańczycy wyrzynali Afrykańczyków ONZ też przyglądała się bezradnie. Doskonałym przykładem jest tu krwawy dyktator Amin, mordujący tysiącami pobratymców i znany z tego, że konsumował fragmenty ciał swojego syna i żony, wcześniej zamordowanych. Amina w ONZ witano owacjami.

Izrael jest jedynym państwem demokratycznym na Bliskim Wschodzie. Łączą nas korzenie wspólnej judeochrześcijańskiej kultury. Łączy nas kilkaset lat historii, obecności Żydów w Rzeczpospolitej i koszmar Zagłady na naszych ziemiach. Dlatego należy stać murem za Izraelem.

Większość krajów arabskich nie uznaje Izraela, Hamas otwarcie odmawia mu prawa do istnienia. Hasła zepchnięcia Żydów do morza są traktowane absolutnie poważnie przez większość mieszkańców Fatahlandu i Hamastanu. Izrael zaś niezmiennie mówi "tak" dla państwowości Arabów zamieszkujących te tereny, pod jednak wszakże warunkiem - uznania Izraela.