„Słowo 'rotacyjny' jest stare, ale w języku polityki ma znamię okazjonalizmu, czyli słowa, które jest modne, bo sytuacja tego wymaga” – mówił profesor Jerzy Bralczyk w Porannej rozmowie w RMF FM o zmieniającym się języku polityki. Robert Mazurek pytał też swojego gościa, co myśli o dynamicznie zmieniającym się języku młodzieży i czy może on stać się źródłem niezrozumienia między pokoleniami.

"Bambik", "baza", "delulu", "drillowiec", "git", "rel", "slay" to tylko niektóre słowa, jakie pojawiły się w tegorocznym plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku. Czy profesor Bralczyk zna i używa chociaż niektóre z nich? "Słyszałem słowo 'bambik', bo weszło do polityki. Kojarzę 'gita', ale nie wiem, czy znaczy to samo, co za mojej młodości" - przyznał gość w RMF FM.

"Odpowiednikiem IMO (ang. moim zdaniem - przyp. red.) miało być polskie MSZ, czyli 'moim skromnym zdaniem'. Chyba niestety się nie przyjęło" - mówił Bralczyk, nawiązując do używanych w mowie potocznej skrótowców.

A co ze słowami "destynacja", "dedykowany", "atencja", które są obecnie często używane niezgodnie ze swoim znaczeniem? "Bardzo to jest przykre dla mnie, że to spotkało słowa, które darzyłem pewną atencją, czyli szacunkiem. Słowa obce, które się pojawiają, które mogą nas razić, są czasami usprawiedliwione. Dedykacja była rzadko w użyciu, tak samo jak atencja i to akurat było dobre, bo atencja, jako szczególny wyraz szacunku, nie powinna być zbyt często w użyciu" - mówił prof. Jerzy Bralczyk.

Robert Mazurek pytał swojego gościa, czy bez znajomości języka młodzieży różne pokolenia są w stanie się ze sobą porozumieć. "Znamy te słowa, bo one są wprowadzane. Starsi, którzy nie chcą, żeby młodzież ich używała i miała swój język, starają się je ośmieszyć przez różnego rodzaju plebiscyty. Jaki szanujący się młody człowiek będzie chciał używać słowa, które wygrało w plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku?" - ironizował językoznawca.

Zmienia się również język w polityce. Słowem początku X kadencji Sejmu jest zdecydowanie "rotacyjny" w odniesieniu do rotacyjnego marszałka Sejmu i Senatu. "Słowo 'rotacyjny' jest stare, ale w języku polityki ma znamię okazjonalizmu, czyli słowa, które jest modne, bo sytuacja tego wymaga" - mówił prof. Jerzy Bralczyk.

"Kiedyś lubiłem słuchać Kaczyńskiego, ładnie mówi Kwaśniewski"

"Najczęściej to są byli politycy, jak np. Aleksander Kwaśniewski, który wciąż mówi dobrze i ciekawie" - mówił prof. Jerzy Bralczyk, pytany o to, którzy politycy mówią ładnie. "Janusz Korwin-Mikke ma wadę wymowy, ale jeśli chodzi sprawność językową i logikę to także jest jednym z polityków, którzy mówią dobrze" - dodał językoznawca. 

Bralczyk skomentował też język, jakim posługuje się Jarosław Kaczyński. "Używał rozbudowanych zdań jeszcze jako poseł, zwłaszcza opozycji. Dawno, dawno temu lubiłem go słuchać. Później, kiedy wszedł w krótkie zdania, które rąbie teraz, zresztą z określoną intonacją pokazującą, że to jest oczywista oczywistość - wszystkie te zdania są tak silnie udokumentowane intonacyjnie, że trudno jest temu ulec, jeśli się ma odrobinę refleksji" - powiedział Bralczyk. Jednak według językoznawcy, nie zawsze należy mieć o to pretensje, bo "tutaj często ważniejsza jest sprawność od poprawności".

Robert Mazurek zapytał swojego gościa, czy byłby w stanie rozpoznać, do jakiej partii należy polityk, tylko na podstawie tego, jak mówi. "Przy dłuższej wypowiedzi. Może niektórych Konfederatów byłoby łatwiej" - stwierdził profesor.

Bralczyk zauważył też, że wielu polityków negatywnie odnosi się w swoich wypowiedziach do samej polityki. "To dosyć ciekawe, że ludzie, którzy chcą uzyskać mandat poselski stosują słowo polityka bardzo często także w negatywnym kontekście - ‘ta cała polityka’, ‘ta, nasza, pożal się Boże, polityka’. Kiedy coś ma charakter polityczny, jest przez to dyskwalifikowane jako prawdziwe" - mówił.