Jak to się stało, że kancelaria premier Beaty Szydło wydała na wizaż 167 tys. zł? „Ta kwota oczywiście robi wrażenie, ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego, dlatego że wszystko się profesjonalizuje (…) usługi wizerunkowe i PR-owskie również i to kosztuje” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. Minister odrzucił także krytykę opozycji. „Jak słyszę polityków Platformy Obywatelskiej, którzy mówią z oburzeniem o tych wydatkach, no to mam wrażenie, że to wyjątkowy cynizm. Warto przypomnieć, że chyba 200 tysięcy zł wydano na buty i garnitury Donalda Tuska, albo podobnie duże pieniądze wydawano na pobyty w klubach warszawskich polityków PO” – mówił. Dodał, że „wydaje mu się”, że kancelaria Mateusza Morawieckiego takich kosztów obecnie nie ponosi. „Tego rodzaju wydatków kancelaria teraz nie ponosi, ale proszę zwrócić uwagę, że my mężczyźni mamy trochę łatwiej w tych sprawach niż panie” – mówił gość Roberta Mazurka. Zapytany o spotkanie Morawieckiego z Fransem Timmermansem, odpowiedział, że „dialog trwa”. Podkreślił jednak, że do ugody „trzeba dwojga”. „Dlatego podanie dzisiaj daty, kiedy zakończy się ta dyskusja jest niemożliwe, ale bez wątpienia jesteśmy dużo bliżej niż jeszcze kilkanaście tygodni temu” – mówił minister.

Robert Mazurek: Zwolnił pan z kancelarii wszystkich do domu przed 17? 

Michał Dworczyk: Mam nadzieję, że o 17 wszyscy będą oglądać mecz reprezentacji. W kancelarii w każdym razie też są telewizory. Jak ktoś zostanie, to jest błogosławieństwo do tego, żeby oglądać mecz.

Premier wydał osobisty ukaz, że jest błogosławieństwo mecz oglądać?

Nieformalny, tajny dokument. Rzeczywiście widzę, że pan redaktor dojdzie do każdej informacji z kancelarii premiera.

No dobrze, a będziecie kibicować razem? Nie wiem, siądziecie w parę osób?

O ile wiem, to premier ma plany oglądania tego meczu razem z rodziną. A tutaj każdy już indywidualnie, z kolegami, inni z rodzinami.

A pan?

A ja mam nadzieję, że będę już w domu o tej godzinie.

Czyli dzisiaj wszyscy do domu, proszę państwa, wcześniej. A sprawa meczu - przepraszam bardzo - ale sprawa niezdrowych napoi. Minister zdrowia mówił, że piwo to nie, że wodę trzeba pić wtedy.

Tylko woda mineralna.

Mój Boże. Nie wierzę panu na szczęście... A jakaś rezerwa budżetowa jest już przygotowana? A jakbyśmy, co daj Panie Boże, zdobyli jakiś medal? 

Ja myślę, że jeżeli (o czym jestem głęboko przekonany) nasza reprezentacja osiągnie sukces, to takimi drobiazgami nie będziemy się zajmowali. Wszyscy będziemy świętować i każdy będzie myślał, jak wyrazić swoją wdzięczność naszym piłkarzom. 

To dzisiaj każdy jest Nawałką? To kto powinien stanąć na bramce, panie ministrze?

Nie mam bladego pojęcia. Poza emocjami, które wywołuje ten mecz, to skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem ekspertem. Ale czytałem, że ma to być Szczęsny.

Czytał pan tak?

Tak, jadąc do pana redaktora wolałem to sprawdzić. 

Macie tam jakieś tajne informacje, przecieki. Minister Nawałka raportował to agencji bezpieczeństwa? 

Minister Bańka poinformował dzisiaj o tym nas wszystkich.

Minister Bańka to pewnie drży o swoją przyszłość. Jak tam nasi nie wyjdą z grupy, to minister też się może pakować, jak rozumiem? 

Nie, no mówiąc zupełnie poważnie, wszyscy życzymy reprezentacji powodzenia i dziś będziemy z zapartym tchem oglądać mecz. 

A minister Bańka może poleci jak nasi, nie wypadliby tak dobrze. Stracił za to stanowisko już na pewno minister Krzysztof Jurgiel. Cóż to za osobiste przyczyny, oprócz suszy i afrykańskiego pomoru świń, skłoniły ministra do złożenia dymisji?

No, osobiste przyczyny mają to do siebie, że są one osobistymi powodami... 

A my żyjemy wystarczająco... 

W tym wypadku namawiam, żeby porozmawiać z ministrem Jurgielem... 

Żyję wystarczająco długo, by nie wierzyć w takie tłumaczenia. 

Rozumiem. To pana redaktora święte prawo. Natomiast mówiąc zupełnie serio, pan minister Jurgiel wyraźnie napisał, że to są jego prywatne powody i jeśli ktoś chce poznać szczegóły, najlepiej porozmawiać z ministrem Jurgielem. 

Czyli minister złożył dymisję, która została z ulgą przyjęta. 

Minister złożył dymisję, która została przyjęta przez premiera. W najbliższym dniach, być może nawet jutro, poznamy nowego ministra rolnictwa. 

Ale no wiemy już, że to będzie pan Ardanowski. Tylko jest pytanie, właśnie jutro będzie powołany? 

To widzę, że pan redaktor ma większą wiedzę niż politycy Prawa i Sprawiedliwości. 

Jeżeli pan Ardanowski mówił o tym publicznie, to myślę, że i Polacy wiedzą o tym... 

Panie redaktorze, oczywiście nie jest tajemnicą, że to nazwisko się pojawia. Ale wydaję mi się, że dobrym obyczajem jest, że to premier, prezydent informują o tym, kto będzie nowym ministrem, w tym wypadku ministrem rolnictwa. 

Tak patrzę, przyglądam się panu trochę i tak zastanawiam się, czy ma pan makijaż dzisiaj na sobie. 

A Pan redaktor chce mi polecić jakiś fluid albo tusz do rzęs? 

Chciałem Panu polecić za to usługi makijażystów. 167 tysięcy za 10 miesięcy pracy wzięli Ci, którzy pracowali na rzecz pani premier Beaty Szydło. 

No, muszę powiedzieć, że tak: kwota oczywiście robi wrażenie, ale z drugiej strony nie ma w tym nic nadzwyczajnego, dlatego że wszystko się profesjonalizuje, polityka również w dzisiejszym świecie. Nad czym trochę boleję, bo pewna taka nieprzewidywalność i spontaniczność jest bardzo bliska mojej duszy, ale tak jest, że wszystko się profesjonalizuje. Usługi wizerunkowe, usługi PR-owe również są dzisiaj profesjonalne. I to kosztuje. Natomiast jak słyszę polityków Platformy Obywatelskiej, którzy podnosili między innymi tę kwestię, że mówią z oburzeniem o tych wydatkach, to mam wrażenie, że to naprawdę wyjątkowy cynizm. Bo warto przypomnieć 250 tysięcy złotych, wydane na garnitury i buty Donalda Tuska. Albo podobnie duże pieniądze wydawane na pobyty w klubach warszawskich przez polityków Platformy Obywatelskiej.

Akurat ci politycy nie brali tych pieniędzy z kancelarii premiera.

Ale z dotacji budżetowej, a jedne i drugie pieniądze to są podatki podatników. 

Czyli chce nam pan powiedzieć, że należało się.

Nie, chcę powiedzieć, że premier Rzeczpospolitej Polskiej jak się spotyka ze swoimi partnerami za granicą czy z wyborcami w kraju albo innymi politykami, powinien czy powinna być dobrze ubrana. Ktoś powinien zadbać o wizerunek, a dzisiaj robią to firmy profesjonalne.

I dbają również w ten sposób o wizerunek premiera Morawieckiego? 

Akurat tego rodzaju wydatków kancelaria teraz nie ponosi. Ale też proszę zwrócić uwagę, że mężczyźni - my mamy trochę łatwiej w tych sprawach niż panie. W związku z tym takie porównanie byłyby niesprawiedliwe. 

No nie, ale to jest pytanie na przykład - czy pan premier kupuje sobie koszule, garnitury? 

Nie kupuje. 

Wszystko ma jeszcze z czasów prezesowania w banku, rozumiem? 

O to nie pytałem, ale na pewno ze środków kancelarii prezesa Rady Ministrów nie wydajemy pieniędzy na tego rodzaju wydatki.

To uściślijmy, żeby później nie było tak, że na to nie wydajemy, ale o tamto pan nie pytał. Nie ponosimy żadnych kosztów związanych z wizerunkiem, czytaj: makijażem, garniturami, ubiorem premiera Mateusza Morawieckiego. 

Na pewno żadnych wydatków związanych z ubraniami, dodatkami. Wydaję mi się, że z makijażem też nie ponosimy. 

Dobrze, wydaje się panu? 

No nie jestem pewny, bo być może..., ale nie ponosimy, nie ponosimy. 

Nie, bo zaraz się okaże, że ponosimy. Dobrze zostawmy to w takim razie. Wczoraj był w Warszawie Frans Timmermans. Są takie urocze wizyty, po których są komunikaty, z których zupełnie nic nie wynika. I ja się zastanawiam, bo ja rozumiem, że atrakcyjność turystyczna Polski się zwiększyła. Każdy chce obejrzeć sobie Polskę z bliska, ale... 

Choć niektórzy deklarują inny cel podróży, jak wiemy.   

Jaki był prawdziwy i realny cel podróży Fransa Timmermansa?

Mówiłem o zapowiedziach Timmermansa, który mówił, że wybiera się do Moskwy. To przejęzyczenie jak się potem dowiedzieliśmy.

Znakomity mem widziałem. Dzwoni Jarosław Kaczyński do Timmermansa i mówi - niestety wizyta odwołana. Minister Błaszczak nam powiedział, że w ciągu dwóch dni nie zdążymy zająć Moskwy.

Rzeczywiście do dobry mem. Natomiast mówiąc poważnie, bo sprawa jest poważna, to jest to kontynuacja dialogu dotycząca...

Przepraszam, ale jak słyszę kontynuacją dialogu, to kłuje mnie pan w serce i zaraz tu zejdę.

Liczę, że mi pan podpowie, jak inaczej mówić o tym, że rozmowy trwają.

Musiałbym wam fakturę wystawić.

To jest do rozważenia, ale mówiąc zupełnie serio, no chyba wszyscy powinniśmy się cieszyć, że dialog trwa. Że strony wymieniają się argumentami, że staramy się uzyskać konsensus. Ja przypomnę, że odkąd Mateusz Morawiecki został premierem, tych rozmów międzynarodowych jest dużo więcej. No i też widać pewne zbliżenie stanowisk w konsekwencji rozmów między innymi z przewodniczącym Junckerem.

Zbliżenie stanowisk. Chciałbym o tym przez sekundkę jeszcze.  Kiedy wreszcie skończy się i czym skończy się nasz konflikty z Unią Europejską w sprawie przestrzegania przez Polskę zasad praworządnego państwa prawa. To zdaje się, tak nazywa się to, o co im chodzi.

To tanga trzeba dwojga, dlatego podanie dzisiaj daty, kiedy zakończy się ta dyskusja, jest niemożliwe, ale bez wątpienia jesteśmy dużo bliżej niż jeszcze kilkanaście tygodni temu.

Panie ministrze kiedy ostatnio jechał pan pociągiem?

Rok temu.

I jak tam? Śmierdziało? Bo Pawłowi Kukizowi i owszem.

Jechałem SKM, w związku z tym było czysto i pachnąco. 

Dworczyk: Proszę nie kazać mi komentować propozycji referendalnych prezydenta

"Formuła, którą przyjął pan prezydent jest dość ryzykowna" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk, pytany o referendum konsultacyjne ws. konstytucji. Zauważył, że "gotowość do udziału w referendum deklaruje niezbyt imponująca liczba Polaków". Dopytywany o sens niektórych pytań - np. o 500+ czy rolę ojcostwa - minister odparł: "Proszę nie kazać mi komentować propozycji pana prezydenta".