"Nie uczestniczę w szturmie na instytucje. I przestrzegałem przed tym partię rządzącą" - tak Poranny gość Roberta Mazurka w RMF FM, Marek Jurek, komentuje zarobki polityków PiS, którzy przeszli do państwowych spółek. Przy okazji podkreśla jednak: "nie dzieje się nic nowego w porównaniu do tego, co działo się za poprzednich rządów". Jego zdaniem premier opanuje sytuację, bo jest "bardzo dobrym politykiem". Przywracanie równowagi budżetowej – to według gościa RMF FM jeden z większych sukcesów rządu.

Robert Mazurek: Dzień dobry, państwa i moim gościem jest europoseł Marek Jurek, wybrany z list PiS-u, poseł Prawicy RP.

Marek Jurek: Dzień dobry.

To pan do Orlenu czy do KGHM-u?

Dziękuję bardzo, nie wybieram się. Nie uczestniczę w szturmie na instytucje, i przed szturmem na instytucje rząd przestrzegałem - w tym wypadku rząd, nie partię rządzącą - chociaż to się trochę zlewa - dlatego, że to on kontroluje sektor publiczny, Ministerstwo Skarbu. Na samym początku mówiłem, że to nie jest dobry kierunek.

Ale co się stało? Czy oni stracili wyczucie?

No nic nowego się nie stało, w tym wypadku można powiedzieć, że nie tyle "dobra zmiana", co "żadna zmiana". Bo trzymajmy realizm... W gruncie rzeczy nie dzieje się nic nowego w porównaniu z poprzednimi rządami.  

Kiedy ja to mówię posłom PiS-u, to się strasznie oburzają, mówią: uszczelniliśmy budżet, kilkaset miliardów uratowaliśmy, to nam żałujecie tych paru złotych?

Nie, to prawda, że jeżeli chodzi o przywracanie równowagi budżetowej, to rząd ma duże zasługi. Ta nadwyżka jest czymś bardzo realnym, co służy całemu społeczeństwu. Natomiast mówię: ten szturm na instytucje może się źle skończyć. Tylko pamiętajmy o jednym - w tej chwili jest taka atmosfera, sugerowanie przez media, że dzieje się coś nowego, a tak naprawdę nie dzieje się nic nowego, to jest wszelka krytyka zachowań ludzi władzy nie może być powodem do głosowania na opozycję. Polska potrzebuje zmian, ale nie takich jakie te, które proponuje - że tak powiem - opozycja, której nie ma, bo mamy raczej partie za granicą niż opozycję.

No dobrze, ale kiedy PO teraz krytykuje oczywiście ten szturm na instytucje i obsadzanie kolesiami, jest niewiarygodna, ale bądźmy szczerzy...

Jest całkowicie niewiarygodna, przecież pamięta pan te gigantyczne odprawy...

Nie, ja to powiem, to pamiętam, oni sami swoje milionowe pensje brali...

... Urządzanie na Stadionie Narodowym koncertów Madonny i wysypywanie pieniędzy nie wiadomo gdzie...

Zgoda, to wszystko prawda, tylko jednak ludzie nie po to głosowali na PiS, żeby było tak samo.

Zgadzam się, zgadzam się. I to trzeba społeczeństwu mówić, że absolutnie krytyka błędów politycznych czy złych zachowań władzy nie może być powodem w żadnym wypadku do wybrania opozycji, bo Polska potrzebuje zmiany ale zupełnie innej, no innej prawicy.

Pytanie jest proste - oni zawsze jednak potrafili się kontrolować. Wychodził Mariusz Kamiński, pogroził palcem, prezes mówił: Nie, tak nie wolno, oddajcie pieniądze albo wynocha...

Wie pan, nie zawsze. Jeśli chodzi o Mariusza Kamińskiego, myśmy prowadzili rozmowy kiedy koledzy wyjaśniali dlaczego kierownictwo PiS-u łamie umowę z Prawicą RP, bardzo skromną. Ja przypomnę, że zawarliśmy umowę w 2012 roku - teraz mija 6 lat - wtedy kiedy PiS był jeszcze w dołku sondażowym, PO miała wysokie poparcie, wicepremier Gowin był ministrem w rządzie PO, Ziobro mówił, że Kaczyński jest za stary, że już czas, żeby odszedł i tak dalej. Udzieliliśmy im poparcia w oparciu o bardzo skromną umowę, a potem nam koledzy powiedzieli, że nie są wstanie zrealizować tej umowy, bo jak powiedział jeden z... konkretnie minister Kamiński - 900 miejsc na listach to jest dla działaczy PiS-u i tak za mało. 900 miejsc na listach poselskich to jest dla działaczy PiS-u za mało, więc mówię...

Ale ja chcę wrócić do jednej sprawy. Co takiego się dzieje? Czy tam naprawdę ktoś stracił sterowność? Czy ktoś przestał rządzić PiS-em? Bo niech pan zwróci uwagę, że te pieniądze dla tych działaczy, to jest jedna rzecz, ale tam były jakieś przyznawane po cichu premie dla ministrów, o których ci ministrowie później niestety kłamali, jest sprawa dwóch dyrektorów, dwojga przepraszam dyrektorów, którzy byli w KPRM-ie, czy w kancelarii premiera, poszli do spółki Solvere, zrobili kampanie o sądach i sędziach, którzy kradną spodnie w sklepach, teraz wracają w atmosferze skandalu. Czy ktoś tam jeszcze rządzi?

No socjologicznie biorąc, PiS to jest partia skonstruowana w ten sposób, że każdy działacz wierzy, że ma legitymacje poselską w sejfie u prezesa, a każdy poseł wierzy, że ma tekę ministerialną w szafie u prezesa. Więc to jest to parcie w górę i tak dalej. I taka jest konstrukcja tej partii. Więc w moim przekonaniu istotą jest to, o czym pan powiedział, że ktoś powinien to kontrolować, bo te pragnienia, to przekonanie, że 900 miejsc na listach to jest i tak za mało dla działaczy itd. Ktoś to powinien kontrolować dla dobra samej władzy, bo jak mówię, są dostatecznie pozytywne zmiany, żeby było czego bronić...

Dobrze. Ale kiedy Mateusz Morawiecki zostawał premierem to wszyscy mówili: cudotwórca, przychodzi cudotwórca, który oprócz tego co ma PiS przynosi im jeszcze wyborców centrowych, a teraz wszyscy mówią, "Uuu po dwóch miesiącach już się zużył". Jak jest naprawdę?

Nie, ja myślę, że premier opanuję tą sytuację, bo to jest na prawdę bardzo poważnym politykiem. Jego program w tym planie gospodarczym, inwestycyjny itd., to jest taki kierunek, to jest dobre wpisanie Polski w taki ogólny trend przełamywania problemów dzisiejszej gospodarki wszędzie właściwie, więc w moim przekonaniu - no a tam gdzie jest niesprawiedliwie atakowany to trzeba go po prostu lojalnie bronić, nawet jeżeli miałby ktoś jakieś, nawet jeżeli mamy różnice...

A nie ma pan wrażenia, że na przykład zamiast łagodzić konflikty, w tym wypadku konflikt z Izraelem, to jeszcze swoimi wypowiedziami dolewa oliwy do ognia?

Nie, no nie wiem jak jedna wypowiedź w Monachium, za którą premier był atakowany to była wypowiedź, której całkowicie wypaczono intencje. Premier powiedział w gruncie rzeczy, że na podstawie zachowań marginesu społecznego w żadnym społeczeństwie nie można oceniać narodu. I to była wypowiedź, w oparciu o to kryterium, według którego zawsze potępiamy antysemityzm. I to była bardzo, mówię jego zachowanie... tak że ja mówię, w tym wypadku, wie pan, Polska padła ofiarą ataków, na które ani nie zasłużyliśmy, ani których nie sprowokowaliśmy.

Jeszcze jedna rzecz, czy opozycja będzie jakimś zagrożeniem dla tego rządu? Nowoczesna z nową szefową, Platforma?

W Polsce nie ma opozycji dlatego, że opozycja to jest alternatywa Rzeczypospolitej, która swoją działalność adresuje dla obywateli. Oni swoją działalność adresują do zagranicy, a jeżeli chodzi o te osoby, które pan wymienił, na przykład panią przewodniczącą Lubnauer no to jest w ogóle poza krytyką. Ja uważam, że gdyby w naszym życiu publicznym funkcjonowały jakieś dobre, obowiązujące wszystkich kryteria, to jej partia powinna ją natychmiast odwołać, po tej skandalicznej wypowiedzi na temat premiera, i tych porównaniach jakie ona uczyniła.

Chodzi panu o porównania do Moczara?

To dowodzi nie tylko ignorancji historycznej, ja mówię, przekroczenia wszystkich granic, dlatego, że wszyscy znamy i dorobek życiowy Mateusza Morawieckiego i wiemy jaką tradycję rodzinną reprezentuje. Nie wiem, jaką tradycję reprezentuje pani Lubnauer, nie znam specjalnie jej dorobku politycznego, ale po tym, co powiedziała, mówię, gdyby tak naprawdę w Polsce funkcjonowały normalne kryteria życia politycznego i partia powinna ją natychmiast odwołać, bo to nie jest osoba, która jest w stanie wypełniać funkcję opozycji, która w normalnych warunkach jest po prostu alternatywą Rzeczypospolitej. Takim kluczem dla wszystkich...

...No to taką mamy opozycję, jakie mamy rządy..

Mówię, w zasadzie nie mamy.

Marek Jurek: Polska powinna powiedzieć, że nie chce przyjmować euro

"Polska powinna zdecydowanie powiedzieć, że nie chce przyjmować euro. Obecne władze powinny to powiedzieć" - stwierdził w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Marek Jurek. Jak dodał, nie możemy zgodzić się na to, żeby PO z PiS-em prowadziło debatę na temat terminu przyjęcia euro. Zdaniem posła PE, potrzebna jest odpowiedź na pytanie, czy w tych warunkach, w jakich żyjemy chcemy zachować walutę narodową". 

O relacjach polsko-niemieckich gość Roberta Mazurka powiedział, że "pewne ocieplenie w tych stosunkach może być niepokojącym sygnałem", tak samo jak "ocieplenie, które poprzedzało przyjęcie Traktatu Lizbońskiego".

Zdaniem Marka Jurka, problem Niemiec polega na tym, że finansują kierunek federalistyczny, który wzmacnia kompetencje Unii Europejskiej. "W moim przekonaniu jest niebezpieczna tendencja w polityce rządu: że Polska może zgadzać się na ten trend federalistyczny, co byłoby fatalnym błędem" - stwierdził poseł PE.

Jak dodał, Polska powinna prezentować alternatywę w UE. O polityce Putina gość Porannej rozmowy powiedział, że jego polityka "to wojna i pokój". "Robi wojnę, żeby mobilizować opinię publiczną, a potem robi odprężenie z Zachodem. Wtedy jest tym Putinem, z którym można rozmawiać" - wyjaśnił. Podkreślił, że w całym systemie jego rządów "istnieje organiczne niebezpieczeństwo dla pokoju".