"To jest koszmar, że ludzie wychodzą z domu, czują się bezpiecznie w swoich miejscach, idą się bawić i nagle ktoś dokonuje strasznej zbrodni" - tak w Porannej rozmowie w RMF FM Małgorzata Kidawa-Błońska mówi o zamachu w Manchesterze. "Nie może być przyzwolenia, nie możemy się do tego przyzwyczajać. Na pewno nie możemy okazywać strachu, nie możemy się zamykać w domu, nie możemy zmieniać naszych przyzwyczajeń, bo przecież o to chodzi zamachowcom, żebyśmy się zaczęli bać" - dodaje gość Roberta Mazurka. "To może się zdarzyć wszędzie, w każdej chwili, bo przecież o to chodzi, żebyśmy się bali, żebyśmy się czuli niepewnie" - zauważa wicemarszałek Sejmu. I dodaje, że czuje się w Polsce bezpieczna. "Czuję się bezpieczna też w Europie. Cała Europa musi stwarzać systemy bezpieczeństwa"- dodaje. "Mam nadzieję, że nasze służby i nasze instytucje działają sprawnie" - mówi Kidawa-Błońska. Wicemarszałek Sejmu była pytana także o sprawę Igora Stachowiaka, "Jeżeli dowiadujemy się, że po roku śledztwa, śledztwo zostaje zawieszone, a dziennikarze odnajdują materiały, które podobno zna nadzorujący to śledztwo, to muszą być pytania" - mówi. Kidawa-Błońska uważa, że powinniśmy zrozumieć, co się stało, jakie mechanizmy źle zadziałały. "Jeżeli to prawda, że wiceminister już kilka miesięcy temu widział te materiały, to zaskakujące, że nie podjęto żadnych działań" - uważa gość Roberta Mazurka. "Tak ważne jest wyjaśnienie, dlaczego tak się stało, gdzie zawiodły mechanizmy nadzorcze" - uważa Kidawa-Błońska. "Chciałabym poznać dokładne wyjaśnienia, dlaczego tak się stało. Jeżeli okaże się, że wiemy, kto zawinił, te osoby muszą stracić pracę" - podkreśla.

Robert Mazurek: Dzień dobry.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Nie do końca jest to dobry dzień. Te wiadomości, które mamy z Wielkiej Brytanii są trudne dla nas wszystkich. Bolesne.

Tak, to jest koszmar. Jak się pomyśli o tym, że dzieciaki, właściwie, młodzież poszły sobie na koncert i 22 osoby z tego koncertu nie wrócą.

To jest koszmar, że ludzie wychodzą z domu, czują się bezpiecznie w swoich miejscach, idą się bawić i nagle ktoś dokonuje strasznej zbrodni.

Może nie powinniśmy tak ludziom mówić, ale może powinniśmy się po prostu de facto przyzwyczaić do życia w takim świecie?

Nie, nie może być przyzwolenia, nie możemy się do tego przyzwyczajać. Na pewno nie możemy okazywać strachu, nie możemy się zamykać w domu, nie możemy zmieniać naszych przyzwyczajeń, bo przecież o to chodzi zamachowcom, żebyśmy się zaczęli bać.

Ale jeśli nie będziemy się bać, to będziemy nieostrożni i będziemy łatwiejszym celem.

Rozsądek, ostrożność to jedno. Musimy żyć i nie pozwalać zmieniać naszego życia.

A czy w takiej sytuacji przychodzą także takie myśli: Bogu dzięki, nas na razie nie atakują?

To nie jest pocieszenie, bo tak zginęły dzieci.  To się może zdarzyć wszędzie.

To nie jest pocieszenie dla nikogo...

To może się zdarzyć wszędzie, w każdej chwili, bo przecież o to chodzi, żebyśmy się bali, żebyśmy się czuli niepewnie, żebyśmy patrzyli z podejrzeniem na osobę, która siedzi przy nas w autobusie, siedzi w teatrze, na lotnisku. No, obrzydliwe.

Pani marszałek, ale co mogą zrobić politycy? Czy mogą na przykład zająć się sprawami bezpieczeństwa tak i ponadpartyjnie przez sekundę, by zapewnić bezpieczeństwo Polakom? Nie dlatego, że my jesteśmy najważniejsi na świecie, ale dlatego że w oczywisty sposób nie odpowiadacie państwo za to, co się dzieje w Wielkiej Brytanii.

Ale też nie tylko tu w Polsce. Cała Europa musi stwarzać takie systemy bezpieczeństwa. Musimy się stać, żeby to bezpieczeństwo, te standardy były zapewnione. 

A pani czuje się bezpieczna w Polsce?

Czuję się bezpieczna w Polsce. Ja panu powiem, ja też się czuję bezpieczna w Europie. Jeżdżę i nie boję się, chociaż jeżeli pojawia się taki zamach, to zdaje sobie sprawę, że nigdy nie wiemy, co nas w życiu spotka.

Dla mnie jednak szokiem było to, jak byłem w Neapolu i widziałem tam sceny żywcem z Izraela. W Izraelu przyzwyczaiłem się do widoku patroli, żołnierzy z otwartą, wielką bronią maszynową. Nagle ten sam widok w Neapolu, ten sam widok we Francji jest czymś szokującym.

Jest szokujący i niestety do tego widoku się przyzwyczajamy. Nie robią już na nas wrażenia żołnierze stojący przed muzeami, restauracjami, centrami handlowymi.

Przywracające się gdzieniegdzie kontrole graniczne...

Ale sam pan mówi. Każde państwo chce stworzyć system jak najbardziej bezpieczny.

Czy Polska w tej sytuacji robi wszystko byśmy byli bezpieczni, wolni na tyle ile się da od zagrożenia terrorystycznego?

Mam nadzieję.

Jest pani wicemarszałkiem Sejmu. Jakiś wgląd w rzeczywistość pani ma.

Mam nadzieję, że jednak nasze służby i nasze instytucje działają sprawnie, chociaż chciałabym czasem dostać taką pełniejszą informację i wiedzieć, co zostało zrobione. Oczywiście, o wszystkim nie możemy wiedzieć, bo to musi być okryte tajemnicą, ale ja w Polsce czuję się bezpiecznie.

Pani mówi, że chce pani wiedzieć więcej. Dlatego właśnie Platforma pyta ministra Błaszczaka, co robiło MSWiA ws. śmierci Igora Stachowiaka.

Ale to chyba jest zupełnie inna sprawa.

Ale to jest pytanie ludzi, pytanie władz, o to co robiły.

To jest pytanie bardzo zasadne, powinniśmy na nie uzyskać odpowiedź właśnie po to, żeby mieć jeszcze większe zaufanie do służb działających w naszym kraju. Jeżeli dowiadujemy się, że po roku śledztwa ze strony służb i policji śledztwo zostaje gdzieś zawieszone, nic nie wiemy, a dziennikarze wykonują porządnie swoją misyjną robotę, odnajdują materiały, które podobno zna nadzorujący śledztwo i w tej sprawie nie dzieje się nic, to muszą być pytania. Tak naprawdę nawet to, że podczas aresztowania tego człowieka, osobom które filmowały to zajście, zabierano materiały - tak nie powinno być.

Naturalnie, że tak nie powinno być. To jest koszmar, jakiś horror.

Powinniśmy zrozumieć, dlaczego tak się stało, jakie mechanizmy źle zadziałały. Może ktoś popełnił błąd, ktoś źle nadzorował. 

Zgoda, tylko że ja mam takie poczucie, że Platforma wnosząc o informację w Sejmie, chciałaby zrobić z tego polityczną awanturę, a sprawa jest chyba jest poważniejsza niż polityczna rozgrywka.

Ale gdzie jak nie w Sejmie posłowie - a przez to Polacy - powinni dostać takie informacje? Przyzna pan, że te materiały, które widzieliśmy, bulwersują, bardzo bulwersują. Bulwersują wypowiedzi wiceministra, który sprawę bagatelizował. Jeżeli to prawda, że on już kilka miesięcy temu widział te materiały, to dla mnie jest zaskakujące, że nie podjęto żadnych działań, że nie podjęto mechanizmów uzdrawiających sytuację. Dlatego (odpowiedzi na) te pytania powinniśmy dostać. Ludzie mają do policji dosyć wysokie zaufanie. I jeżeli potem widzą taki obrazek, to też myślą: "mój syn mógł zostać zatrzymany w taki sposób"...

Ale wie pani o tym, że np. Rzecznik Praw Obywatelskich mówił parę dni temu tym, że w ciągu ostatnich kilku lat - i odpuśćmy teraz, że to były wasze rządy - było ponad dwadzieścia przypadków tortur na komisariacie. W jakim kraju żyjemy? W kraju, w którym nieprofesjonalni - jeśli nie zwyrodnialcy - pracują w policji i torturują ludzi z jakiegoś absurdalnego powodu.

I dlatego tak ważne jest wyjaśnienie, dlaczego to się stało, gdzie mechanizmy nadzorcze zawiodły i stworzenie takich mechanizmów, żeby to nie miało miejsca. Proszę zwrócić uwagę, że bardzo dużo zmieniło się w polskiej policji od pewnego czasu, bo jednak są kamery nagrywające, są kamery, że możemy moment przesłuchania, moment aresztowania - można to wszystko sprawdzić.

Pani marszałek, czy może nas pani zapewnić, że dyskusja na temat tragicznej śmierci Igora Stachowiaka i odpowiedzialności za to, co się stało, nie będzie powodem kolejnej politycznej hucpy?

Chciałabym i tak, rozumiem, że chcą moi koledzy i koleżanki w Sejmie poznać dokładne wyjaśnienia, dlaczego to się stało. A jeżeli okaże się, że wiemy, kto zawinił - te osoby muszą stracić pracę, bo nie mogą osoby, które popełniły takie błędy, a tak naprawdę dokonały przestępstwa, dalej pracować w policji. 

*****

Kidawa-Błońska o uchodźcach: Ile milionów ludzi mamy w Polsce? Tu chodzi o 7 tysięcy uchodźców

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał Małgorzatę Kidawę-Błońską o kwestię przyjmowania uchodźców. Platforma Obywatelska jest za tym, żeby zrealizować to, do czego zobowiązał się rząd polski, kiedy premierem była Ewa Kopacz - zadeklarowała wicemarszałek Sejmu. Pod warunkiem, że są to osoby sprawdzone, że wiemy skąd pochodzą, że rzeczywiście uciekają z terenów objętych działaniami wojennymi, że wymagają takiego wsparcia - nasz kraj miał to przygotowane, że mógł się tymi osobami zająć. Ile milionów ludzi mamy w kraju? Tu chodzi o 7 tysięcy - mówiła polityk PO. Czy nie obawia się, że wśród uchodźców będą terroryści? Wierzę, że te matki uciekają po to, aby żyć w normalnym świecie. Te matki uciekają z tymi dziećmi po to, by te dzieci ginęły? - pytała Kidawa-Błońska.