"Na etacie moja żona, która jest lekarzem zarabiała cztery tysiące złotych. Teraz przeszła na kontrakt. Zarabia około 6 tysięcy złotych, ale nie wiem dokładnie, bo mi się nie chwali" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM minister zdrowia Łukasz Szumowski. Pytany kiedy skończy się "sajgon" na SOR minister tłumaczył: wdrożyliśmy zasady działania. "W przeciągu tej kadencji o połowę zwiększyliśmy nakłady. W Bydgoszczy na "zielonej linii" czeka się 4 godziny, na "pomarańczowej" piętnaście minut – wyliczał gość Roberta Mazurka.

Minister Łukasz Szumowski zaznaczył: wiem, jak praktycznie wygląda służba zdrowia. Byłem na SOR. Czekałem parę  godzin z synem, który miał złamaną rękę - powiedział.

Na pytanie kiedy infolinia onkologiczna będzie dostępna w całej Polsce, a nie tylko w dwóch 2 województwach szef resortu zdrowia odpowiedział: przetargi nas też obowiązują. Jest infolinia NFZ czynna całą dobę - powiedział.

W przeciągu miesiąca będą onkolinie w ramach pilotażu w czterech województwach - dodał Łukasz Szumowski. Zdaniem ministra - na infolinii NFZ - dostępne są informacje m.in. o tym, gdzie kolejki do zabiegów są krótsze. Może pan się dowiedzieć, gdzie zoperować biodro w przeciągu 30 dni - podkreślił.

Chcieliśmy wybudować w Płocku filię Centrum Onkologii, ale Adam Struzik, marszałek województwa, woli płacić prywatnej firmie - ujawnił na antenie RMF FM szef resortu zdrowia. Minister potwierdził też że w Polsce nadal jest za mało lekarzy.

Dodał jednak, że w ostatnich latach wyjeżdża ich mniej za granicę. Liczba zaświadczeń, które lekarze pobierają, gdy wyjeżdżają za granice do pracy, spadła o połowę - tłumaczył Łukasz Szumowski.

Odniósł się też do słów wicemarszałka Sejmu, Ryszarda Terleckiego, o tym, że polska służba zdrowia jest jedną z najlepszych w Europie. Polska służba zdrowia na pewno nie jest na poziomie zachodniej Europy, natomiast są obszary, gdzie mamy lepsze wyniki niż w Europie, choćby leczenie zawału serca - powiedział Łukasz Szumowski. Jak zaznaczył: to, co robią lekarze i pielęgniarki za te nakłady, które trafiają na polską służbę zdrowia, to jest ewenement.  

Robert Mazurek: Kiedy infolinia onkologiczna będzie w całej Polsce, a nie tylko w dwóch województwach?

Łukasz Szumowski: Infolinię onkologiczną przenosimy do infolinii Narodowego Funduszu Zdrowia, która niedawno ruszyła już całodobowo. Obiecywałem, że będzie trochę wcześniej, ale...

Obiecywał pan, że będzie za trzy miesiące - a mówił pan to w lutym.

Przetargi są obowiązujące nas również i tutaj niestety musieliśmy powtórzyć przetarg. Ale jest już infolinia Narodowego Funduszu Zdrowia całą dobę - a onkolinię powoi przenosimy.

Dobrze, infolinia Narodowego Funduszu Zdrowia działa - o czym trudno się dowiedzieć, bo wy nawet nie poinformowaliście ludzi. Proszę państwa: 800 190 590. Tam ktoś odbierze telefon - i teraz pytanie: co z tego, że ja zadzwonię, co mogę załatwić na infolinii NFZ-etu?

Np. może pan redaktor - gdy dowiaduje się, że w swoim szpitalu ma czekać na operację biodra dwa lata - zadzwonić na infolinię NFZ-etu i powiedzieć: "Proszę państwa, ja mam biodro chore"...

Najpierw powiem, że to jest skandal. A później co?

Tak, to jest skandal. "Chciałbym się zoperować, ale nie w ciągu dwóch lat, tylko szybko". Wtedy Narodowy Fundusz Zdrowia powie, rozpoznając pana po głosie oczywiście: "Panie redaktorze, może pan zoperować sobie biodro w przeciągu 30 dni tu, tu i tu".

Ja bym wolał w szpitalu, nie w przeciągu.

Czasami są w szpitalach przeciągi.

Wszystko to dobrze brzmi, ja będę pytał o tę onkologię, dlatego że do końca 2019 roku, czyli do końca tego roku, miał być pilotaż w całej Polsce. Proszę państwa, miało być tak, że jak państwo zadzwonią na infolinię onkologiczną, to będą państwo mieli swojego prywatnego opiekuna, konsultanta - jak zwał, tak zwał - który będzie do państwa dzwonił i mówił: "Panie Michale, pani Marto, może pan/pani pójść nie w Warszawie, ale np. w Płocku" albo gdziekolwiek. No i co? Tego nie ma. Jest w dwóch województwach.

W dwóch województwach już działa i to bardzo dobrze funkcjonuje, natomiast w tym miesiącu ruszyliśmy z kolejnymi dwoma województwami: pomorskim i podlaskim.

"My ruszyliśmy" to znaczy, że jeszcze i tak się nie można tam dodzwonić.

Ja nauczyłem się jednego jako urzędnik - bo będąc lekarzem na pewno można łatwiej, szybciej swoje pomysły wdrażać, Bogu dzięki - natomiast jako minister (nauczyłem się - przyp. RMF): tutaj opór organizacyjny czasami jest duży.

Kiedy w tych dwóch województwach - czyli podlaskim i pomorskim - będzie infolinia onkologiczna?

Myślę, że w przeciągu miesiąca już będą onkolinie gotowe, bo od teraz te dwa województwa dołączają do tego pilotażu. Czyli cztery województwa w Polsce.

Panie ministrze, to ciągle są cztery na... ile? Wie pan, ile jest województw w Polsce?

Wiem.

Ile?

17 mamy...

Siedemnaście?

Szesnaście.

Jest pan pewien, że siedemnaście?

Szesnaście. Siedemnaste niedługo będzie województwo, bo przecież wiemy,  że Mazowsze...

Wie pan co, ja już to słyszałem. Dobrze, jest 16 województw...

...a siedemnasta Warszawa!

Panie ministrze, SOR. To jest krótka piłka. Szpitalne oddziały ratunkowe, czyli dawne pogotowie, gdzie ludzie przychodzą, dlatego że albo ich bardzo mocno boli głowa i już nie są w stanie wytrzymać, nie są w stanie zasnąć, albo naprawdę coś się stało poważnego, co wymaga pilnej reakcji, bo złamali sobie nogę...

...albo mieli wypadek samochodowy, zostali przywiezieni przez karetkę.

Właśnie. Kiedy skończy się sajgon na SOR-ach?

To, co myśmy zrobili, to: po pierwsze, wdrożyliśmy zasady działania SOR-ów, czyli triaż, po drugie, o połowę zwiększyliśmy finansowanie SOR-ów w przeciągu tej kadencji, połowę więcej pieniędzy idzie na SOR-y. I teraz: jaki jest efekt - bo to, co myśmy zrobili, to nie interesuje przeciętnego człowieka...

Mnie interesuje - ile będę czekał.

Tam, gdzie to zostało wdrożone, można skrócić czasy oczekiwania. Ja nawet mam takie dane: w Bydgoszczy cztery godziny na zielonej linii, godzina na żółtej linii.

Co to jest zielona linia?

Zielona to jest właśnie z bólem głowy na przykład.

Cztery godziny? No dobrze.

A godzina na żółtej, a 15 minut na pomarańczowej. Czyli, jeżeli pan złamie nogę, to 15 minut trwa na SOR-ze. W Zabrzu, duży szpital miejski, w ogóle nie kontrolowany przez Ministerstwo Zdrowia, mamy: czerwony natychmiast, pomarańczowy 15 minut, żółty 40 minut, zielony półtorej godziny.

Panie ministrze, pan sobie wybrał na pewno 3-4 najlepsze szpitale, ale ja panu chcę powiedzieć jedno: ten triage, o którym pan mówi, czyli te wszystkie kolory, kolorowe opaski, które może dostać pacjent, one tylko porządkują chaos. Nie skracają kolejek.

One skracają. Jeżeli mamy takie duże SOR-y, o których mówiłem, to znaczy, że można. Po drugie, skracają dlatego, że ci najbardziej chorzy są natychmiast przyjmowani, a ten pacjent, który jest na niebieskiej lub zielonej linii, może pójść do nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej na miejscu.

Ale musi się najpierw dowiedzieć.

Dlatego triage jest na początku, a po drugie: mamy infolinię Narodowego Funduszu Zdrowia. Między inny mi po to, że jeżeli ktoś ma problem w nocy, zresztą rozmawialiśmy o tym już kiedyś, chce się dowiedzieć: "co mam zrobić, bo mnie boli głowa, bardzo", na infolinii dowie się "proszę pana, obok jest nocna i świąteczna pomoc lekarska.

Właśnie chodzi o to, żeby nie musiał iść na tak zwane pogotowie, jak ciągle mówią ludzie, czyli na SOR. Jak mnie boli głowa, to nie wymagam hospitalizacji.

Tylko porady lekarskiej, tak. I po to jest infolinia czynna całą dobę.

Jest infolinia, to jest kopernikański przewrót. Proszę państwa, ja mówię teraz poważnie zupełnie. Jeżeli ludzie mogą się dowiedzieć, to, to jest bardzo ważne. A propos wiedzy i onkologii. Wie pan, podzielę się własnym doświadczeniem. Jak moje dziecko, moja córka, parę dobrych lat temu, zachorowała nieszczęśliwie na nowotwór, to ja miałem szczęście w nieszczęściu, że trafiła do cudownego szpitala, kłaniam się w pas lekarzom, do Centrum Zdrowia Dziecka. A wie pan dlaczego? Dlatego, że jak ona jeździła do konsultacji, to była zmiana piętra co najwyżej. Gdyby ona miała lat 18, a ja ciągle bym się nią zajmował, to ja bym zginął, umarł po prostu w butach. Zginął jak "funt mydła na balei", bo ja bym nie wiedział gdzie pójść.

Gdzie, na czym?

Na "balei", babcia tak mówiła.

Panie redaktorze, pełna zgoda, to znaczy: problem największy w onkologii polskiej... ja powiem szczerze, że mam czasami wrażenie, że ludzie albo bardzo narzekają, albo bardzo chwalą, co jest oczywiście idiotyczne - ja jestem lekarzem, żona jest lekarzem, naprawdę wiemy, jak wygląda służba zdrowia - tak praktycznie...

Podobno był pan z synem na SOR-ze...

Owszem byłem...

Ale wiedzieli, że pan jest ministrem.

No nie, siedziałem spokojnie na krzesełku przez te parę godzin, czekając ze złamaną ręką syna. Natomiast chciałbym powiedzieć jedno: najważniejsze jest to, że w Polsce na raka umierają ludzie najczęściej w małych ośrodkach, a w dużych ośrodkach mamy lepsze leczenie niż średnia europejska.

No dobrze, tylko że ciągle jeszcze w Polsce ludzie na raka umierają częściej niż w Europie Zachodniej.

To zależy gdzie, bo w Belgii na raka piersi umierają znacznie częściej niż w Polsce, w Luksemburgu - bardzo bogatym miejscu - znacznie częściej. Ale to, co my chcemy zrobić - bo to, gdzie kto umiera, to nie jest interesujące tak naprawdę dla pacjenta - dla pacjenta interesujące jest dokładnie to, co pan redaktor powiedział: jeżeli pacjent będzie miał opiekuna w tej narodowej sieci onkologicznej - bo to jest takie duże "Centrum Zdrowia Dziecka", jak pan pięknie powiedział, na województwo - zadzwoni na onkolinię i powie: "Proszę pana, mam rozpoznanie raka, co ja mam zrobić?".

Pan twierdzi, że to pomoże, zobaczymy, jak to będzie działało w całej Polsce...

To nie ja - to onkolodzy.

Dobrze, rzeczywiście, to ja panu powiem tak: profesorowie onkologii mówią, że w tej sieci onkologicznej, tam, gdzie działa to wszystko, czyli w dwóch województwach, to działa lepiej niż w Europie Zachodniej, wyniki są lepsze - ale w całej Polsce są gorsze. Panie ministrze, koniec tego tematu - zaćma. Zdarza mi się czasami ganić, to raz pochwalę. To jest niewiarygodne, ale, proszę państwa, zaćmę można w Polsce do 14 dni załatwić - w 146 miejscach w całej Polsce. Rezonans magnetyczny działa, tomograf działa i endoprotezy. Skoro działają te trzy rzeczy, to czemu reszta musi kuleć?

Nie musi, oczywiście, że nie musi. Tylko my nie jesteśmy czarodziejami, którzy mają czarodziejską różdżkę i mówią: "wszędzie uzdrowimy system". Zaczęliśmy od tego, a kolejne obszary, choćby specjaliści. W następnej kadencji tak samo.