„Trwałe są tylko te sojusze, które dają korzyści obu stronom. Nie widzę w porozumieniu z PO takiego potencjału, ta relacja na razie jest niesymetryczna, nie znam szczegółów porozumienia z Platformą (...). Na razie widzę jedną rzecz – że oddaliśmy (Platformie) najważniejsze miasto w Polsce - powiedziała Katarzyna Lubnauer w Porannej rozmowie w RMF FM, odnosząc się do wczorajszej konferencji, na której ogłoszono, że wspólnym kandydatem PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy będzie Rafał Trzaskowski. „Myślę, że błędem jest to, że nie wykorzystaliśmy takiego atutu, jakim jest możliwość przedstawienia (jako kandydatki na prezydenta Warszawy) Kamili Gasiuk-Pihowicz” - dodała wiceprzewodnicząca Nowoczesnej. „Rozumiem, że na razie mamy list intencyjny do listu intencyjnego. Żaden ciała statutowe nie zatwierdziły koalicji z PO” – dodała. „Polacy chcą być odpowiedzialni za swoje państwo i nie znoszą, jak im się ogranicza prawa obywatelskie, a odebranie im prawa do niezależnych i niezawisłych sądów jest odebraniem praw obywatelskich, i dlatego protestują” - tak Lubnauer odniosła się do protestów przeciwko reformie sądownictwa wdrażanej przez PiS. Zapytana, o to, kto zostanie nowym liderem Nowoczesnej, Lubnauer odpowiedziała: „Wszystko zależy od tego, kto będzie w stanie przekonać do siebie delegatów”.

Robert Mazurek: Jak pani przyjęła porażkę waszej partii? Jednak zgoda na Rafała Trzaskowskiego, jako wspólnego kandydata (na prezydenta Warszawy - red.), chyba nie jest waszym sukcesem?

Katarzyna Lubnauer: Trwałe są tylko te sojusze, które dają korzyści wszystkim stronom. Ja rzeczywiście, na razie nie widzę w porozumieniu z Platformą Obywatelską takiego potencjału, po prostu na razie ta relacja jest niesymetryczna. Nie znam szczegółów porozumienia, być może jest jakaś druga część.

Szefowa klubu nie zna szczegółów porozumienia?

Nie jest tajemnicą, ze w tej chwili konkurujemy z Ryszardem Petru o stanowisko przewodniczącego partii i w związku z tym, rozumiem, nie musi się dzielić ze mną wszystkimi szczegółami.

No ale to jest akurat ważna deklaracja, prawda?

Na razie widzę jedną rzecz, że oddaliśmy najważniejsze miasto w Polsce, i jeszcze takie miasto w którym Platforma ma oczywisty problem, i nie widzę specjalnych korzyści. Ja myślę, że błędem jest to, że nie wykorzystaliśmy atutu, jakim jest możliwość przedstawienia kandydatury Kamili Gasiuk-Pihowicz, która jest naszym bardzo mocnym atutem tutaj w Warszawie. Ale wie pan, ja zauważyłabym jeszcze jedną rzecz. Że koalicję to się zawiera między partiami, a nie na konferencjach prasowych. Rozumiem, że na razie mamy list intencyjny do listu intencyjnego.

Czyli to nie jest jeszcze koalicja Nowoczesnej z Platformą, tylko - jak pani mówi - list intencyjny?

Żadne ciała statutowe jej jeszcze nie zatwierdziły.

Ciekawy jestem, jak Paweł Rabiej będzie tę żabę połykał. 

Zawsze może pan spytać Pawła Rabieja.

Spytam go o to z pewnością. To wasz były rzecznik mówił w studio RMF FM: "Jestem w stanie założyć się z panem o skrzynkę ośmiornic, że Platforma nie wygra wyborów samorządowych w Warszawie". Kilkakrotnie powtarzał, że żaden z kandydatów Platformy, a Rafał Trzaskowski nim jest, nie wygra w Warszawie.

Dobrze, że panowie się nie założył o skrzynkę masła. Mogło być drożej.

Wie pani, nie wiem, kto wygra, kto przegra, jeżeli człowiek, który cały czas opowiada, że będzie konkurował z Rafałem Trzaskowskim, bo za Rafałem Trzaskowskim stoi cały układ Platformy , afery reprywatyzacyjne et cetera. Teraz mówi, że chce być wiceprezydentem, a wy dajecie temu nie tylko przyzwolenie, ale w blasku fleszy dogadujecie się.

Na razie proszę nie używać liczby mnogiej. Natomiast mam wrażenie, rzeczywiście, że to suma pewnych niewykorzystanych szans.

A czy pani w takim razie powie Ryszardowi: "Ryszard, to był błąd. Wycofajmy się z tego"?

Nawet już chyba powiedziałam. Natomiast pamiętajmy, że na razie mamy wybory, wybory mamy jutro, w sobotę, i myślę, że wszyscy ocenią dotychczasowe działania.

Od razu powiedzmy słuchaczom, że wybory, o których pani mówi to wybory na przewodniczącego, a także ewentualnie przewodniczącą Nowoczesnej. Pani startuje przeciwko Ryszardowi Petru, trzecim kandydatem jest Piotr Misiło. W czym jest pani lepsza od Ryszarda Petru, że rzuca mu pani wyzwanie?

Po pierwsze, ja się nie boję marzyć. Ja jestem z Łodzi jak Karol Borowiecki z "Ziemi obiecanej". I ja tu chcę zbudować wielki interes, wielką fabrykę.

Pamięta pani, czym to się skończyło? Najpierw wielkim pożarem, a później rezygnacją z tych marzeń.

Ale ja jestem uparta i nie poddaję się łatwo.

Spłonie wam ta Nowoczesna, spłonie jak w "Ziemi obiecanej".

Myślę, że to się dużo lepiej skończy. Cel jest jeden. Celem jest zbudowanie dużej, silnej opozycji, takiej, która jest w stanie przedstawić pewną wizję mądrej zmiany dla Polski, takiej której byśmy wszyscy chcieli, i która jest w stanie pokonać realnie Prawo i Sprawiedliwość.

Cały czas od pani słyszę to, co można by było przeczytać na Twitterze, że "wierzę, że wybory opozycji - nie tylko nasi - oczekują zmian". Ja pytam jakich zmian?

Ja nie tylko wierzę, ja to wiem. Są przecież badania, które mówią dość jednoznacznie, że chcą zmian na stanowiskach liderów, i to nie tylko w Nowoczesnej, ale również w Platformie Obywatelskiej. Takie oczekiwanie jest powszechne, jest taka chęć nowej nadziei, potrzeba nowej nadziei, dlatego że ludzie chcą wierzyć, że jest możliwe zwycięstwo w następnych wyborach.

Ale to samo mówi Ryszard Petru. "Ja mam wizję, ja mam marzenie, zaufajcie mi, tak jak zaufaliście w 2015. Głosujcie na mnie" - to mówi Ryszard Petru. A pani mówi: "Ja też mam wizję" - nie mówi pani jaką - "zaufajcie mi, bo jestem nowa".

Po pierwsze, jak powiedziałam, to jest pewna suma niewykorzystanych szans i suma wykorzystanych błędów. Myślę, że ja mam tutaj lepszy ranking.

Będzie pani zabiegała o głosy Piotra Misiło?

Piotr Misiło jest oddzielnym bytem.

Dlaczego się pani uśmiecha? Ja to słyszę ze Szczecina.

To akurat nie jest miejsce zamieszkania Piotra Misiło.

No to jak, będzie pani zabiegała o jego głosy, czy nie?

Oczywiście myślę, że delegaci którzy rozumiem, że reprezentują Piotra Misiło, sami zdecydują, na kogo zagłosują.

Dzisiaj w Warszawie ma się odbyć kolejna demonstracja w sprawie ustawy o sądach. Demonstracje pod Pałacem Prezydenckim to także wasz pomysł. Wie pani, pamiętam, że po poprzedniej demonstracji...

Doprecyzujmy, doprecyzujmy. To nie jest nasza akcja. To jest akcja Akcji Demokracja. Jest to )akcja środowisk takich społecznych. My jesteśmy tylko tam gośćmi. Oczywiście bardzo silnie to promujemy dlatego, że uważamy, że to się co dzieje w tej chwili z ustawami związanymi z Sądem Najwyższym i KRS-em pokazuje, że całe te protesty lipcowe okazały się o tyle skuteczne, że były tam te weta, ale o tyle nie skuteczne, że ustawy które wróciły praktycznie wróciły w niezmienionym stanie. W związku z tym to jest akcja społeczna. My się tylko przyłączamy.

No dobrze, ale przyłączacie się, więc będziecie ponosić polityczną odpowiedzialność za to. A ja przypomnę, że po tych wielkich protestach lipcowych poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości poszybowało w sondażach. Przebiło 40 proc. i zbliżało się czasami do 50 proc.

Ale pan źle... Pan jak na politycznego dziennikarza to pan strasznie źle interpretuje rzeczywistość. Ono wzrosło, ale nie na skutek protestów...

Niech mi pani opowie jak wygląda rzeczywistość.

... tylko na skutek weta, ponieważ uznano, że prezydent wetując tamte ustawy stanął po stronie konstytucji i PiS odebrało za to premię. Natomiast zdajmy sobie sprawę, że w tej chwili wszystko wskazuje na to, że już prezydent drugi raz nie stanie po tej samej stronie.

Po pierwsze nie wiemy jak się zachowa prezydent, bo on deklarował, że jeżeli te ustawy będą nieakceptowalne, to on zawetuje je ponownie. Ja tylko spytam czy naprawdę Pani myśli, że to kryterium uliczne - czyli demonstracje - są czymś co może wam dać paliwo do politycznych sukcesów?

Kryterium uliczne to chyba w jakiś wyścigach rowerowych. Natomiast tutaj to możemy mówić śmiało o aktywności społecznej...

To się nazywa porównanie.

... o aktywności społecznej, energii społecznej i chęci bycia jako obywatel odpowiedzialnym za swoje państwo. Polacy chcą być odpowiedzialni za swoje państwo. Nie znoszą jak im się ogranicza prawa obywatelskie, a odebranie im prawa do niezależnych, niezwisłych sądów jest odebraniem praw obywatelskich i dlatego protestują.

Pani Katarzyna Lubnauer - umysł ścisły - jest naszym gościem. To ostatnie pytanie: na ile w procentach ocenia pani szansę, że wygra pani z Ryszardem Petru jutro na kongresie Nowoczesnej?

Jako matematyk i ścisły umysł nie lubię szacować szans zanim się nie pojawią. Pamiętajmy o jednym, że wszystko zależy od tego, kto będzie w stanie przekonać do siebie delegata, i pamiętajmy o tym, że każdy ma swój głos i swoją decyzję tam na kongresie.

To w takim razie nie wiem czy pani gratulować, życzyć sukcesu czy nie. Życzyć? Chce pani naprawdę być szefową Nowoczesnej?

Oczywiście. Po to to robię.

To będzie zabawne. Szefową Nowoczesnej Ryszarda Petru - bo tak brzmi pełna nazwa partii - zostanie Katarzyna Lubnauer.

Ale wie pan, zdaje sobie pan sprawę, że Ryszard Petru zwrócił się o zmianę nazwy partii na Nowoczesna. Związku z tym szefową Nowoczesnej może być Katarzyna Lubnauer.