"Nie wiem, nie bywam, nie znam się" - mówi o telewizji publicznej blogerka Kataryna w Porannej rozmowie w RMF FM. Gość Roberta Mazurka wypowiedziała się o krytycznych materiałach TVP o organizacjach pozarządowych. "Próbuję to rozgryźć, próbuję szukać swoich związków z Platformą Obywatelską. Jedyne, jakie znajduję, to to, że przez 8 lat, przez dwie kadencje, ich krytykowałam" - powiedziała .

Blogerka Katarzyna "Kataryna" Sadło zastanawiała się w Porannej rozmowie w RMF FM nad możliwym celem powstawania materiałów krytykujących organizacje pozarządowe. Ja się zastanawiam na różnych poziomach, na czym polega ten długofalowy cel, bo krótkofalowy widzę. Kilka osób zostało ometkowanych jako właściwie złodzieje, bo ja o sobie czytam w internecie, że złodziejka czy kanciara, więc kilka osób chodzi z taką łatką przyczepioną na plecach, że gdzieś tam nakradli się, więc to jest ten cel krótkofalowy, być może to gdzieś coś zaspokaja - mówiła w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

Kataryna odrzuciła także oskarżenia o bycie wspieraną przez Platformę Obywatelską. Bardzo liczyłam na dobrą zmianę, bardzo jej kibicowałam. Przez ostatnie 8 lat - myślę, że jeśli ktoś jest zainteresowany tym, jak wyglądała moja spolegliwość wobec Platformy, za którą to rzekomo Platforma płaci milionami mojej organizacji, może sobie poczytać na moim blogu... Przykro, to jest takie dojmujące uczucie - mówiła blogerka.

 "Kataryna" przyznała, że głosowała najpierw na Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich, a potem na Prawo i Sprawiedliwość w wyborach parlamentarnych. PiS stał się jednak dla niej... obciachowy. Stał się, w wielu aspektach stał się i to mówię jako osoba głosująca. Bardzo wyczekująca od wielu lat zmiany - mówiła Sadło Robertowi Mazurkowi. 

Obciachowe jest to, co się dzieje z apelami smoleńskimi. Bardzo przeżyłam katastrofę smoleńską, bardzo przeżyłam to, że przez lata rządów PO nie można było uhonorować ofiar, nie można było postawić pomnika prezydentowi Kaczyńskiemu. Liczyłam na to, że jak się zmieni władza, to ten ważny aspekt życia publicznego zostanie uporządkowany, tak jak trzeba, czyli będzie uczciwe śledztwo, będzie pomnik, tak jak na to zasługuje wielka katastrofa, w której ginie 96 osób - mówiła.

Obciach jest taki, że w imię tej pamięci wciska się właśnie apel smoleński w każdą uroczystość, która nie ma z tym żadnego związku i w ten sposób osoba, która naprawdę chciałaby wspominać, i chciałaby pomnika, i dorzuciłaby się do niego, obserwuje po prostu przepychanki, jak dokleić apel smoleński. Za chwilę będzie rocznica stanu wojennego i jestem pewna, że znowu przy okazji rocznicy "Wujka" będzie walka, żeby odczytać tam nazwiska - powiedziała blogerka w Porannej rozmowie w RMF FM.