"To była emocjonalna wypowiedź. I ja współczuję panu premierowi, bo rzeczywiście został dotknięty osobiście i to były emocje chwili" – w ten sposób Elżbieta Kruk, była szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji odniosła się do słów wicepremiera Piotra Glińskiego o telewizji publicznej. "Powiedział też, że dom wariatów ma w ministerstwie, więc to chyba takie jego powiedzonko" – dodała w Porannej rozmowie w RMF FM. Elżbieta Kruk jest przekonana, że dziś telewizja publiczna jest bardziej pluralistyczna. "Ze standardami w telewizji publicznej jest wszystko OK" – powiedziała w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

Robert Mazurek, RMF FM: Pani poseł, mógłbym zostać pani narzeczonym?

Elżbieta Kruk: Słucham? (śmiech)

No czy mógłbym zostać pani narzeczonym. No ja wiem, że brzydki jestem, to może chociaż kuzynem.

Ale ma pan żonę.

To chyba da się jakoś załatwić. Pytam dlatego, że ubiegam się o stanowisko dyrektorskie w PGNIG i myślę, że narzeczeństwo z panią bardzo by mi pomogło.

Wiem do czego pan zmierza, ale nie może zostać pan moim narzeczonym.

Trudno, będę musiał sobie jakoś radzić. A Joanna Klimek, dziennikarka Polsatu najpierw została dyrektorką telewizji publicznej, a teraz dyrektorką public relations w PGNIG.

No i co?

No nic, myślę, że bycie narzeczoną Jacka Kurskiego, prezesa telewizji...

Wcześniej pracowała w Polsacie długi czas. No i co?

A teraz postanowiła się sprawdzić w gazownictwie.

Ja nie znam kwalifikacji pod tym względem pani Klimek, więc nie potrafię tego skomentować.

Ja bym się znakomicie sprawdził. Mam w domu kuchenkę gazową.

Ale to, że pracowała wcześniej długo w Polsacie to się jakoś panu w ciągu nie składa, nie?

Nie, i dlatego się zastanawiam jak to jest, że tacy ludzie robią znakomite dyrektorskie kariery. Ale rozumiem, że na tym polega "dobra zmiana".

No mają kwalifikacje.

Oczywiście. Czy telewizja publiczna to dom wariatów?

Nie.

A zdaniem pana wicepremiera Glińskiego owszem.

Tak, ale sam powiedział, że to była emocjonalna wypowiedź. I ja współczuję panu premierowi, bo rzeczywiście został dotknięty osobiście i to były emocje chwili.

No nie jestem pewien, czy tylko chwili, bo kiedy wicepremier Gliński mówi "pana pytanie powinno być badane przez studentów dziennikarstwa, jako przykład pytania propagandowego", to chyba nie jest element chwili.

No ja się jednak uprę, że jest to emocja chwili. Szczególnie, że sam premier mówił, że były w tym emocje i nie ocenia tak telewizji publicznej, jak by się mogło wydawać z wywiadu, do którego pan nawiązuje.

Chce pani powiedzieć, że premier Gliński złożył samokrytykę?

Powiedział też, że dom wariatów ma w ministerstwie, więc to chyba takie jego powiedzonko.

Być może to jest takie powiedzonko Piotra Glińskiego, natomiast tak naprawdę pytanie o standardy obowiązujące w telewizji publicznej jest pytaniem dość powszechnie stawianym.

Ale oczywiście, powinniśmy o tym debatować. To jest rzecz oczywista, że o to trzeba dbać, ale ja nie wiem, bo jeśli pan nawiązuje do tematu, który jakby sprowokował to, no to uważam, że tam nie były jakieś naruszone standardy.

Czy pani zdaniem telewizja publiczna jest w tej chwili lepsza, niż była?

Myślę, że jest bardziej pluralistyczna niż była. I też sprawia, że media w ogóle, rynek mediów w Polsce, też się spluralizował. Jest to wartość bardzo ważna.

Czyli w telewizji publicznej jest więcej różnych opinii niż było?

Tak jest, kiedyś była monolitem.

A w tej chwili też jest monolitem, tylko w drugą stronę, nie ma pani takiego wrażenia?

Nie mam takiego wrażenia.

Trochę mam wrażenie, że to są takie bajki z mchu i paproci, ale chętnie ich posłucham.

Może trochę rozmawiamy pół żartem, pół serio, ale tak jest, że media publiczne, które są charakterystyczne nie tylko w Europie, ale charakterystyczne dla Europy głównie, to jedną z ich funkcji ma być to, żeby one były gwarancją pluralizmu na rynku medialnym.

Nie pani poseł...

Nie możemy telewizji publicznej oceniać bez kontekstu zaprzyjaźnionych mediów takich i innych.

Nie pani poseł. Mam wrażenie, że poza wszystkim innym rolą mediów publicznych jest np. przestrzeganie standardów i ich wyznaczanie.

Tak jest, ale nie przestrzega telewizja publiczna standardów? To proszę przykład.

Pani jest członkinią Rady Mediów Narodowych, to panią o to pytam.

Ja mówię, że ze standardami w telewizji publicznej jest okej. A jeśli pan uważa inaczej, to ja czekam na przykład.

Pani broniła Bronisława Wildsteina w telewizji, prawda?

To znaczy, pan wraca do czasów minionych, kiedy byłam w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji tak? Tak jest.

Bronisław Wildstein teraz broni Andrzeja Mietkowskiego, Andrzeja Szozdy, którzy zostali wyrzuceni z Polskiego Radia i to z powodów, powiedziałbym, nie merytorycznych.

No i co?

No i nic. I tak sobie myślę, że może pani powinna posłuchać Bronisława Wildsteina, któremu pani ufa i pochylić się nad rolą dziennikarzy.

A skąd pan wie, że się nie pochylam?

Dobrze. A efekty tego pani pochylania jakieś są?

No to różnie bywa z efektami.

No to proszę się pochwalić, jakie są efekty pani pochylania.

Rozumiem te wątpliwości.

To nie są wątpliwości.

To są wątpliwości, no bo ruch kadrowy jest czymś oczywistym w różnych mediach i różnych firmach. I nie można powiedzieć z góry, że ruch kadrowy jest czymś złym.

Ale my nie mówimy o ruchach kadrowych. Oczywiście, że są nominacje, awanse, są degradacje i to jest zupełnie naturalne w każdej firmie. Natomiast, gdy Rzecznik Praw Obywatelskich, szef Solidarności protestują np. przeciwko zwalnianiu działaczy związkowych w Trójce, to pani...

Ale tam jeśli o to chodzi, to sytuacja w Trójce została już naprawiona.

Nie, tzn. znaczy pani sytuacja została naprawiona, bo ludzie zostali zwolnieni. I teraz już nikt nie protestuje.

No jak nikt nie protestuje? A co wszyscy zostali z rady zwolnieni?

Nie, szef związków zawodowych...

Mieliśmy spotkanie z Radą Mediów Narodowych, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, mieliśmy spotkanie w tej sprawie z panią prezes radia.

I pani prezes powiedziała, że wszystko jest dobrze?

Tak, że naprawia sytuację.

Zacytuję Jana Husa "O sancta simplicitas", "O święta naiwności". Pani rozumiem uwierzyła pani prezes, bo pani nie chce słuchać Piotra Dudy, szefa Solidarności.

Ja powiedziałam panu, że zauważam tę sytuację, że rozmawiamy o tym i tyle, co jeszcze mogę panu powiedzieć. Nie unikam tematu, nie mówię, że nie ma żadnej sprawy.

Paweł Sołtys, Wojciech Dorosz - to szefowie związków zawodowych pracowników Trójki i Dwójki - zostali zwolnieni. Nawet Piotr Duda, szef Solidarności uważa, że tak się nie powinno dziać. "Zwolnienie jakiegokolwiek związkowca za działalność związkową jest niedopuszczalne i zasługuje na zdecydowaną reakcję".

Ale spodziewa się pan, panie redaktorze, że będę tego broniła? Nie.

Tego pani nie broni?

Nie będę.

A równocześnie uważa pani, że sytuacja jest uspokojona i w radiu dzieje się dobrze.

Mam nadzieję, że będzie naprawiona i uspokojona, że coś się dzieje w tej sprawie i że rozmawiamy w tej sprawie. Nie unikamy tego problemu. To powiedziałam, panie redaktorze.

W telewizji publicznej musi panować pluralizm - huknął Paweł Kukiz i powiedział, że będzie się domagał przywrócenia dziennikarzy zwolniony z pracy.

To jest naprawdę sztuczny problem.

Sztuczny problem? To że się zwalnia dziennikarzy z pracy.

Nie, ja jeszcze raz powtórzę o jakich dziennikarzy chodzi.

Na Boga, chce pani, żebym tę listę kilkudziesięciu osób przeczytał?

Tak.

Chętnie. Pani poseł, wszyscy doskonale je znamy. Wymieniałem pięć nazwisk osób zwolnionych z radia. Z telewizji publicznej mogę wymienić 15.

Panie redaktorze, ale tam pracują tysiące ludzi. Tysiące ludzi a pan mówi o pojedynczych nazwiskach. Czy to jest jakiś problem?

Chce pani, żebym 700 osób przytoczył?

Nie, ja uważam, że ruch kadrowy jest czymś naturalnym i niecharakterystyczny tylko i wyłącznie dla telewizji publicznej czy radia publicznego. Jeśli będziemy tak rozmawiać na podstawie jakimś tam pojedynczych przypadków, których ani my tak do końca nie znamy ani ludzie, to nic przez to nie pokażemy.

Podsumowując to: Pani jest zadowolona z dobrej zmiany w mediach publicznych?

Panie redaktorze, teraz rozpisaliśmy konkurs na prezesa radia publicznego...

Który wygra pani Barbara Stanisławczyk.

Poczekajmy. A jeśli chodzi o telewizję publiczną to to jest naprawdę poważna sprawa. To jest jak transatlantyk, tego się nie zmieni z dnia na dzień. Na to są potrzebne pieniądze, tu jest nasza trochę...

Ja wiem, to jest cytat z Jacka Kurskiego, ja to wszystko rozumiem.

To nie jest cytat, to jest diagnoza sytuacji w telewizji publicznej. Zresztą, ja nie wiem czy pan obserwował, kiedy prowadziliśmy rozmowy kwalifikacyjne w trakcie konkursu na prezesa telewizji i zresztą przeglądaliśmy papiery, to można powiedzieć, że to jest cytat z każdego kandydata na prezesa telewizji publicznej. Każdy powiedział, że bez pieniędzy nie zmieni telewizji.

Czy poseł Piotrowicz powinien zrezygnować ze stanowiska szefa Komisji Sprawiedliwości?

Nie.

A dlaczego?

A dlaczego miałby rezygnować?

Dlatego, że skłamał.

A skąd pan wie, panie redaktorze? Słowo na słowo.

Bo słyszałem posła Piotrowicza, który mówił, że nigdy nie oskarżał żadnego opozycjonisty i widziałem jego podpis pod aktem oskarżenia.

Ale pan poseł Piotrowicz to w jakiś sposób tłumaczy i...

Jak można tłumaczyć własne kłamstwo nie wiem.

No nie, panie redaktorze, to nie jest wszystko takie proste.

To nie jest proste...

No nie jest proste, a hipokryzją jest to, że zarzucają takie rzeczy panu posłowi Piotrowiczowi ci, którzy uważali, że ludźmi honoru są ludzie, którzy mają polską krew na rękach czyli gen. Jaruzelski i Kiszczak.

„Mamy złe doświadczenie ze zgromadzeniami w ostatnich latach. Mówię o tym co się działo 11 listopada, na Krakowskim Przedmieściu pod krzyżem” – tak uzasadniała projekt nowelizacji ustawy o zgromadzeniach Elżbieta Kruk. Posłanka PiS dostrzega wady tych propozycji. „Tam były zapisy niefortunne i z tego się wycofujemy.(…) Najważniejsze, że potrafimy się wycofać z błędu” – uznała. Roberta Mazurek pytał polityk o sprawę utrzymania europejskiej konwencji antyprzemocowej wobec kobiet. „My się poruszamy w jakimś wirtualnym świecie. Ta konwencja niczego nie załatwia pozytywnie, prawa kobiet są bardzo dobrze zabezpieczone w polskim prawie” – stwierdziła Kruk. „Nie będziemy z konwencją nic robić” – zadeklarowała. Zapraszamy do obejrzenia internetowej części wywiadu.