Nawet Chińczycy nie nazywają tego, co zostało przez nich opublikowane, jako plan pokojowy - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM dyrektor Państwowego Instytutu Spraw Międzynarodowych dr Sławomir Dębski. Chińczycy mówią, że jest to droga do rozwiązania kryzysu ukraińskiego - dodał gość Roberta Mazurka.

Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już ponad rok i nie widać nadziei na pokój. Pokój będzie mógł nastąpić wówczas, kiedy jedna ze stron uzna się za pokonaną lub obie strony się wykrwawią - podkreślił Dębski.

W ubiegłym tygodniu Chiny opublikowały dokument, nazwany w wielu krajach planem pokojowym. Nawet Chińczycy nie nazywają tego, co zostało opublikowane, jako plan pokojowy. Był to zebrany w jedno miejsce szereg zasad, które Chińczycy wdrażają w swojej polityce zagranicznej, zawsze o tym mówią. Natomiast to zostało nazwane planem pokojowym, najpierw we Włoszech, potem przez środowiska biznesowe w Niemczech. Chińczycy mówią, że jest to droga do rozwiązania kryzysu ukraińskiego. Nie pada nawet nazwa Ukraina. Nie ma mowy o wojnie, bo (ich zdaniem - red.) nie ma stanu wojny między Rosją a Ukrainą - zaznaczył gość RMF FM.

Chiny dostarczą broń Rosji?

USA ostrzegają Chiny przed próbami dostarczania broni Rosji. Punktem wyjścia jest jednak stosunek do prawa międzynarodowego. Chiny bardzo wstrzemięźliwie oceniają ten stan, z którym mamy do czynienia. Nie mówią, że Rosja napadła na Ukrainę, bo jeżeli Rosja napadła na Ukrainę, to dostarczanie agresorowi uzbrojenia jest sprzeczne z prawem międzynarodowym. Jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ Chiny mają szczególne obowiązki, aby dbać o pokój. To by stało w sprzeczności z tymi obowiązkami i Stany Zjednoczone grożą, że jeżeli Chiny zaczną dostarczać uzbrojenie Rosji, to będą musiały nałożyć sankcje - wyjaśniał Dębski.

Co oznaczałoby wsparcie Chin dla Rosji? To by niewątpliwie przedłużało wojnę na Ukrainie. Z całą pewnością również wywołałoby nową dynamikę polityczną w Stanach Zjednoczonych - powiedział szef PISM.

Dębski pytany był również o udział UE w pomocy Ukrainie. Unia Europejska udziela ogromnego wsparcia, jeżeli chodzi o finansowanie. Państwo ukraińskie jest na kroplówce finansowej, większość tych środków jest generowana w Europie. W obszarze bezpieczeństwa natomiast Unia Europejska jest zawsze niedorozwinięta - stwierdził.

Nie wszystkie państwa UE chętnie wspierały i wspierają Ukrainę. W procesie integracji europejskiej uczestniczą społeczeństwa bardzo zróżnicowane. Niektóre uważają Ukrainę w dalszym ciągu za część rosyjskiego imperium i nie bardzo rozumieją, o co tu chodzi. Przyzwyczajenie do myślenia tymi kategoriami wciąż istnieje - mówił Dębski.

Dębski: W rosyjskiej kulturze politycznej miarą sukcesu przywódcy jest przyłączanie kolejnych terytoriów

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM dyrektor PISM wyraził między innymi pogląd, iż wojna w Ukrainie jest "próbą cofnięcia" świata, który znamy. Putin uważa, iż w ciągu ostatnich 30 lat Rosja musiała się cofać, traciła terytorium, a jednak w kulturze politycznej rosyjskiej przyłączanie terytorium stanowi kryterium sukcesu przywódcy. Wzmacniano ten przekaz przez ostatnie 20 lat. Cała ta religia 'wielkiej wojny ojczyźnianej' jak to Rosja pokonała nazizm służyła temu, aby pokazać jak skutecznym przywódcą był m.in. Stalin - argumentował Dębski.

Szef PISM: Biden, wizytą w Kijowie, rozpoczął kampanię wyborczą; będzie dążył do zwycięstwa Ukrainy

Robert Mazurek nawiązał też do ubiegłotygodniowej wizyty prezydenta USA Joego Bidena w Kijowie i Warszawie. Prezydent Biden osobiście zaangażował się w doprowadzenie do zwycięstwa Ukrainy. Jego wizyta w Kijowie oznacza, że ma - jak to się mówi - 'skin on the game', czyli jest bezpośrednio zainteresowany, aby Ukrainie się powiodło - powiedział Dębski.

W jego ocenie, Biden swą wizytą w Kijowie zainaugurował kampanię wyborczą. Zamierza ubiegać się o drugą kadencję prezydencką. Dla nas dobrą wiadomością jest to, iż elementem swej kampanii uczynił zwycięstwo Ukrainy, więc tak długo, jak będzie urzędował w Białym Domu, będzie wspierał Ukrainę. Będzie dążył do tego, aby Ukraina tę wojnę wygrała. Dla nas to jest dobra wiadomość - zaznaczył Dębski.

Dębski: Łukaszenka pojechał do Pekinu we własnych interesach

Tematem Porannej rozmowy w RMF FM była też rozpoczynająca się we wtorek wizyta prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki w Chinach. Zdaniem Dębskiego prezydent Białorusi pojechał tam we własnych interesach, nie jako wysłannik Władimira Putina. Nie spodziewam się, żeby Putin zaakceptował Alaksandra Łukaszenkę jako własnego wysłannika - tłumaczył dyrektor PISM. Przypomniał zarazem, iż prezydent Białorusi często odwiedza Pekin.

Przyznał zarazem, że Chiny rozważają dostarczanie broni do Rosji. To by oznaczało, iż Chiny stają się uczestnikiem konfliktu bezpośrednio, to raz. Po drugie to zmieniałoby dynamikę wewnątrzpolityczną w Stanach Zjednoczonych. Moim zdaniem Kongres zmusiłby administrację do nałożenia sankcji na Chiny - powiedział szef PISM.

Zwrócił uwagę, iż zwolennikiem takiego rozwiązania byliby Republikanie, który uznają Pekin za główne wyzwanie dla USA. Naciskaliby na administrację, aby wyciągnęła konsekwencje z chińskiej pomocy dla Rosji - zaznaczył dr Dębski.

Dębski: Wojna skończy się jak tylko Ukraina otrzyma wszelką broń, której potrzebuje

Na koniec rozmowy dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych ocenił, iż wojna w Ukrainie skończy się szybko wówczas, kiedy Amerykanie przestaną wyznaczać "czerwone linie" jako granice dostarczania broni do Kijowa. Najpierw nie można było dostarczać śmiercionośnego uzbrojenia, potem ofensywnego nie można było dostarczać. Państwo napadnięte, prowadzące wojnę defensywną, każdego uzbrojenia potrzebuje - wskazał szef PISM.

Jak dodał, Ukrainę trzeba wyposażyć w "długie ręce", czyli artylerię rakietową zdolną do osiągnięcia celów na obszarze Krymu. Mogą to zrobić tylko Amerykanie (...) Podejrzewam, że prezydent Biden będzie zainteresowany wyborczo, aby Ukraina odniosła ten sukces, więc prędzej czy później zostanie wyposażona w środki, które to umożliwią - przekonywał dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.