"Chciałem powiedzieć do polityków, żeby nikt nie czuł się bezpiecznie, bo każdego możemy obsadzić" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM Mikołaj Cieślak, członek Kabaretu Moralnego Niepokoju i odtwórca jednej z głównych ról w "Uchu prezesa". "Nie obchodzi mnie, czy kogoś ocieplamy czy oziębiamy. Robimy to, co mamy zamiar robić. Jeśli chodzi o deklaracje polityczne to umówiliśmy się, że one nie będą padać i nie padają" - dodał. "Z przyjemnością rozdajemy razy po równo" - zadeklarował gość Roberta Mazurka. "Jak ruszyło "Ucho", czułem ogromną odpowiedzialność, że my kogoś chcemy usunąć ze stanowisk. Oczywiście nie - chcemy zrobić serial satyryczno-polityczny" - wspominał Cieślak. "Polaryzacja opinii bardzo mi się podoba - z jednej strony jest, że to "na zlecenie PiS-u", a z drugiej strony, że "na zlecenie opozycji"" - dodał, odnosząc się do skrajnych komentarzy dot. serialu.


Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, Państwa i moim gościem jest pan Mariusz z "Ucha Prezesa", czyli Mikołaj Cieślak. 

Mikołaj Cieślak: Dzień dobry, witam serdecznie. Nie wiem, czy się przedstawić jako Mariusz czy jako Mikołaj, ale jestem.

A jak ludzie zaczepiają Ciebie na ulicy, to mówią do ciebie: Panie Mariuszu? 

Teraz tak, teraz mówią do mnie panie Mariuszu. I to jest taki specyficzny rodzaj schizofrenii. Bo jak sobie oglądam wiadomości albo jakieś zdjęcia na portalu, to przez chwilę mam taki flesz...

To ja...

... to ja.

Nie, to straszne musi być. Oglądasz, rozumiem, posiedzenie prawdziwego rządu, nie żeby Wasz był mniej prawdziwy, no i myślisz sobie: to ja? A nie chciałbyś np. zadzwonić na policję  i powiedzieć: minister dzwoni?

(śmiech) Moja ciocia ostatnio, która miała włamanie do mieszkania, powiedziała, że będzie interweniować u pana Mariusza. 


Zabawne, ale jak jedziesz samochodem, to zdarza Ci się przekroczyć prędkość?

Wiesz co, było tak ostatnio, ale zapłaciliśmy mandat, więc nie wiem dlaczego...

Minister jechał, i ten mandat... Straszne rzeczy proszę Państwa, poprawmy to. Co dalej w "Uchu Prezesa"? Ile jeszcze odcinków będzie?

Będzie jeszcze jeden odcinek, który dziś ma zwiastun na Show Maxie, a w poniedziałek będzie dostępny na YouTubie. To będą imieniny prezesa. Dziś jest już zajawka, więc mogę powiedzieć... A potem będą jeszcze dwa sensacyjne odcinki...

Na Show Maxie.

Na Show Maxie. Tak, tak. Potem wracamy, jak dobrze pójdzie, jesienią, z nowym sezonem.

No właśnie, bo to jest jak serial kryminalny. Są sezony. Kto się pojawi na imieninach u prezesa? 

Wszyscy najważniejsi ludzie, którzy byli do tej pory, a także część nowych.

Dziki tłum...

Natomiast jeśli chodzi o nowe rzeczy, oczywiście nie mogę wymienić, kto będzie, ale będą ulubione postaci naszego serialu, a też przy okazji życia politycznego. Chciałem powiedzieć politykom, bo to z tego miejsca politycy mówią do mnie, a ja teraz powiem do nich, żeby nikt nie czuł się bezpiecznie, bo każdego możemy tam w każdym momencie obsadzić.

Słuchaj, chyba jest dokładnie odwrotnie. To znaczy, parę osób marzy, żeby się tam znaleźć, bo jakkolwiek zostaną ośmieszone, to przydaje im to znaczenia właściwie...

Nie chciałbym być obarczany aż taką odpowiedzialnością...


O odpowiedzialności jeszcze porozmawiamy. A słuchaj: Jaki jest Mariusz?

Mariusz ma chyba coś w sobie ze mnie, czyli jest posłuszny.

Jest strasznym lizusem...

(śmiech)

Nie no, ja Cię znam od lat...

Tak, ja mam kolana zrogowaciałe od klęczenia i w tym charakterze się się doskonale znajduje, a jeszcze, co więcej, czerpię z tego przyjemność. Mówię o sobie oczywiście. 

Nie wydaje mi się. To znaczy, nie wiem, jak pan Mariusz, jak jego kolana, natomiast jeśli chodzi o Ciebie, to kojarzysz mi się ze wszystkim...

Ze wszystkim, to ciekawe...

Ale nie z klęczeniem. No chyba, że Ci krzesło zabrali i inaczej nie sięgasz do stołu. Po kieliszek. 

... nie znasz mnie na szczęście od wszystkich stron. 

Proszę państwa, to zostawmy. Jaki jest Mariusz Błaszczak? Nie pan Mariusz. Pytam o pana ministra Błaszczaka.

Wiesz co, wolałbym nie dokonywać takich ocen. 

Nie no, ja pytam jak myślisz, jak Ty na to patrzysz.

To trudne pytanie. Wiesz co, ja jestem tak związany z tą postacią, że to jest tak jak ci powiedziałem przed chwilą o sobie, to tak mówię też trochę o panu Mariuszu...

Ale wychodzi na strasznego lizusa. Średnio rozgarniętego, ale jednak nieprawdopodobnego lizusa. 

Wiesz co, ale to ja powiem też o sobie. No i co z tego? To ma swoje dobre strony.

A powiedz mi, który z polityków jest najłatwiejszy, jak sądzisz, do sparodiowania?

Ja uważam, że w każdej partii najśmieszniejszy i najłatwiejszy do sparodiowania powinien być lider tej partii. 

Powinien sobie wybierać - ty mi wyglądasz na najśmieszniejszego, to Ty będziesz liderem?


Tak, tak, powinien być liderem ten, który jest najbardziej śmieszny i najbardziej jednocześnie charyzmatyczny, czyli pan prezes, czyli w tym momencie: pan Schetyna, niestety już pana Ryszarda od wczoraj chyba nie ma, jak również...

Co wyście zrobili takiemu wspaniałemu człowiekowi?

No właśnie, ja przez dwa miesiące, jak ruszyło "Ucho...", czułem ogromną odpowiedzialność, że my kogoś chcemy usunąć ze stanowisk. Oczywiście nie, chcemy zrobić serial satyryczno-polityczny, ale jak wczoraj pan Ryszard zrezygnował, i to jeszcze po odcinku o opozycji, to myślę sobie, no kurde...

To akurat wiesz o tym, że to było zaplanowane wcześniej...

Domyślam się, ale wiesz, ja nie wiedziałem o tym.

... ale rzeczywiście wspaniała koincydencja.

No właśnie, w poniedziałek wychodzi odcinek, a w środę pan Ryszard mówi, że już nie chce mu się. 

A tak mówiąc zupełnie serio, to on został już przez was doszczętnie zniszczony, jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości czy jest to człowiek poważny, to u was stał się memem, takim stuprocentowym. 


Jednocześnie można powiedzieć, że bardzo ociepliliśmy jego wizerunek, bo są podwójne, że tak powiem...

Wiesz co, kiedyś o mnie mówiono - Robert, ty tylko nikogo publicznie nie przepraszaj. To ja mam do ciebie taką prośbę - jakby co, to ty mnie nie ocieplaj.
 

Nie, co Ty, ja w ogóle od pewnego momentu postanowiłem sobie: "w ogóle mnie to nie obchodzi". Po prostu w sensie takim, czy my ocieplamy kogoś, czy my kogoś oziębiamy. Tylko po prostu robimy to, co mamy zamiar robić.

I to jest dobre pytanie - bo zobacz, Robert Górski powiedział sam, że chciał dopiec Kaczyńskiemu. No to brzmi jak jakaś deklaracja polityczna. 

Ale też wcześniej dopiekał Tuskowi, więc to też jakby, jeżeli chodzi o deklaracje polityczne, to żeśmy się umówili, że one nie będą padać i nie padają. Mam nadzieję. 

Mikołaj, ja to rozumiem, tylko Włodzimierz Czarzasty powiedział mi, że "Ucho Prezesa" to najważniejsza dzisiaj opozycja. Prawica zresztą mówi to samo, z niezadowoleniem skądinąd.

Chcielibyśmy wytrącać za każdym razem z rąk takie argumenty, pokazując właśnie teraz odcinek z opozycją, który - można powiedzieć - jest zrobiony na zlecenie PiS-u.

PiS wam kazał, no dobrze...

Tak, ale polaryzacja tych opinii bardzo mi się podoba: że z jednej strony jest to na zlecenie PiS, a z drugiej strony jest to na zlecenie opozycji. I ta polaryzacja bardzo mi się podoba, i jeżeli ona jest, to jest w ogóle super.

A nie odczuwasz takiego ciężaru? Że staliście się realną siłą polityczną, możecie kogoś ośmieszyć, a możecie kogoś zbudować?

Tak, tak czuję. Szykujemy się na konkretne stanowiska polityczne, ponieważ chcemy rozbić dwupartyjność, która teraz jest na scenie politycznej. Nie będzie PiS, nie będzie PO. Powstanie partia "Ucho prezesa" i... Ja szykuję się, nie wiem, może do ministerstwa sportu bo to się dużo jeździ, dużo sportów się fajnych ogląda...


Na razie powiedz mi, kogo byś zwolnił?

Skąd?

Gdybyś został na przykład Beatą Szydło.


Na pewno bym nie zwalniał Anny Streżyńskiej.

A kogo byś zwolnił?

Siebie. (śmiech) Jak już bym był ministrem w "Uchu prezesa", w takiej partii. 

Jakbyś był panią premier, kto powinien wylecieć z rządu?

Serio mówisz?

Ja mówię serio, a ty jak odpowiesz, to wiesz, kto cię tam wie...

Chyba pan Morawiecki nie powinien wylecieć. Myślę, że coś z takimi ewidentnymi... Ze środowiskiem można by coś zrobić...

Chciałbyś jeszcze więcej drzew ściąć?

No właśnie coś tutaj by trzeba było podziałać. Nie wiem, jak wygląda sprawa obronności narodowej, bo tu też się różne rzeczy dzieją. Ja bym to sprawdził najpierw.

Mówiłeś w wywiadzie do gazety "Dziennik", że "kiedy rządzi Platforma to kabarety są apolityczne albo kpią z opozycji, a teraz - dla odmiany - wszyscy śmieją się z rządu".

Tak, jest coś takiego, ale to też dlatego, że po prostu - tak jak robiąc serial "Ucho prezesa" - widzimy, że w PiS-ie jest dużo osób, które są dosyć wdzięczne do...

Nie, przepraszam cię, pan Ryszard też jest wdzięczny, a jakoś nikt dotychczas z niego specjalnie nie kpił w kabaretach.

To ja nie wiem dlaczego, to by trzeba było kabaretów pytać. 

Ja tobie zadaję to pytanie, ty jesteś członkiem Kabaretu Moralnego Niepokoju. 

No i za ten kabaret mogę się wypowiadać. My z przyjemnością rozdajemy razy po równo. 

To prawda, aczkolwiek mówiłeś też tak, że w środowisku szołbiznesu można głosować na wszystkie partie, byle nie na PiS, bo na Kaczyńskiego się nie głosuje i tyle - to Twoje słowa.

Tak, ale wiesz o tym, że ja mam taką oślizłą naturę, że jestem w stanie się wycofać z każdych słów, zwłaszcza w wywiadzie radiowym, gdzie mnie widać, widać moją twarz i intencję. Wiesz co, jest coś takiego, ale to...

Na chwilę zapomnij o oślizłej naturze. Tak działa środowisko szołbiznesu?

Ja nie wiem, jak działa środowisko szołbiznesu. Ja się obracam w środowisku estradowych wycieruchów, teraz trochę aktorów i nie wiem... Są takie rzeczy, są takie mody pewnego rodzaju, że do jednej knajpy się chodzi, do drugiej nie, a na niektóre partie się głosuje, na niektóre nie. To jest każdego wolna decyzja. 

Mariusz z "Ucha prezesa" do prawdziwego Błaszczaka: Niech pan się nie zmienia!

"Panie Mariuszu, niech pan się nie zmienia, bo mi pan rolę zabierze, to po pierwsze" - apelował w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Mikołaj Cieślak, serialowy Mariusz z "Ucha Prezesa". "Do wszystkich polityków chciałbym powiedzieć, że nic na mnie nie robi takiego wrażenia, jak to, jeżeli dwóch polityków z różnych stron politycznych rozmawia ze sobą jak "Polcy i Polaki", jak człowiek z człowiekiem - i to jest coś niesamowitego, i to dodaje wszystkim po tych dwóch, trzech stronach politycznych podzielonych niesamowitej otuchy... i nigdy tego nie róbcie, bo oczywiście stracicie swoje poparcie" - kontynuował. Robert Mazurek pytał też swojego gościa o różnice polityczne, które dzielą Polaków. "Zaciekłe kłócenie się o politykę staje się oznaką starzenia się i ja nie chciałbym się tak marnie zestarzeć.. Jest też coś takiego, że jak się chodzi na wybory, to się głosuje z takim zacięciem kibolskim, że "moi wygrali". Potem z tego się rodzi takie nawalanie pałkami kibolskie - i to jest niedobre. Masz swoje poglądy i je sobie miej, ale jeśli idziemy gdzieś razem pogadać czy posiedzieć, to nie kłóćmy się o politykę" - oceniał Cieślak.