„Rozmawialiśmy z Ramanem (Pratasiewiczem) o tym, że nie warto przelatywać nad Białorusią (…), ale nikt nie spodziewał się, że reżim odważy się na taki akt terroryzmu międzynarodowego: porwanie samolotu” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Sciapan Puciła – białoruski opozycjonista, bloger, współtwórca kanału NEXTA. „Dostajemy setki pogróżek, szczególnie po zatrzymaniu Ramana. Takie same dostawaliśmy w sierpniu w trakcie największych protestów (przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki – przyp. RMF), teraz to powróciło. Mówią, że Raman ma szczęście, że dotarł na Białoruś i żyje – my już nie dotrzemy, nas zastrzelą od razu w Warszawie” – relacjonował. Mówił również, że „chyba przyzwyczaił się już do strachu”. „Nigdy nie czuję się bezpiecznie i zawsze muszę uważać – bardziej niż inni” – przyznał Sciapan Puciła.

Sciapan Puciła: Obecne unijne sankcje nie wystarczą. Reżim Łukaszenki się tego nie boi

Na uwagę Roberta Mazurka, że dotąd reżim Łukaszenki nie pozwalał sobie na tak spektakularne działania jak niedzielne porwanie samolotu Ryanaira, opozycjonista odparł: "Teraz reżim wie już, że nie ma żadnej przyszłości, że nie będzie już dialogu z Zachodem, więc po prostu robi, co chce. To naprawdę są ostatnie miesiące, myślę, że do roku, życia tego reżimu. Więc musimy być bardzo ostrożni, bo reżim nie ma teraz żadnych granic".

Unijne sankcje nałożone na Białoruś Sciapan Puciła uznał za niewystarczające.

"Uważamy - ja osobiście, jak i większość Białorusinów - że te sankcje nie wystarczą. Reżim się tego nie boi, widać to po jego ostatnich działaniach" - stwierdził opozycjonista i podkreślił: "Musimy zaostrzać, musimy uznawać ten reżim za terrorystyczny, żadnej komunikacji z reżimem, a nawet wyłączyć system międzynarodowych płatności SWIFT".

Puciła: Nawet w Polsce widzę produkty od firm sponsorujących reżim Łukaszenki

Również w internetowej części rozmowy Puciła podkreślał: "Trzeba mówić jak najbardziej wprost i zdecydowanie, że ten reżim nie ma szans na przeżycie, że Łukaszenka jest mordercą i terrorystą".

"Trzeba powstrzymać wszystkie kontakty informacyjne, transportowe, ekonomiczne, żadnego handlu. Bo nawet w Polsce widzę produkty od firm sponsorujących reżim na Białorusi. Po prostu żadnych, nawet dyplomatycznych, kontaktów nie mieć z tym reżimem" - apelował opozycjonista.

"Nie ma żadnych wątpliwości: Raman został pobity"

W rozmowie z Robertem Mazurkiem skomentował również nagranie wideo, na którym zatrzymany Raman Pratasiewicz przyznaje się do stawianych mu przez reżim zarzutów i przekonuje, że jest dobrze traktowany.

"Nie wygląda dobrze. Pamiętam, w jaki sposób on mówi, jak się wypowiada. Widać, że ma na sobie dużą bluzę, najprawdopodobniej, żeby ukryć, że został pobity. Gdyby kontrastować zdjęcie, to widzimy, że twarz jest zamalowana w niektórych miejscach. Nie ma żadnych wątpliwości: Raman został pobity" - podkreślił gość RMF FM.

Dodał, że ani wczoraj, ani przedwczoraj do Pratasiewicza nie wpuszczono prawnika.

Puciła: Jesteśmy gotowi na prowokacje specsłużb białoruskich, a nawet rosyjskich. Mamy policję pod biurem 24/7

Pytany przez Roberta Mazurka, czy jest objęty w Polsce ochroną, Sciapan Puciła odparł: "Jesteśmy przygotowani na wiele prowokacji, których mogą dopuścić się białoruskie służby specjalne czy nawet we współpracy z rosyjskimi. Mamy policję pod naszym biurem 24/7. I zawsze zgłaszamy jakieś dziwne sytuacje. Policja jest tylko w biurze. Mam nadzieję, że czasami chronią również i nie w biurze".

Współtwórca kanału NEXTA zadeklarował także, że nie planuje kariery politycznej.

"Nigdy nie rozważałem takiej drogi. Rozważałem tylko medialną przyszłość, czyli tak naprawdę media niezależne na Białorusi, których nie ma" - stwierdził Sciapan Puciła.

Puciła u Mazurka: Przeczytaj całą rozmowę!

Robert Mazurek: Moim gościem jest Sciapan Puciła, białoruski bloger, twórca internetowego kanału NEXTA. Wygląda na to, że to w tej chwili cel numer 1 reżimu Alaksandra Łukaszenki. Jak się pan czuje właśnie jako cel numer 1 i wróg osobisty dyktatora?

Sciapan Puciła: Tak, naprawdę musimy się obawiać. Jak każdy normalny człowiek chcemy nadal żyć, nadal pracować, a dostajemy setki pogróżek, szczególnie po zatrzymaniu Ramana. Dostawaliśmy takie same w sierpniu, w trakcie największych protestów, a teraz to powróciło po prostu. I mówią, że Raman jeszcze ma szczęście, że dotarł na Białoruś, jest i żyje - a nas zastrzelą od razu w Warszawie czy tam wysadzą biuro, już nie dojedziemy na Białoruś.

Pan jest w Warszawie, mieszka pan w Warszawie. Pańska rodzina też musiała uciekać z Białorusi, prawda?

Tak, tak.

Ma pan dopiero 23 lata, pańscy rodzice muszą umierać ze strachu o pana?

Jak najbardziej. Mama oczywiście jest zestresowana tymi wszystkimi sytuacjami. Zawsze mówi, że nie warto aż tak ostro komentować tego, co się dzieje na Białorusi, nie warto kontynuować tego. No ale robimy to już kilka lat, więc tutaj nie ma innego wyjścia i nie ma żadnych powodów, żeby to skończyć.

Ja to rozumiem, pytam o strach. O taki ludzki strach, zwyczajny. Czy on panu też towarzyszy?

Powiem tak: już się przyzwyczaiłem chyba do tego stanu, do takiego strachu. Dostajemy takie pogróżki już kilka miesięcy. Nigdy nie czuję się bezpiecznie i zawsze muszę uważać, bardziej niż inni.

W jakiej formie przychodzą te pogróżki?

W trakcie największych protestów w sierpniu dostawaliśmy pogróżki nawet z jakimiś adresami. Oczywiście zgłaszaliśmy to wszystko na policję. Teraz dostajemy takie bardziej anonimowe, internetowe.

Jak to przychodzi mailem, jedna z wielu jakichś głupich, hejterskich wypowiedzi, to można to jakoś jeszcze zlekceważyć - ale po tym, co się stało z Ramanem Pratasiewiczem? On został po prostu wywleczony z samolotu, który reżim Łukaszenki porwał, był to samolot z Grecji na Litwę, miał tylko pecha, że przelatywał przez terytorium Białorusi. I co pan myśli o tym, pan, pana rodzina? Przecież z panem może stać się podobnie.

Oczywiście, jesteśmy gotowi na wszystko, co może się wydarzyć. Rozmawialiśmy z Ramanem, że nie warto przelatywać nad Białorusią - ale nikt się nie spodziewał, że reżim odważy się na taki akt terroryzmu międzynarodowego, porwanie samolotu.

Dotychczas takie rzeczy się nie działy. I to nawet w przypadku znanych dysydentów białoruskich, opozycjonistów, tych, którzy kandydowali na prezydenta. Oczywiście, czasami zdarzało się, że ludzie ginęli: nagle po prostu znikali, nie wiadomo, co się z nimi stało, istnieje podejrzenie, że nie żyją. Ale nie było takich aktów, tak spektakularnych.

Teraz reżim już wie, że nie ma żadnej przyszłości, że nie będzie już nigdy dialogu z Zachodem, więc po prostu robi to, co zechce. Bo to są naprawdę ostatnie miesiące, myślę, że do roku, życia tego reżimu. Więc teraz musimy być bardzo ostrożni, bo on nie ma teraz żadnych granic dla swoich działań.

Pan powiedział, że rozmawialiście z Ramanem Pratasiewiczem, pańskim kolegą, współpracownikiem, żeby nie przelatywać nad terytorium Białorusi.

Tak, wszystko omawialiśmy, wszystkie zagrożenia oczywiście omawialiśmy, ale nikt nie oczekiwał, że może się stać coś takiego. No oczywiście szkoda Ramana, nigdy nawet nie omawialiśmy z nim, co będzie w przypadku, gdy kogoś z nas zatrzymają, bo czuliśmy się bezpiecznie.

No dobrze, ale jeżeli wy rozmawialiście o tym, że nie można lecieć nad Białorusią, to dlaczego on wsiadł do tego samolotu? Broń Boże, nie obwiniam go, tylko po prostu zastanawiam się dlaczego? Myślał, że jednak nic się nie stanie?

Myślę, że nawet nie sprawdził, czy ten samolot nie przelatuje nad Białorusią. Był zmęczony, naprawdę: 8 miesięcy bez wolnych dni. Tak, jak my działamy, to on również, bez żadnej przerwy, przez ten okres działał - i (myślę, że) w ogóle nie zastanawiał się nad tym, czy ten samolot będzie przelatywał (nad Białorusią), czy nie. No niestety.

Niech pan nam wytłumaczy, za co właściwie ściga was Alaksandr Łukaszenka?

Tak naprawdę byliśmy poszukiwani nawet wcześniej niż Swiatłana Cichanouska (najpoważniejsza przeciwniczka Łukaszenki w sierpniowych wyborach prezydenckich - przyp. RMF), od razu po wyborach. Uznano nas, jako pierwszych Białorusinów, za związanych z terroryzmem.

Ja rozumiem, że pan dla nich jest terrorystą i że grozi panu wiele lat więzienia, kolonii karnej. Tylko pytanie jest, co tak naprawdę ich ubodło? Bo z perspektywy naszej, jest pan po prostu blogerem: niepokornym, okropnym, niepoddającym się cenzurze, wyszydzającym reżim, okej - ale blogerem.

Tak naprawdę bardzo irytuje ich to, że nie można zablokować naszych kanałów - ani na YouTubie, ani w Telegramie - jak to robią ze stroną, jak robią z dziennikarzami, których po prostu zatrzymują i oni milczą. A my kontynuujemy i kontynuowaliśmy działalność w najgorętszych okresach, gdy blokowali cały internet, mobilizowaliśmy ludzi. I tego reżim nie może wybaczyć.

Pan ma rzeczywiście swoje kanały w mediach społecznościowych, to jest właśnie ten model opozycyjności. Ale wie pan: w Chinach sobie z tym radzą, "zamykają" internet. Na Białorusi, jak rozumiem, w ten sam sposób. Jakim cudem Telegram i wy działaliście?

Przez takie dodatkowe aplikacje, nie każdy je miał, takie jak VPN-y, serwery proxy, wbudowane również w Telegramie. To pomogło tak, żeby przynajmniej tekstowo - zdjęć nie było - ludzie otrzymywali informacje o tym, co się dzieje.

No właśnie, bo wy byliście wtedy kanałem informacyjnym, informującym o tym, gdzie są protesty, gdzie i kogo zatrzymują.

Tak, byliśmy największym kanałem wtedy, jak i teraz. Ludzie prosili nas o to, żebyśmy publikowali, o jakiej godzinie, gdzie (odbywają się protesty - przyp. RMF) - i reżim odbierał to po prostu jako koordynację.

A pan spełniał rolę, jaką w PRL-u pełniła dla ludzi Wolna Europa.

Każdy miał swoją rolę. Ktoś większą, ktoś mniejszą.

Czy sankcje, które spadły na reżim Łukaszenki, pan uznaje za wystarczające? Mówimy o zakazie lotów przez przestrzeń powietrzną Unii Europejskiej dla białoruskich linii lotniczych, mówimy o tym, że kilkudziesięciu następnych współpracowników dyktatora nie będzie mogło wjechać do Unii Europejskiej.

Uważamy, ja osobiście, jak i większość Białorusinów, że to niestety nie wystarczy. Reżim się tego nie boi. I widać to po jego ostatnich działaniach. Więc musimy zaostrzać, musimy uznawać ten reżim za terrorystyczny, żadnej komunikacji z tym reżimem, a nawet wyłączyć system SWIFT - międzynarodowych płatności. Jak najbardziej zaostrzyć sankcje wobec Białorusi.

/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.