W ustawie o sporcie jest zapis zabraniający byłym agentom SB zasiadania we władzach związków sportowych - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM minister sportu i turystyki Witold Bańka. Jak wyjaśnił: "To jest kwestia oczyszczania sportu w wielu wymiarach - w wymiarze zarządczym, ale także w wymiarze moralnym". Odnosząc się natomiast do oczyszczania sportu z dopingu, minister podkreślał, że przygotowywana ustawa antydopingowa oznaczać będzie "podniesienie instytucjonalnej rangi walki z dopingiem, dużo większe możliwości, dużo większą liczbę kontroli antydopingowych, pion śledczy" na wzór brytyjski czy amerykański. "Dyskwalifikacją za doping będzie mógł być objęty także zawodnik, który pozyskał środki dopingujące, a nie został stricte na nich złapany" - zaznaczył. Pytany zaś przez Roberta Mazurka o finansowanie przez ministerstwo inwestycji sportowych, Bańka zastrzegł, że "resort nie jest inwestorem". "Tutaj jest rola samorządów, natomiast my dajemy możliwości (…). Tak to już jest poukładane, że to samorządy budują, a my chętnie dofinansowujemy" - stwierdził.

W ustawie o sporcie jest zapis zabraniający byłym agentom SB zasiadania we władzach związków sportowych - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM minister sportu i turystyki Witold Bańka. Jak wyjaśnił: "To jest kwestia oczyszczania sportu w wielu wymiarach - w wymiarze zarządczym, ale także w wymiarze moralnym". Odnosząc się natomiast do oczyszczania sportu z dopingu, minister podkreślał, że przygotowywana ustawa antydopingowa oznaczać będzie "podniesienie instytucjonalnej rangi walki z dopingiem, dużo większe możliwości, dużo większą liczbę kontroli antydopingowych, pion śledczy" na wzór brytyjski czy amerykański. "Dyskwalifikacją za doping będzie mógł być objęty także zawodnik, który pozyskał środki dopingujące, a nie został stricte na nich złapany" - zaznaczył. Pytany zaś przez Roberta Mazurka o finansowanie przez ministerstwo inwestycji sportowych, Bańka zastrzegł, że "resort nie jest inwestorem". "Tutaj jest rola samorządów, natomiast my dajemy możliwości (…). Tak to już jest poukładane, że to samorządy budują, a my chętnie dofinansowujemy" - stwierdził.
Witold Bańka /Michał Dukaczewski /RMF FM

Robert Mazurek: Panie ministrze Polak pierwszy, drugi i czwarty w Turnieju Czterech Skoczni - wielki sukces.

Witold Bańka: Tak, zdecydowanie tak pięknie nam się ten 65. TCS ułożył. Zawsze kiedy biało-czerwoni wygrywają, to jest powód do wielkiej radości.

To się panu udało - pan zbiera gratulacje, chociaż nie pan skakał.

Sukces sportowy zawsze jest zasługą sportowców i trenerów. Działacze, ministrowie mają wyznaczać kierunki sportu, natomiast zawodnicy są od osiągania sukcesów.

W takim razie zawodnikom dziękujemy, ale musimy porozmawiać jednak o tym trochę szerzej. Adam Małysz powiedział, że gdyby w Pucharze Świata coś działo się z dwoma czy trzema zawodnikami, to nie ma ich na kogo wymienić. 35 zawodników startowało w mistrzostwach Polski, a Małysz podkreśla, że jeszcze nie tak dawno bywało, że startowało 150 i były kwalifikacje.

Tak, to faktycznie jest problem nie tylko skoków, ale też innych konkurencji zimowych, że brakuje takiego napływu właśnie młodych talentów i faktycznie jeśli chodzi o to szkolenie dzieci i młodzieży, jest jakiś kryzys pod względem ilości chętnych do uprawiania skoków. Ale ja mam nadzieję, że ten sukces też na nowo napędzi zainteresowanie. Tak jak swojego czasu sukces Adama Małysza, tak teraz sukces drużyny Kamila Stacha doprowadzi do takiej sytuacji, że najmłodsi zainteresują się skokami.

To prawda, tylko że skoki zawsze były i będą sportem niszowym. To znaczy rozumiem, że nie zachęci pan tłumu warszawiaków, żeby sobie budowali skocznie i sobie sami skakali, natomiast są takie sporty, które mogłyby być masowe, jak biegi narciarskie.

Tak i to jest faktycznie sytuacja problematyczna, że oprócz Justyny Kowalczyk nie mamy tzw. zaplecza tutaj, które mogłoby osiągać sukcesy.

Pani ministrze, ale nie mamy zaplecza to jest jedna rzecz, ale nie ma tras narciarskich. Justyna Kowalczyk odkąd pamiętam opowiada, że nie ma w Polsce gdzie biegać, bo nie ma tras narciarskich - zarówno wyczynowych jak i rekreacyjnych.

Modernizujemy też trasy narciarskie, teraz też powstała inwestycja w Dusznikach-Zdroju, mamy mistrzostwa Europy w styczniu, właśnie w Dusznikach w biathlonie, mamy też Polanę Jakuszycką, także trochę tych inwestycji też...

Ale to są trasy dla profesjonalistów - śnieg spada nie tylko w Dusznikach, ale śnieg spada w Suwałkach, śnieg spada w Puszczy Niepołomickiej, śnieg spada wszędzie. Dlaczego tam nie ma tras, skoro one są dużo tańsze, niż wybudowanie skoczni, czy wybudowanie bieżni i stadionów?

Możliwości są, bo my dofinansowujemy jako resort - w tym roku mamy 443 mln na dofinansowanie inwestycji sportowych w całej Polsce. W zeszłym roku to była kwota odrobinę mniejsza, ale dofinansowaliśmy ponad 700 inwestycji w samorządach.

Z panem jest rozmowa na ten temat dość trudna, bo pan chętnie mówi o tym, że my dofinansowujemy, ale jak ja spytam, czego nie ma, to pan mówi: to nie ja, to samorządy.

To jest prawda - resort nie jest inwestorem.

No właśnie, już się zaczyna.

Tutaj ta rola jest samorządów, natomiast my dajemy możliwości. Z naszej strony jak najbardziej jesteśmy otwarci na dofinansowanie inwestycji sportowych. Oczywiście my też jako resort inwestujemy w nasze centralne ośrodki sportu i w infrastrukturę sportową, natomiast tak to jest już poukładane, że to samorządy budują, a my chętnie dofinansowujemy.

Panie ministrze, jak był pan tu w październiku, to chwalił się tym, że będziecie zmieniać ustawę o sporcie - i co z tą ustawą?

Ustawa o sporcie jest w konsultacjach międzyresortowych, w konsultacjach publicznych do 13 stycznia....

Czyli czekaj tatka latka.

...I myślę, że niebawem znajdzie się także na Radzie Ministrów, więc jakby już ona jest gotowa, także te zmiany, które mają spowodować większą transparentność w  funkcjonowaniu związków sportowych niebawem wejdą w życie.

Zmiany mają też spowodować to, że - był pan pionierem w walce o dezubekizację, tzn. pan zabraniał byłym agentom SB zasiadania we władzach związków sportowych.

Nic się tu nie zmieniło. Ten zapis jest w tej ustawie, więc tutaj jesteśmy jakby konsekwentni, z niczego się absolutnie nie...

Skąd w tak młodym człowieku taki zapał dezubekizacyjny?

To jest kwestia oczyszczania sportu w wielu wymiarach. Zarówno w wymiarze zarządczym, ale również w wymiarze moralnym, ale także w wymiarze stricte sportowym, stąd też ustawa o zwalczaniu dopingu, więc my dotykamy wielu elementów w kwestii walki o czysty sport.

O dopingu za sekundę. Do tej dezubekizacji chcę wrócić, bo to był jakiś realny problem, czy tylko taki gest? To znaczy innymi słowy: czy ktoś na podstawie tej ustawy straci stanowisko, czy po prostu tak sobie zapisaliście?

Jest to jeden z elementów - nie jest to kluczowy zapis, bo takimi najważniejszymi zapisami są ograniczenia kapitałowe i to jest spory problem, że ze związków sportowych wypływały pieniądze, że znajomi członków zarządu gdzieś tam świadczyli usługi na rzecz związku, więc to był taki realny problem, natomiast to (dezubekizacja - red.) jest jeden z problemów. Oczywiście my nie przeprowadzaliśmy szerokiej analizy we wszystkich związkach sportowych w tym względzie, natomiast ja uważam, że...

Czyli tak sobie to zapisaliście na wszelki wypadek...

... że jest to bardzo ważny element.

Panie ministrze, 20 grudnia rząd przyjął założenia ustawy antydopingowej - co zakłada ta ustawa? Oprócz tego, że ma być karany obrót środkami dopingującymi?

Przede wszystkim raz, że to jest likwidacja takiego dualizmu prawnego, który funkcjonuje. Dwa - podniesienie też instytucjonalnej rangi walki z dopingiem. Dużo większe możliwości, dużo większa ilość kontroli antydopingowych. Pion śledczy, na wzór tego, który jest w Brytyjskiej Agencji Antydopingowej, Amerykańskiej Agencji Antydopingowej, wzmacniający walkę z dopingiem. Dzisiaj dyskwalifikacją za doping, dzięki działaniom pionu śledczego, będzie mógł być także objęty zawodnik, czy dana osoba, która wprowadza do obrotu (te środki - red.), czy też wychwycimy, że on jakby pozyskał środki dopingujące, a nie został stricte na nich złapany.

Dobrze, ale to znaczy, że te środki dopingujące będą traktowane jak narkotyki? W tej chwili można je kupić w każdej budce dla kulturystów.

Oczywiście obrót bez zezwolenia środkami dopingującymi będzie zakazany, będzie groziła kara grzywny, kara ograniczenia wolności...

Obrót bez zezwolenia? Ne za bardzo rozumiem. To znaczy co? Będą możliwe, tylko trzeba będzie mieć zezwolenie na środki dopingujące?

Nie, oczywiście są też środki medyczne, które mogą być legalnie używane, natomiast też są środkami dopingującymi, więc tutaj to jest rozgraniczone, natomiast na przykład handel sterydami anabolicznymi będzie zakazany, ale co więcej podawanie dopingu osobom małoletnim...

Juniorom, jak rozumiem.

Tak. Za podawanie dopingu zawodnikom bez ich wiedzy - także tym dorosłym - będzie groziła kara grzywny, ograniczenia wolności bądź pozbawienia wolności do lat trzech.

Rok zaczął się bardzo dobrze sportowo. Jak za rok się spotkamy, to co pan mi powie? Że jak było? Że było świetnie oczywiście. A nasi piłkarze zakwalifikują się do mistrzostw świata?

Sport jest nieobliczalny, oczywiście.

No dobra, zakwalifikują się, czy się nie zakwalifikują?

Ja jestem głęboko przekonany, że tak. Jestem optymistą w tym względzie. Zawsze będę wspierał naszych reprezentantów i zawsze będę podchodził optymistycznie do ich startów.

Legia ma jeszcze mecze z Ajaxem, o ile się nie mylę, w lidze europejskiej - przejdziemy Ajax?

Tak. Wydaje mi się, że jest duża na to szansa...

Urzędowy optymizm ministra sportu...

...To jest optymizm płynący z sportowego ducha. Ja zawsze będę kibicował naszym zawodnikom i w taki sposób trzeba podchodzić do sportu.

O tym, dlaczego nie chcecie wspierać orlików i co się dzieje w Warszawie porozmawiamy jeszcze w części internetowej naszej rozmowy.

To nieprawda panie redaktorze, że nie chcemy.

Dobrze. To o tym, że to nieprawda, czyli chcecie wspierać, porozmawiamy w części internetowej.


Bańka: Posłowie urządzają sobie w Sejmie popisy wokalne, to jest niepoważne

"Ja spoglądam na to z lekkim zażenowaniem, skoro z Sali Plenarnej Sejmu robi się tak naprawdę cyrk. Posłowie robią sobie zdjęcia, urządzają sobie popisy wokalne, to jest kompletnie niepoważne" - tak o proteście opozycji w parlamencie mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Witold Bańka. Minister sportu nie znajduje uzasadnienia dla okupacji sali posiedzeń.

Robert Mazurek pytał Witolda Bańkę również o sytuację sportową w Warszawie. "W stolicy nie dzieje się nic pod względem infrastrukturalnym, sportowym. Jesteśmy jedną ze stolic - obok chyba Tirany - które nie mają porządnego stadionu lekkoatletycznego" - odparł minister, nazywając przy okazji władze Warszawy "najbardziej antysportowymi w historii". Ponadto stwierdził: "Nigdy nie rozmawiałem z panią prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz, widocznie rangą jej nie odpowiadam".

Zapraszamy do obejrzenia internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM!