„Mamy do czynienia z sytuacją, w której sądzono do skutku. Sprawa wracała do pierwszej instancji (…). Pan przewodniczący Schetyna pogroził sędziom i sędzia, który był kiedyś podwładnym ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego orzekł na korzyść Platformy Obywatelskiej” - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Karol Karski europoseł PiS i rzecznik dyscypliny partyjnej PiS komentując wyrok sądu, który nakazał premierowi Morawieckiemu sprostować słowa o tym, że „Nie było ani dróg, ani mostów” podczas rządów PO.

PSL nie jest ugrupowaniem, które ma jakikolwiek tytuł do wypowiadania się w tej kwestii. Premier ds. gospodarczych z PSL-u podpisał bardzo niekorzystny kontrakt na dostawy gazu do Polski z Rosji. W tej chwili mamy do czynienia z pewnym globalnym rynkiem, nie znam tej sytuacji konkretnie, ale biorę to za dobrą monetę, że również sprowadzamy - tak jak cały świat, Węgry -z tego kierunku - odpowiedział w Popołudniowej rozmowie RMF FM Karol Karski proszony o komentarz do słów polityków PSL-u, którzy zarzucają rządowi, że w pierwszym półroczu 2018 r. zaimportowano więcej rosyjskiego gazu niż w całym 2015 roku. 

Podczas rozmowy poruszono również temat słów premiera Mateusza Morawieckiego, który powiedział dziennikarzom, że można się przyjrzeć on-line przesłuchiwaniom kandydatów do KRS. Marcin Zaborski zapytał swojego gościa, czy premier skłamał wypowiadając wspomniane słowa. Mamy do czynienia z takim stanem, w ramach którego otwarte i publiczne są posiedzenia samej KRS, natomiast ten przepis nie odnosi się do pracy w zespołach KRS - stwierdził Karski i dodał, że słowa premiera zostały wyrwane z kontekstu.

Karski o romansie posła Pięty: To informacje nieweryfikowalne. Jego żona twardo stoi przy nim

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Karol Karski odpowiadał na pytania o to, jakie kroki podjął wobec Stanisława Pięty. Kilka miesięcy temu prasa donosiła o romansie parlamentarzysty z Izabelą Pek. To są informacje jakby nieweryfikowalne. "Jeśli pojawią się jakieś dowody na to, że ta sytuacja miała miejsce poza oświadczeniami jednej osoby, to wówczas będzie to weryfikowalne" - stwierdził rzecznik dyscypliny partyjnej Prawa i Sprawiedliwości. "Mamy rodzinę pana posła Pięty, która chce nadal razem żyć, jego żona stoi twardo przy nim i go wspiera w tej sprawie" - dodał. Karski podkreślał, że wciąż czeka na informację z ABW, która ma wydać opinię ws. odebrania certyfikatu dostępu do informacji niejawnych Pięty - ten pracował w sejmowej komisji ds. służb specjalnych.


Marcin Zaborski pytał swojego gościa również o to, jak Polska zachowa się wobec orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. ustaw sądowych i pytań prejudycjalnych wysłane przez polskie sądy. Polska jest jednym z liderów w wykonywaniu wyroków TSUE. (...) Jest w gronie prymusów - stwierdził eurodeputowany.  Jak dodał, "prawo UE zakłada, że wyroki TSUE muszą być wykonywane przez państwa członkowskie". W wywiadzie Karski przyznał również, że nie ma przypadków państw, które nie wykonały orzeczeń TSUE o takiej wadze.


Marcin Zaborski, RMF FM: Panie pośle, zdyscyplinuje pan premiera i podpowie mu pan, żeby trochę bardziej trzymał się faktów?

Karol Karski: Pan premier wykonał orzeczenie sądu. Złożył oświadczenie o treści...

Właśnie o to pytam. Jeśli opozycja mówi, że premier kłamie, sąd każe mu prostować jedną z jego wypowiedzi to chyba kłopot jest?

Mamy do czynienia z sytuacją, w której sądzono do skutku.

Tak to w sądach bywa. Od tego są kolejne instancje, żeby podjąć decyzję.

Sprawa wracała do pierwszej instancji, dwukrotnie sąd stwierdzał, że premier nie dokonał żadnych takich rzeczy, iż trzeba by wydawać niekorzystne dla niego orzeczenie.

Dwukrotnie stwierdzał w niższej instancji. Potem podważała ten wyrok instancja wyższa.

Następnie pan przewodniczący Schetyna pogroził sędziom.

I sędziowie się przestraszyli?

I sędzia, który był kiedyś podwładnym ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego w rządzie Donalda Tuska, był zastępcą dyrektora departamentu sądów powszechnych, orzekł na korzyść Platformy Obywatelskiej.

Po wyroku sądu w tej sprawie poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Schreiber mówi np. tak: "Można powiedzieć: 2:1 dla Prawa i Sprawiedliwości, bo dwa razy sąd okręgowy oddalał to powództwo". Troszkę jak pan przed chwilą. Zastanawiam się, czy pan poseł zdałby u pana egzamin z prawa, mówiąc, że to było 2:1?

Ja bym się zastanowił nad innym problemem. Jak może być dopuszczalne tego typu zachowanie jak ze strony przewodniczącego Grzegorza Schetyny. Czy wyobraża pan sobie, że gdybym ja powiedział, że zapamiętam sobie nazwiska sędziów, którzy orzekają w sposób niekorzystny z mojego punktu widzenia czy mojego ugrupowania to jaka kampania by się rozpoczęła medialna? Tutaj to bez jakiegokolwiek oddźwięku prawie przebiegło.

Ucieka pan od premiera - ja to nawet rozumiem, bo jest pan politykiem Prawa i Sprawiedliwości, te pytania nie są dla pana wygodne. Ale jeśli premier - zgodnie z decyzją sądu - musiał powiedzieć: "Nieprawdziwe są podane przeze mnie informacje", to znaczy, że przyznaje: "Mówiłem nieprawdę". To znaczy, że skłamał?

Pan redaktor z kolei ucieka od ważnego problemu, jaki jest to, iż przewodniczący Platformy Obywatelskiej publicznie zagroził sędziom.

Kiedy będzie tu przewodniczący Platformy Obywatelskiej, chętnie go o to zapytam. Tymczasem goszczę przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości i pytam o premiera Mateusza Morawieckiego, premiera rządu Prawa i Sprawiedliwości. Czy premier skłamał?

Zapadło orzeczenie, zgodnie z którym znaczna część wypowiedzi premiera została uznana za zgodną ze stanem faktycznym.

Znaczna część? A ta pozostała to co to było?

W stosunku do tej pozostałej sędzia, który w przeszłości był podwładnym ministra Ćwiąkalskiego i podwładnym premiera Tuska wydał orzeczenie niekorzystne dla pana premiera.

To zostawmy ten konkretny przypadek. Idźmy dalej. Słyszałem, jak premier Morawiecki przekonywał dziennikarzy, że wszyscy możemy na bieżąco śledzić, oglądać przesłuchania odbywające się w Krajowej Radzie Sądownictwa. Problem polega na tym, że te przesłuchania odbywały się za zamkniętymi drzwiami. To co? Premier wtedy mówił prawdę czy nie mówił prawdy?

Mamy do czynienia z takim stanem, w ramach którego otwarte i publiczne są posiedzenia samej Krajowej Rady Sądownictwa. Natomiast ten przepis nie odnosi się do prac w zespołach KRS.

Które przesłuchiwały kandydatów. Pan premier - słyszałem to na własne uszy - powiedział dziennikarzom, że można się przyjrzeć tym pracom "w trybie online czy w trybie, żeby jednocześnie śledzić, jak odbywają się przesłuchania". Premier mówił prawdę czy nieprawdę?

Pan redaktor w tej chwili odnosi się do wyrwanych z kontekstu sformułowań.

Nie, to są bardzo konkretne sformułowania. Nie wyrwane z kontekstu. Wtedy w tej wypowiedzi nie było nic więcej. Było powiedziane, że mogę śledzić online te przesłuchania, a nie mogę.

Jeszcze raz to podsumujmy - mamy taki stan prawny, zgodnie z którym otwarte, publiczne są posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa i na tym etapie możliwe jest zapoznawanie się z wypowiedziami, zapoznawanie się z tym, co się tam dzieje.

Ale nie z przesłuchaniami kandydatów?

Gdyby przesłuchania odbywały się - bo przecież też jest taka możliwość - na posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa in corpore, wówczas taka sytuacja miałaby miejsce i byłoby to możliwe do śledzenia. Jak widać, pan premier odnosił się do sytuacji, która jest możliwa potencjalnie na gruncie ustawy.

Potencjalnie. Politycy opozycji trzymają za słowo premiera. Śledzą, co mówią w kampanii wyborczej i sprawdzają. A premier mówi np. o wdrażanym przez PiS programie uniezależniania energetycznego od Rosji. Tymczasem - jak wskazują - sprowadzamy na potęgę z Rosji węgiel. Sprowadzamy go dużo więcej niż jeszcze w 2015 roku. To jak to jest?

Mamy do czynienia z sytuacją, w której sprowadzamy z Rosji gaz, sprowadzamy z Rosji ropę naftową - jesteśmy gospodarką uzależnioną w tej chwili. Próbujemy to dywersyfikować, natomiast...

I sprowadzamy dlatego więcej węgla z Rosji.

Sprowadzamy tyle surowców i z takich kierunków, które powodują, że cały czas te potrzeby energetyczne Polski są zaspokajane.

PSL wytyka wam, że przez pół obecnego roku sprowadziliście do Polski więcej węgla z Rosji niż przez cały 2015 rok.

PSL nie jest akurat ugrupowaniem, który ma jakikolwiek tytuł do wypowiadania się w tej kwestii..

Zostawmy PSL, zajmijmy się faktami.

Minister ds. gospodarczych z PSL-u podpisał bardzo niekorzystny kontrakt na dostawy gazu do Polski z Rosji. W tej chwili mamy do czynienia z pewnym globalnym rynkiem. Jeśli jest taka sytuacja... Nie znam tej sytuacji konkretnie, ale biorę to za dobrą monetę, że...

Że w 2015 roku było niecałe 5 mln ton węgla z Rosji, a dzisiaj 6,5 mln w pierwszym półroczu.

...że również sprowadzamy, tak jak cały świat, węgiel z tego kierunku. Natomiast jest ważne to, aby stawiać na rozwój własnego górnictwa. Ważne jest to, aby maksymalnie wydobywać ten węgiel w Polsce. Natomiast wtedy, kiedy jest to niemożliwe, zaspokajanie na bieżąco tych potrzeb nie jest możliwe, to sprowadzamy z tych kierunków, gdzie jest on najbardziej dostępny, gdzie jest on także najtańszy.

I tu PSL, ustami Władysława Kosiniaka-Kamysza pyta: jak to jest, że rząd sprowadza tony węgla ze wschodu, a polski rolnik nie może sprzedać tam kilograma swoich jabłek. No to jak to jest?

Mamy do czynienia z sytuacją, iż na skutek sankcji wprowadzonych przez Unię Europejską wobec Rosji po różnych agresywnych zachowaniach tego państwa wobec swoich sąsiadów również Rosja wprowadziła ograniczenia dla państw członkowskich UE.

Ale jednak ten węgiel z Rosji sprowadzamy. To logiczne?

To jest tak, że sankcje nigdy nie obejmują całości relacji z danym państwem. One mają charakter wybiórczy. Jeśli np. sankcje UE wobec Rosji mają dotknąć Rosję w tych punktach, w których do dla niej jest najmniej korzystne. To nie jest zerwanie wszystkich stosunków z danym państwem - czy to politycznych, czy gospodarczych, czy komunikacyjnych. Sankcje mają charakter selektywny. Akurat sprowadzanie węgla nie jest objęte sankcjami.

To zanim się rozstaniemy ze słuchaczami, to jeszcze krótka niespodzianka. Taka pamiątka z kampanii wyborczej 2014. 

No rzeczywiście wtedy koledzy przygotowali mi taki prezent na moje urodziny.

No właśnie! No i może pan by ten prezent teraz by przekazał Patrykowi Jakiemu? Tu w Warszawie. No bo łatwo zmienić słowa tego spotu. Zamiast "wybierz Karskiego" byłoby "wybierz Jakiego". No i sukces murowany!

Życzę wszystkiego dobrego Patrykowi, na pewno będzie bardzo dobrym gospodarzem w Warszawie. Jest osobą zaangażowaną w to, co się dzieje w tym mieście. Zrobił dla niej o wiele więcej dobrego niż na przykład Hanna Gronkiewicz-Waltz. 

"Bo to jest gość, bo to jest człowiek JAKI-ch mało" - są dalsze słowa tego spotu, więc może warto rozważyć. Na razie ten temat zawieszamy.

Życzę Patrykowi Jakiemu zwycięstwa i jest na najlepszej drodze ku temu.


(nm)