Budżet prezydent ma obowiązek podpisać, nie ma prawa go kierować do Trybunału Konstytucyjnego - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Krzysztof Gawkowski. Minister cyfryzacji stwierdził, że brak podpisu Andrzeja Dudy, będzie "nadużyciem prawa". "Nie wierzę, że to się wydarzy, ale w PiS i u pana prezydenta wszystko jest możliwe" - zaznaczył gość Piotra Salaka.

Ustawa budżetowa trafiła na biurko prezydenta w ubiegłym tygodniu. Andrzej Duda może teraz złożyć podpis pod dokumentem, lub zgodnie ze swoimi kompetencjami skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego o ocenę zgodności jej zapisów z ustawą zasadniczą.

"Nie wyobrażam sobie żeby nie podpisał budżetu, bo chciałby w ten sposób sparaliżować miliony Polaków w ich pracy, większość codzienności Polski i doprowadzić do sytuacji krytycznej. Trudna do wyobrażenia sytuacja, bo żaden prezydent nigdy nie zdecydował się na taki krok, szczególnie, że to nie jest żadna kompetencja prezydenta" - mówi Krzysztof Gawkowski.

"To będzie przesłanka do tego, że prezydent Andrzej Duda staje po stronie pana Kaczyńskiego. Będzie można powiedzieć wprost: Kaczyński myśli, Duda wykonuje. To będzie przesłanka, żeby powiedzieć, że PiSowi zależy na paraliżu Polski, a prezydent Duda podpisuje się pod tym paraliżem" - dodaje minister cyfryzacji, tłumacząc, że nie wyobraża sobie skierowania budżetu do TK.

Jeżeli budżet nie zostanie przyjęty, prezydent będzie mógł rozpisać nowe wybory parlamentarne. Gawkowski nie boi się takiej perspektywy.

Wygramy te wybory wielokrotnie lepiej niż 15 października. Wygramy ze świadomością, że będziemy może większość konstytucyjną i ze świadomością, że idziemy po zwycięstwo, które przyćmi to z 15 października.

"Jeżeli dzisiaj mielibyśmy (zastanawiać się) czy prezydent ma prawo rozwiązać parlament po tym jak zawetował budżet - nie ma żadnego prawa. Łamałby konstytucję, szedłby na zderzenie z murem i za to stanąłby przed Trybunałem Stanu i siedziałby w więzieniu. Czy my jesteśmy gotowi na wybory? Tak, jesteśmy gotowi".

Minister w rządzie Donalda Tuska mówi jednak, że w koalicji rządzącej scenariusz nowych wyborów nie jest konsultowany. Jego zdaniem taki wariant należy do politycznego science fiction i nie zdarzył się jeszcze nigdy w najnowszej historii Polski.

"Jeżeli prezydent prześle dokument do Trybunału Konstytucyjnego, mówiący, że nie podpisuje budżetu, de facto wyrzuca w powietrze prace setek urzędników, którzy przygotowali ten budżet i ta część konstytucyjna zostanie wdrożona w kategorii, że (prezydent) myśli, że za tym pójdą wybory, to ja oświadczam, że nie. Mamy (w takim wypadku) do czynienia z hucpą polityczną, budżet prezydent ma obowiązek podpisać, nie ma prawa go kierować do Trybunału Konstytucyjnego" - mówi Gawkowski i wyjaśnia:

"To jest kompetencja, która jest wyimaginowana. Jest jakaś ustawa - budżet jest ustawą. (Prezydent) nie podpisuje tej ustawy i dlatego kieruję ją do Trybunału. Dla mnie to jest nadużycie prawa, które nie wierzę, że się wydarzy, ale w PiS i u pana prezydenta wszystko możliwe".

Gawkowski o osobnych listach

Każdy z koalicjantów rządowych idzie do wyborów samorządowych z oddzielnym komitetem.

"Byłem fanem tego żeby "koalicja 15 października" została odtworzona i żebyśmy w wyborach samorządowych koalicję przełożyli na "koalicję 7 kwietnia" i zawalczyli o pełną pulę, bo byłoby łatwiej. Ale Lewica jest gotowa startować samodzielnie" - mówił minister. "Wiele wskazuje na to, że jesteśmy w stanie wygrać wybory w sejmikach, w których rządzi PiS, startując w trzech blokach. Uważam, że te trzy bloki też odniosą zwycięstwo" - dodaje.

Krzysztof Gawkowski poinformował, że wśród potencjalnych kandydatów Lewicy na prezydent Warszawy jest Magdalena Biejat (Lewica Razem).

Czy w sprawie fuzji Lotosu i Orlenu będzie potrzebna komisja śledcza?

"Jedno drugiego nie wyklucza. Sprawa fuzji Orlenu z Lotosem budziła i budzi wiele emocji. Nie wiemy, jak ona ostatecznie wyglądała. Cieszę się, że organy państwa będą się temu przyglądały, bo powinna być ochrona służb specjalnych nad takimi transakcjami. Jeżeli budzą wątpliwości, nie wiadomo, kto mógł na tym zarobić, to powinno być prześwietlone do dna" - mówił Gawkowski odpowiadając na pytanie, czy w sprawie fuzji konieczna będzie komisja śledcza i czy wystarczą działania prokuratury.

"Mamy już trzy komisje śledcze w polskim parlamencie. Jestem fanem tego, żeby one wszystkie już zaczęły prace i w terminie niedalekim je skończyły, ale widzimy, że PiS przeszkadza w ich działaniu. Czekam na pierwsze audyty (prokuratorskie), czekam aż zmienią się władze w Orlenie, bo to chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że one się zmienią, czekam na informację z prokuratury, a potem dopiero informacje na temat komisji śledczej" - dodał.

Gawkowski o CBA: Nie likwidować, tylko włączyć w struktury policji

"W obecnej formie CBA jest niewydolne" - powiedział wicepremier Gawkowski, ale zastrzegł, że nie jest zwolennikiem skreślenia tej służby. "Nie powinno być likwidowane, a włączone w strukturę policji. Nie chciałbym, żeby w Polsce zniknęła służba, która może parasol antykorupcyjny trzymać nad władzą, politykami, ale powinna tak być zorganizowana, by być jednym z elementów polskiej policji" - tłumaczył.

Jego zdaniem, "byłoby to najbardziej przejrzyste, wszystko byłoby w rękach Komendanta Głównego Policji. Podobnie funkcjonuje kilka służb, np. CBŚP, Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości".

Zapewniał, że trwają prace nad zmianami w CBA. "Szefowa CBA już dzisiaj prowadzi pewien przegląd kadr, tego, czy ludzie przypadkiem nie zapomnieli, czy są funkcjonariuszami służby publicznej, czy nie zakładali podsłuchów opozycji, nie czynili zarzutów osobom niewinnym po to, żeby komuś się przypodobać. Wierzę, że taki audyt w CBA się odbywa" - powiedział. 

Gawkowski: Jestem fanem sztucznej inteligencji, ale trzeba nad nią zapanować

W Popołudniowej rozmowie w RMF FM poruszony został także wątek sztucznej inteligencji, którą Gawkowski - jako minister cyfryzacji - się zajmuje. Mówił, że potrzebne są jej regulacje, bo może się wymknąć z rąk i stworzyć zagrożenie. Jako przykład podał służby specjalne. Zastrzegł, że nie prowadzone są w tym temacie jeszcze żądne prace rządowe i jest to jedynie jego opinia, ale nie jest zwolennikiem tego, żeby w Polsce obowiązywało prawo, które pozwala bezkarnie inwigilować obywateli i wszelkie przepisy, które na to pozwalają powinny zostać zmienione. 

"Jeżeli do kogoś wchodzi służba z podsłuchem, inwigilacją sieciową, jakąkolwiek, i okazuje się ona niesłuszna, to znaczy nie została spełniona przesłanka dotycząca możliwości popełnienia przestępstwa, to po określonym okresie dotyczącym zamknięcia tej sprawy ta osoba powinna być przez państwo informowana, że w stosunku do niej takie czynności były podejmowane. To by było bardzo uczciwe, bo wtedy te nadużycia, które PiS wprowadził, np. Pegasusem, by się nie zdarzały" - powiedział Gawkowski.

Przypomniał, że sztuczna inteligencja jest już codziennie obecna we wszystkich dziedzinach życia. Ale zastrzegł: "Cyfryzacja, a szczególnie sztuczna inteligencja musi być bardziej uregulowana. Musimy nowe technologie otoczyć opieką legislacyjną i zamontować tam hamulce. Inaczej będzie tylko gorzej (...) Analityka sztucznej inteligencji jest wszędzie. Trzeba nad nią zapanować, choć jestem jej fanem".

Podkreślił, że także w temacie sztucznej inteligencji etyka jest najważniejsza. I uwagi dotyczące m.in. etyki Polska zamierza zgłosić do AI Act, nad którym trwają prace w UE. "Powinny być wskazywane miejsca, które powinny być objęte szczególnym nadzorem, np. biometria. Jeżeli chcemy, żeby w czasie rzeczywistym dane biometryczne obywateli były wykorzystywane przez służby, to musi być zgoda sądu. Dzisiaj jest to łatwiejsze, chciałbym, żeby było trudniejsze. Żeby nie nadużywać tego potrzebne są regulacje. Dzisiaj ich w Polsce i w Europie brakuje" - mówił Gawkowski.