Prezydent podpisał dziś ustawę budżetową. Minister w rządzie Beaty Szydło Elżbieta Witek przyznała, że nie jest zaskoczona tempem, w jakim się to wydarzyło. „Zgodnie z ustawowym terminem budżet przeszedł przez Sejm i Senat”. Gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM przypomniała, że zgodnie z tym, co powiedział rzecznik prezydenta „pan prezydent zapoznał się ze wszystkimi dokumentami, opiniami, ekspertyzami i nie miał żadnych wątpliwości, że budżet jest uchwalony zgodnie z procedurą”. „Gdyby miał jakieś wątpliwości, to tego podpisu by tam nie złożył” - przyznała Witek. W Popołudniowej rozmowie w RMF FM poruszono także temat sejmowego protestu, po którym pojawiły się pomysły ukarania posłów opozycji za wydarzenia ostatnich tygodni. „Można było rozpocząć od tego, co mamy pod ręką, czyli mamy zasady etyki poselskiej i komisję regulaminową” - powiedziała rozmówczyni Marcina Zaborskiego. „Posłowie opozycji, zgłaszając wnioski formalne - które nie były wnioskami formalnymi, bo nie dotyczyły porządku obrad - utrudniali prace nad budżetem. Potem okupacja mównicy sejmowej, a przede wszystkim fotela marszałka - to było złamaniem prawa” - stwierdziła minister. „Chcemy w 2017 roku postawić na gospodarkę i zająć się nie tymi sporami, które do niczego dobrego nie prowadzą” - dodała Witek.

Prezydent podpisał dziś ustawę budżetową. Minister w rządzie Beaty Szydło Elżbieta Witek przyznała, że nie jest zaskoczona tempem, w jakim się to wydarzyło. „Zgodnie z ustawowym terminem budżet przeszedł przez Sejm i Senat”. Gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM przypomniała, że zgodnie z tym, co powiedział rzecznik prezydenta „pan prezydent zapoznał się ze wszystkimi dokumentami, opiniami, ekspertyzami i nie miał żadnych wątpliwości, że budżet jest uchwalony zgodnie z procedurą”. „Gdyby miał jakieś wątpliwości, to tego podpisu by tam nie złożył” - przyznała Witek. W Popołudniowej rozmowie w RMF FM poruszono także temat sejmowego protestu, po którym pojawiły się pomysły ukarania posłów opozycji za wydarzenia ostatnich tygodni. „Można było rozpocząć od tego, co mamy pod ręką, czyli mamy zasady etyki poselskiej i komisję regulaminową” - powiedziała rozmówczyni Marcina Zaborskiego. „Posłowie opozycji, zgłaszając wnioski formalne - które nie były wnioskami formalnymi, bo nie dotyczyły porządku obrad - utrudniali prace nad budżetem. Potem okupacja mównicy sejmowej, a przede wszystkim fotela marszałka - to było złamaniem prawa” - stwierdziła minister. „Chcemy w 2017 roku postawić na gospodarkę i zająć się nie tymi sporami, które do niczego dobrego nie prowadzą” - dodała Witek.
Elżbieta Witek: Pan prezydent zapoznał się ze wszystkimi dokumentami, opiniami, ekspertyzami i nie miał żadnych wątpliwości, że budżet jest uchwalony zgodnie z procedurą. /Kamil Młodawski (RMF FM) /RMF FM
Odnosząc się do kryzysu parlamentarnego, który rozpoczął się 16 grudnia, Elżbieta Witek powiedziała: „Z takiego wydarzenia (..) trzeba wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim trzeba przyjrzeć się regulaminowi. Nie można dopuścić do takiej sytuacji, żeby w Sejmie działy się takie rzeczy. Nie może być tak, że marszałek Sejmu i posłowie, którzy chcą pracować rzetelnie, są tej możliwości pozbawieni” - stwierdziła.

W czwartek prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył do TK wniosek o zbadanie legalności wyboru przez Sejm trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego w 2010 roku. „Mamy dwugłos” – przyznała minister w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. „Minister Ziobro kierując tę sprawę do TK chce, żeby ostatecznie Trybunał rozstrzygnął czy ma prawo (TK - przyp. red.) oceniać pod tym kątem uchwały Sejmu dotyczące wyboru sędziów, czy też nie” - powiedziała minister Elżbieta Witek.

Marcin Zaborski, RMF FM: Szefowa gabinetu politycznego premiera, minister Elżbieta Witek, witamy w studiu.

Elżbieta Witek: Dobry wieczór.

Pani minister, była boska interwencja w Sejmie?

Nie rozumiem, co pan ma na myśli mówiąc o boskiej interwencji.

Minister Antoni Macierewicz mówi tak: Nie byłoby tak skutecznego i szybkiego działania, które zrealizowało kierownictwo PiS, gdyby nie obecność kierownictwa PiS przed ołtarzem, przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Pani się uśmiecha...

Panie redaktorze, nie. Jeśli pan mnie pyta na poważnie, to ja jestem osobą wierzącą, ja każdego dnia modlę się o to, żeby Pan Bóg sprzyjał naszej ojczyźnie, i żeby nam, jako rządowi PiS, wszystko się udało.

I poważnie pytam - to była boska interwencja, to co się wydarzyło w Sejmie w ostatnim czasie?

Jestem przekonana panie redaktorze, że oprócz działań PiS, naszych parlamentarzystów, opatrzność boska jest potrzebna, ja w nią wierzę.

To mamy kolejny krok w tej układance budżetowej, o którą toczył się spór w ostatnich dniach, jest podpis prezydenta... Szybko jest ten podpis, to tempo zaskoczyło panią, pani minister?

Nie, kompletnie nie, dlatego że jest termin ustawowy. Zgodnie z ustawowym terminem budżet przeszedł przez Sejm, tzn. przez Sejm i przez Senat, i podpisał go pan prezydent.

Ale ustawowy termin nie mówi, że w dwa dni trzeba go podpisać. Tu jeszcze był czas.

Oczywiście, ale termin nie mówi, że trzeba podpisać te ustawę w ostatnim dniu ustawowym. Pan prezydent wybiera, kiedy chce złożyć swój podpis, a z tego, co wiemy, co słyszymy, co powiedział rzecznik pana prezydenta - pan prezydent zapoznał się, zresztą znacznie wcześniej, ze wszystkimi dokumentami, opiniami, ekspertyzami i nie miał żadnych wątpliwości, że budżet jest uchwalony zgodnie z procedurą.

Ale jeszcze przed chwilą słyszeliśmy, że wątpliwości są. I że są to spore wątpliwości, dotyczące tego, jak ta procedura po drodze wyglądała.

Ale kto te wątpliwości ma? Z pewnością opozycja...

Pan prezydent. Mówił o tym dyrektor biura prasowego prezydenta, Marek Magierowski.

Nie, pan prezydent sprawdził wszystkie możliwe ekspertyzy, zapoznał się z materiałami, i gdyby miał wątpliwości, to z pewnością tego podpisu by tam nie złożył.

A nie byłoby dobrze, gdyby te wątpliwości, które pojawiały się, po różnych stronach - u prezydenta, u opozycji, u części prawników - rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny?

Panie redaktorze, w ten sposób musielibyśmy każdą ustawę, dokładnie każdą ustawę...

Ale to nie jest każda ustawa, tylko ustawa budżetowa.

Nie no, umówmy się, że opozycja jest po to, żeby krytykować rząd, to jest zupełnie naturalne, my to rozumiemy, opozycja ma do tego prawo. Ma prawo zgłaszać różne wnioski, ma także prawo zgłaszać ustawy do Trybunału Konstytucyjnego jeżeli uważa, że one są sprzeczne z konstytucją. Ale idąc pańskim tokiem myślenia, to każda ustawa, która jest krytykowana przez opozycję - a przypomnę, że od momentu jak PiS przejęło rządy, praktycznie każda ustawa jest krytykowana - to Trybunał Konstytucyjny naprawdę nie wiem, czy mógłby zdążyć z rozpatrzeniem każdej z tych ustaw. 

Tyle, że to jest ustawa budżetowa, to Trybunał w dwa miesiące musiałby rozstrzygnąć, bo tu inne procedury obowiązują, ale tu chodzi jednak o ogromne pieniądze. I tego dotyczą te wątpliwości.

Ale panie redaktorze, właśnie dlatego, że to jest tak ważna ustawa, a właściwie najważniejsza, ponieważ w niej są zawarte pieniądze na realizację wszystkich najważniejszych planów i programów, które PiS tam zawarło, to zależało nam na sprawnym procedowaniu nad tą ustawą budżetową. Przypomnijmy sobie, że to nie PiS, tylko głównie PO i .Nowoczesna blokowały pracę nad tą najważniejszą ustawą, stąd też te terminy miały bardzo szybko...

Ale jeśli prace wyglądały sprawnie, jeśli prace wyglądały korekt, wszystko było lege artis...

No nie, nie wyglądały, dlatego...

Ale jeśli wszystko jest w porządku z tą ustawą...

Tak...

... To jaki jest jest problem w tym, żeby rozstrzygnąć raz na zawsze wszystkie wątpliwości w TK?

Dlatego właśnie, że nie ma problemu z tym, że ta ustawa została podjęta zgodnie z procedurą, natomiast...

Ale to Trybunał rozstrzyga, czy jest problem, czy go nie ma.

Tak, jeżeli ktoś złoży taki wniosek do Trybunału. Jeżeli opozycja ma wątpliwości, ma oczywiście do tego prawo, natomiast panie redaktorze, jeszcze raz przypomnę, bo pan nawiązał do tego, że to było sprawne uchwalenie budżetu: My chcieliśmy, żeby tak było, ale nie chciała tego opozycja. Robiła to demonstracyjnie, zarówno PO, jak i .Nowoczesna, i wszystkie możliwości proponowane przez PiS były przez nią odrzucane.

Po sejmowym proteście mamy w rządzie dwugłos - przynajmniej dwugłos - bo z jednej strony minister Mariusz Błaszczak mówi, że to, co robiła opozycja, to jest przestępstwo, zagrożone karą do 10 lat więzienia, a wicepremier Gowin mówi: Gdyby to ode mnie zależało, zostawiłbym te sprawę jako zamkniętą, nie wracajmy do tego.

Właśnie, chciałabym też zwrócić uwagę na to, że słowa wypowiadane przez polityków PiS są w dużej mierze nadinterpretowane.

Które są nadinterpretowane?

Nie no, każdy z ministrów powiedział to, co chciał powiedzieć. Pan minister Błaszczak zwrócił tylko uwagę na to, że postępowanie posłów PO i .Nowoczesnej były złamaniem procedur.

Pan minister Błaszczak powiedział: Myślę, że wymiar sprawiedliwości zajmie się też tymi przypadkami łamania prawa.

Nie wiem, ja szczerze mówiąc nie słyszałam tego wywiadu, natomiast...

Odsyłam do wywiadu radiowego.

Natomiast wiem, ja to mówiłam już kilkakrotnie, że można było rozpocząć od tego, co mamy pod ręką, czyli mamy zasady etyki poselskiej, mamy komisję regulaminową. Tam też są kary przewidziane dla posłów za łamanie regulaminu, ale oprócz złamania regulaminu, bo mówimy o tym, że posłowie opozycji, zgłaszając wnioski formalne - które nie były wnioskami formalnymi, bo nie dotyczyły porządku obrad - utrudniali prace nad budżetem, to jeszcze potem ta okupacja mównicy sejmowej, a przede wszystkim fotela marszałka, to było złamaniem prawa. I pan minister Błaszczak...

Ale pani premier oczekuje od pana ministra Ziobry chociażby - prokuratora generalnego, że co zrobi w tej sprawie?

Pani premier oczekuje, że wszystko się uspokoi. Mamy uchwalony budżet i tak jak powiedziała pani premier - chcemy w roku 2017 postawić na gospodarkę i chcemy zająć się nie tymi sporami, które do niczego dobrego nie prowadzą.

Prokuratorzy powinni postawić zarzuty w tej sprawie?

Pani premier tego nie oczekuje, natomiast z pewnością zachowanie posłów .Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej było skandaliczne, niedopuszczalne. Jeżeli nie wyciągniemy wniosków, to możemy sobie wyobrazić...

Wniosków - co to znaczy? Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówi: Wszyscy Polacy są równi wobec prawa i wobec wszystkich prawo musi być tak samo egzekwowane. Sięga po mocne argumenty, mocne słowa. Czy to znaczy, że wyciąganie wniosków ma być także prawnym rozliczeniem tego, co się wydarzyło?

Ja mówię tylko o tym, że z tego, co się wydarzyło w Sejmie - a zdarzyło się to po raz pierwszy - z takiego wydarzenia, zwłaszcza przy uchwalaniu budżetu, czyli tej najważniejszej ustawy w państwie, trzeba wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim trzeba przyjrzeć się regulaminowi. Nie można dopuścić do takiej sytuacji, żeby w Sejmie działy się takie rzeczy. Nie może być tak, że marszałek Sejmu i posłowie, którzy chcą pracować rzetelnie, są tej możliwości pozbawieni.

Minister Zbigniew Ziobro przekonuje tymczasem, że trzej sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wybrani przez Sejm w 2010 roku, nie są wcale sędziami i że tą sprawą powinien zająć się Trybunał Konstytucyjny badając uchwałę. Czy TK może badać sejmową uchwałę?

Ponieważ od roku mamy bardzo sprzeczne opinie, i to nie tylko prawników i gremiów prawniczych, ale także wypowiedzi, chociażby pana Timmermansa, czy innych polityków unijnych, mówiących o tym, że Polska łamie prawo... Mówię tutaj o Trybunale Konstytucyjnym i o tym, co się działo w ostatnim roku. W związku z tym mamy takie dwugłos, z jednej strony mamy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i stanowisko gremiów prawniczych i niektórych instytucji unijnych oraz niektórych polityków, którzy mówią, że Trybunał Konstytucyjny ma prawo orzekać o konstytucyjności, bądź nie, uchwał sejmowych dotyczących wyborów sędziów, i są tacy - do nich należy Prawo i Sprawiedliwość - które uważa, że Trybunał Konstytucyjny nie jest do tego uprawiony.

Mówiła o tym pani minister rok temu, mówił o tym minister Ziobro, mówił prezydent Andrzej Duda, mówił rzecznik rządu i nagle co? Nie pamiętacie o tym?

Nie. Pamiętamy dokładnie i to się nic nie zmieniło. Mamy dwugłos i mamy cały czas wokół tej sprawy zamieszanie. W związku z tym minister Ziobro, kierując tę sprawę do Trybunału Konstytucyjnego, chce, żeby ostatecznie Trybunał rozstrzygnął, czy ma prawo oceniać pod tym kątem uchwały Sejmu dotyczące wyborów sędziów, czy też nie.

Minister Waszczykowski mówił dziś w studiu RMF FM, że na San Escobar można dojechać tramwajem, ale nie powiedział jakiej linii. Może pani wie, w który tramwaj trzeba wsiąść, żeby na San Escobar dojechać?

Ja się bardzo cieszę, że pan minister Waszczykowski w taki sposób do tego podszedł. Panie redaktorze, proszę zwrócić uwagę. Ja mogłabym wyliczać tutaj naprawdę wielu bardzo znanych polityków, którym zdarzają się lapsusy, ale nie widzę, żeby którykolwiek polityk, poza polskim politykiem, szczególnie partii rządzącej, był tak medialny i tak medialnie rozprowadzany, jak to się dzieje w przypadku pana ministra Waszczykowskiego, którego niezmiernie cenię.

My polecamy muzyczną podróż bez biletów na RMFon.pl, gdzie działa stacja RMF San Escobar, tam proszę zajrzeć. Można posłuchać muzyki z San Escobar.

Znam, naprawdę... Ja się cieszę, że pan minister Waszczykowski umie też do tego mieć taki dystans, bo przypomnijmy sobie panie redaktorze znanych polityków unijnych, którzy klepali innych po głowie, będąc lekko wstawieni i widzieliśmy to wszyscy. Jakoś nie słyszałam, żeby wokół tego nakręcano taką machinę jak wokół pana ministra Waszczykowskiego. A powtarzam raz jeszcze: Takie lapsusy zdarzają się każdemu. Nawet największemu erudycie.

„Jest czas, by do 25 stycznia przeanalizować, przemyśleć i na spokojnie zastanowić się, co zrobić dalej, bo nie ma nic gorszego, niż podejmować decyzje pod wpływem emocji, a te emocje są bardzo świeże. To powinno być rozstrzygane na spokojnie” - mówiła w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Elżbieta Witek pytana o to, czy karać dyscyplinarnie parlamentarzystów biorących udział w niedawnym parlamentarnym proteście.

Minister w kancelarii premiera wskazywała na sejmowe ścieżki postępowania wobec posłów blokujących mównicę. „Ja bym przede wszystkim kierowała wnioski do komisji etyki poselskiej” - oceniła. Marcin Zaborski pytał o to, czy rząd planuje wypowiedzieć tzw. konwencję antyprzemocową. „Rząd nie ma w swoich planach jakiejkolwiek zmiany tej konwencji, co nie oznacza, że my się jej nie przyglądamy. Patrzymy, ponieważ Komisja Europejska zastanawia się nad przyjęciem tej konwencji, myśmy mieli do niej zastrzeżenia, zwracaliśmy na to wielokrotnie uwagę” - mówiła Witek. „Ja bym przede wszystkim kierowała wnioski do komisji etyki poselskiej” - dodała.