Piękny sen Błękitnych Stargard Szczeciński o finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym zakończył się w Poznaniu. Jednak bez względu na wynik finału będziemy wspominać tegoroczne rozgrywki właśnie z uwagi na wspaniałą grę drugoligowych półamatorów - Pustelnika, Ufnala czy Wojtasiaka. Może warto premiować dodatkowo takie sukcesy?

Propozycję mam następującą: niech kluby z drugiej bądź niższej ligi dostają dodatkowe, bonusowe punkty do ligowych rozgrywek za dojście do końcowej fazy Pucharu Polski. To z pewnością działałoby jeszcze bardziej mobilizująco na zawodników takich drużyn jak Błękitni. Oczywiście już sama możliwość walki z Cracovią czy Lechem była dla piłkarzy trenera Kapuścińskiego ogromną motywacją, ale może dodatkowa nagroda byłaby jeszcze skuteczniejszym motywatorem, a jeśli nie motywatorem to po prostu nagrodą za zrobienie czegoś teoretycznie niemożliwego. Bo za takie wydarzenie trzeba uznać wyeliminowanie zawodowej, dobrze opłacanej drużyny przez pasjonatów, którzy z piłki się nie utrzymują.

Można by na przykład nagradzać punktem/punktami wyeliminowanie przez drużynę z niskiej ligi drużyny ekstraklasowej. Można by dawać bonusowe punkty za awans do ćwierćfinału, półfinału i wreszcie wielkiego finału. Błękitni i inne podobne drużyny nie są przyzwyczajone do gry co trzy dni. To moim zdaniem naturalne. Pucharową przygodę kontynuują więc kosztem ligowych rozgrywek. I nic dziwnego. Czy nie byłoby jednak ciekawie, gdyby teraz za awans do półfinału, a wcześniej wyeliminowanie Cracovii na konto Błękitnych wpadło na przykład 5 punktów?

Może tego typu rewolucyjna reforma dała by dodatkowego kopa małym drużynom walczącym z krajowymi potentatami. Może więcej drużyn walczyłoby zajadle w Pucharze Polski co tylko wpłynęło by lepiej na atrakcyjność całych rozgrywek. Rzadko drugoligowiec dociera aż do ćwierćfinału. Pomysł, o którym piszę nie byłby często wykorzystywany. Na pewno rywale Błękitnych kręciliby nosem na takie rozwiązanie, w kolejnych latach i inni mogliby narzekać. Tym niemniej sama idea wydaje mi się atrakcyjna.

Zysk punktowy nie mógłby być zbyt duży - raczej symboliczny. Np. za wyeliminowanie zespołu z Ekstraklasy (+1 punkt), za awans do ćwierćfinału (+1), za półfinał (+1). Za finał (+2). Siedem punktów pod warunkiem, że zespół dojdzie do finału i pokona po drodze 3 rywali z Ekstraklasy. W takiej sytuacji Błękitni dostaliby 3 punkt. Jeden za awans do ćwierćfinału, jeden z półfinał i jeden za wyeliminowanie Cracovii. Niby nic, a jednak całkiem sporo. Może warto tak wynagradzać trud malutkich walczących o swoje marzenia?