Według specjalistów z Wyższego Urzędu Górniczego, rzeczoznawcy popełnili błąd, bo przed rozpoczęciem wydobycia węgla pod Bytomiem-Karbiem nie sprawdzili wszystkich budynków - ustalił reporter RMF FM Marcin Buczek.

W lecie uszkodzenia były już tak duże, że zaczęła się ewakuacja mieszkańców. Mieszkania musiało zostawić ponad 400 osób.

Już wiadomo, że uszkodzone budynki trzeba będzie zburzyć. Przed rozpoczęciem wydobycia, rzeczoznawcy, którzy oceniali stan budynków pojawili się wprawdzie na tym osiedlu, ale sprawdzali wyrywkowo i nie skontrolowali stanu wszystkich domów.

Budynki te miały popękane stropy, mieszkańcy skarżyli się na to od lat. Po prostu te budynki zostały ocenione, że mają odporność drugiej kategorii, a one tej odporności właściwie żadnej nie miały - powiedziała naszemu reporterowi rzeczniczka WUG Jolanta Talarczyk.

Gdyby wszystko sprawdzono dokładniej, mogłoby się to skończyć albo koniecznością wzmocnienia budynków, albo zmianą techniki wydobywania węgla w tym rejonie, ale też i nawet całkowitym wstrzymaniem wydobycia.

Zamiast tego są zniszczone budynki i ludzie,którzy stracili mieszkania.

Na razie nie wiadomo czy Kompania Węglowa będzie wyciągała konsekwencje wobec firmy, której kilka lat temu zleciła wykonanie ekspertyz w Bytomiu-Karbiu.