Debiutanci w każdej branży z założenia mają pod górkę. Muszą po pierwsze czymś się wyróżnić, a po drugie udowodnić, że opanowali choć podstawy rzemiosła, które chcą uprawiać. Pandemiczny debiut literacki wydaje się w tym układzie pomysłem szalenie odważnym i jednocześnie szalenie trudnym. Okazuje się jednak, że da się to zrobić w dobrym stylu. Całe szczęście.


"Pomiędzy" Pawła Radziszewskiego to debiut nietypowy i zasługujący na uwagę co najmniej z kilku względów. Po pierwsze, autor już na wstępie nie poszedł na łatwiznę i nie próbował dołączyć do licznego nad Wisłą grona twórców kryminałów i thrillerów, którzy czasami próbują się wyróżniać na tle innych epatowaniem makabrą i podejmowaniem z minimalną wrażliwością maksymalnie drażliwych tematów. Jego powieść trudno nawet jednoznacznie sklasyfikować. Zgodnie z tytułem, sytuuje się ona gdzieś pomiędzy.

Mamy tu wieś z jej urokami i problemami, ale Radziszewski nie udaje (czego się szczerze mówiąc obawiałem), że jest drugim Wiesławem Myśliwskim. Mamy różnego rodzaju rodzinne tajemnice, a nawet mrok i zbrodnie, ale nie jest to ani kryminał, ani nawet powieść obyczajowa z dominującym wątkiem kryminalnym. Mamy zjawiska nadprzyrodzone - m.in. cudowny obraz, który komplikuje życie kilku pokoleniom - ale to nie znaczy, że kwestie religijne czy magiczne są tu na pierwszym planie. Mamy w końcu wyrazisty język i styl snucia opowieści, co mogłoby skłaniać wręcz do wniosku, że Paweł Radziszewski jako taki nie istnieje, a jest jedynie wcieleniem jakiegoś doświadczonego autora, który postanowił zabawić się z czytelnikami i wypuścić coś pod przybranym nazwiskiem.

Na pewno debiutowanie w tych czasach jest trudne. I tak uważam się za wielkiego szczęściarza. Wydawnictwa nie chcą ryzykować. Wielkie podziękowania dla Wydawnictwa SQN, że to zrobiło - przyznaje Paweł Radziszewski w rozmowie z RMF FM. Jak się debiutuje w czasach pandemii? Ja debiutuję tylko w takich. Czekałem na to długo, więc jestem bardzo zadowolony - dodaje. Myślę, że literatura i tak jest mniej dotknięta epidemią niż inne dziedziny sztuki - np. film. Książki ciągle się czyta, księgarnie są otwarte - podkreśla.

Na skrzydełku książki Paweł Radziszewski przedstawiany jest jako rolnik i slawista. W rozmowie z RMF FM zdradza jednak, że nigdy nie praktykował żadnej z tych dziedzin, w których ma wykształcenie. Jestem handlowcem. Pracowałem przez wiele lat jako przedstawiciel handlowy - to trochę sprzyja pisaniu. Spędza się dużo czasu w samotności, w samochodzie. Odwiedza się różne miejsca, można sporo podsłuchać i popatrzeć - opowiada debiutant. Byłem też bibliotekarzem. Zajmowałem się organizacją spotkań autorskich. Zawsze chciałem pisać, chociaż nikomu nie chwaliłem się tym, że piszę. To była taka moja tajemnica - dodaje.

W czym tkwi siła "Pomiędzy"? Od pierwszych stron rzuca się w oczy to, jak bardzo ta książka jest przemyślana. Wątki dotyczące poszczególnych bohaterów wzajemnie się zazębiają i dopełniają. Nie widać tu pośpiechu, chaosu, schematyczności czy powierzchowności, którą można spotkać nawet u autorów okupujących czołówki list sprzedaży i wypuszczających po kilka książek rocznie. Nie ma zgranych trików, służących utrzymywaniu na siłę uwagi czytelnika czy odwracaniu jego uwagi od ewentualnych fabularnych mielizn. To wszystko sprawia, że w wykreowany świat wchodzimy z ciekawością, wciąga nas niczym odgrywające istotną rolę w powieści bagno i do końca nie wiemy, czego tak naprawdę się spodziewać.

Jak udało się autorowi osiągnąć taki efekt? W rozmowie z RMF FM wyjaśnia, że pisanie zajęło mu aż 4 lata. Nie zawsze mi szło. Na początku nie traktowałem tego do końca poważnie. Miałem wiele momentów zwątpienia - przyznaje. Dodaje też, że brał pod uwagę wydanie książki pod pseudonimem, ale ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu.

Kolejnym dużym atutem książki jest fakt, że autor - choć jest w końcu debiutantem - nie ulega pokusie prawienia czytelnikowi morałów czy prezentowania mu - w mniej lub bardziej wyrazistej formie - jakiegoś jednoznacznego przesłania. Trudno nie dostrzec tego, co łączy bohaterów powieści i układa się w dość niewesołą refleksję dotyczącą sytuacji, gdy w końcu spełnia się coś, o czym tak bardzo marzyliśmy. Nie dostajemy jednak niczego na tacy. Sami mierzymy się z tym światem i intrygującą mieszanką realizmu magicznego, twardych wiejskich realiów i słowiańskiej melancholii. Ta książka nie zawiera odpowiedzi. To jest raczej stawianie pytań - zapewnia Radziszewski w RMF FM.

Nie wiem, jak Państwo, ale ja w dziwnej pandemicznej rzeczywistości sięgam jeszcze częściej niż w "normalnych czasach" po książki autorów sprawdzonych, co do których mogę mieć pewność, że nie zawiodą pokładanych w nich nadziei i pozwolą choć na chwilę oderwać się od tego, co za oknem i w newsach piszczy. W przypadku "Pomiędzy" zrobiłem jeden z nielicznych wyjątków i nie żałuję. Powiem więcej - jeśli autor tej powieści znowu coś wypuści na rynek, z zainteresowaniem i życzliwością się temu przyjrzę. Myślę też, że dzięki tej książce z nieco większą otwartością będę patrzył na kolejne ciekawie zapowiadające się debiuty - oby było ich jak najwięcej.