Gdy dotknie nas recesja, rząd będzie musiał sięgnąć do kieszeni obywateli i podnieść podatki. Nie ma innego wyjścia, bo rząd Donalda Tuska przespał czas reform - mówią ekonomiści. Dziennikarka RMF FM Agnieszka Witkowicz dopytywała ekspertów o skutki takich kroków.

Wyższe podatki na pewno nie wspomogą wzrostu. Wyższy haracz dla fiskusa to mniej pieniędzy w kieszeniach obywateli. Jeśli nie będzie nas stać na zakupy, gospodarka spowolni. Z drugiej jednak strony to w przypadku recesji jedyna droga, bo rząd będzie musiał szybko pokazać tym, którzy kupują nasze obligacje, że w przeciwieństwie do Greków czy Włochów pilnuje, by nie powiększać długu.

Cztery lata poprzedniej kadencji zostały w pewnym stopniu zmarnowane, dlatego, że nie zostały podjęte działania, które już dziś mogłyby przynosić efekty na wielu frontach, jeśli chodzi o finanse publiczne - mówi ekonomista Maciej Reluga.

Ekspert dodaje, że jeśli kryzys tym razem dotknie nas z taką siłą jak w 2009 roku, to nie unikniemy recesji. I nawet na propagandowych mapkach nie będzie można już prezentować Polski jako zielonej wyspy.