Plan utworzenia Superligi w europejskim futbolu wzbudza kontrowersje. Na dwanaście klubów-założycieli 6 drużyn pochodzi z Anglii. Tamtejszy świat piłki nożnej, i nie tylko, natychmiast na to zareagował. Wypowiadają się politycy, trenerzy i kibice. Realny pucz, czy tylko świeca dymna najpotężniejszych klubów? Sprawdzamy karty.

Brytyjski premier Boris Johnson nazwał te plany szkodliwymi. Wprawdzie politycy nie mają bezpośredniego wpływu na struktury współczesnej piłki nożnej, ale mogą zakulisowo wywierać presję na decydentów. Poza tym kibice to przecież wyborcy. O tym nie zapominają ani jedni, ani drudzy. 

Skrupułów w wygłaszaniu swych opinii nie mają natomiast pozostałe angielskie kluby Premier League, które po utworzeniu Superligi zostałby na przysłowiowym lodzie. Ich przedstawiciele mówią wprost o zdradzie. Nie tylko układów ligowych, ale także etyki futbolu. Zasady nowej Superligi nie zakładają bowiem awansów lub spadków z tabeli. Powstałoby towarzystwo wzajemnej adoracji skoncentrowane głównie na zarabianiu pieniędzy, bez dynamiki i napięcia prawdziwych rozgrywek ligowych. 

Najgłośniejszy sprzeciw

Fala krytyki wylewa się z ust byłych trenerów klubów, które zasygnalizowały gotowość przystąpienia do Superligi. Niektórzy komentatorzy akcentują w tym kontekście słowo chciwość. Ich zdaniem wiele klubów z rebelianckiej dwunastki jest zadłużonych. Z uwagi na groźbę procesów sadowych nie padają konkretne nazwy, ale rok pandemii obnażył niedociągnięcia w ich zarzadzaniu, szczególnie w zakresie kontrolowania zarobków piłkarzy. Także sami kibice są przeciwni tym planom, które w angielskiej piłce mogłyby ich zdaniem  wywołać prawdziwą wojnę domową.

O co właściwie chodzi?

Krążą opinie, że plany stworzenia Superligi są jedynie taktyczną grą, która ma na celu wywarcie presji na UEFA i uzyskanie lepszych warunków w przyszłych strukturach europejskiego futbolu dla śmiałej dwunastki. Wytrawni obserwatorzy są przekonani, że do utworzenia Superligi w ogóle nie dojdzie. Konsekwencje, jakie groziłyby jej klubom, byłyby olbrzymie - na przykład nie mogłyby grać w krajowych rozgrywkach ligowych, a ich piłkarze nie byliby powoływani do kadr narodowych i nie mogliby reprezentować swych krajów w mistrzostwach świata czy Europy. Dla każdego piłkarza - nawet tego z setkami milionów faunów na koncie - byłby to najwyższy wymiar kary.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Elitarne rozgrywki, gigantyczne pieniądze. Piłkarska Superliga coraz bardziej realna