Sprawiedliwości stało się zadość - tak francuskie media komentują zawieszenie sławnego napastnika Paris Saint-Germain Zlatana Ibrahimovicia na cztery mecze za obraźliwe porównanie sędziego do pewnej anatomicznej części ludzkiego ciała i nazwanie Francji "g...nym krajem".

Komisja dyscyplinarna francuskiej Ligi Futbolu Zawodowego odrzuciła zapewnienia przedstawicieli klubu Paris Saint-Germain, że Zlatan Ibrahimović w praktyce nie znieważył sędziego po marcowym meczu z Bordeaux, bo obraźliwych słów nie wypowiedział w obecności tego ostatniego - i należy uznać, że mówił "sam do siebie". Nie wystarczył również fakt, że zaraz potem sławny piłkarz publicznie przeprosił za swoje zachowanie. Komisji dyscyplinarnej nie spodobało się również to, że gwiazdor futbolu nie stawił się na wezwanie tej instancji, by złożyć wyjaśnienia - choć zapewniła ona, że nie zaważyło to na decyzji.

Już wcześniej komunikat Zlatana Ibrahimovicia z przeprosinami został uznany za niewystarczający przez francuskiego ministra sportu Patricka Kannera, na którego wniosek komisja dyscyplinarna zajęła się sprawą kontrowersyjnego zachowania sławnego piłkarza. Szwedzkiemu napastnikowi Paris Saint-Germain groziło zawieszenie na pięć meczów.

Wściekły szwedzki gwiazdor wypowiedział obraźliwe słowa po marcowej przegranej PSG z Bordeaux. "Przez 15 lat nie widziałem w tym g...nym kraju dobrego sędziego. Oni nie zasługują na PSG" - powiedział po meczu Ibrahimović. Oburzenie wyraził natychmiast francuski minister sportu. "Rozczarowanie nie uzasadnia jego uwag wobec sędziów i kraju, który go gości" - napisał Kanner na Twitterze. Odpowiedź Ibrahimovicia była błyskawiczna. "Moje uwagi nie dotyczyły Francji i Francuzów. Mówiłem wyłącznie o futbolu i nic więcej. Wypowiedziałem te słowa w złości. Jeżeli kogokolwiek tym uraziłem, to przepraszam" - zapewnił Szwed w oświadczeniu.

(abs)