Wisła Kraków pokonała Lecha Poznań 3:2 w 3. kolejce ekstraklasy. "Nie wyróżnię żadnego zawodnika, cała drużyna dała z siebie wszystko" - mówił po meczu trener "Białej Gwiazdy", Franciszek Smuda.

Początek spotkania w Poznaniu zapowiadał łatwe zwycięstwo miejscowych. W pięciu minutach stworzyli dwukrotnie zagrożenie pod bramką Michała Buchalika, a Łukasz Teodorczyk zmarnował okazję do zdobycia gola.

Im dłużej trwał mecz, tym Wisła coraz częściej podchodziła pod pole karne Lecha. Łukasz Garguła z dużą łatwością, przy biernej postawie obrońców, strzelił dwie bramki. Wynik 0:2 po pierwszych 45 minutach to był najniższy wymiar kary. Sam Paweł Brożek nie wykorzystał dwóch znakomitych sytuacji.

Na fatalną grę gospodarzy zareagowały trybuny - były wyzwiska i sporo gwizdów. Dwie zmiany, których dokonał w składzie trener Lecha Mariusz Rumak ożywiły grę. W 59. minucie po dyskusyjnym faulu bramkarza Wisły - Wołąkiewicz wykorzystał rzut karny.

Lech miał kolejne sytuacje, ale również i Brożek, który po raz trzeci fatalnie spudłował w pojedynku z bramkarzem gospodarzy Jasminem Buricem.

Gdy w 83. minucie szkocki obrońca Barry Douglas wyrównał pięknym strzałem z rzutu wolnego z 25 metrów, wydawało się, że Lech w końcówce pokona gości. Stało się inaczej. Wprowadzony za Brożka Wilde Guerrier ograł bez trudu Wołąkiewicza i przypieczętował zwycięstwo Wisły.