Emocjonujący występ Michała Kwiatkowskiego w 10. etapie Tour de France. Polak osłabł na ostatnim podjeździe i dotarł na metę na 24. pozycji, ale wcześniej przez długi czas był nawet wirtualnym liderem wyścigu. Etap wygrał Włoch Vincenzo Nibali. "Miałem wielką szansę wygrać etap, a być może nawet sięgnąć po żółtą koszulkę. Ale aby to osiągnąć, trzeba mieć dobre nogi" - komentował po wszystkim Kwiatkowski.

Polski kolarz ekipy Omega Pharma-Quick Step stracił do Włocha ponad dwie minuty, a w klasyfikacji generalnej spadł z szóstej na 13. pozycję. Stracił również białą koszulkę najlepszego młodzieżowca.

Według dyrektora wyścigu Christiana Prudhomme'a, miał to być najtrudniejszy w historii etap Tour de France w średnich górach. W dniu święta narodowego Francji kolarze rywalizowali w Wogezach, wspinając się na siedem górskich premii, w tym cztery pierwszej kategorii. Walka była pasjonująca i dramatyczna.

Już od pierwszych kilometrów uciekało siedmiu, a później dziesięciu kolarzy. Po przełęczy Petit Ballon dołączyli do nich Kwiatkowski i pomagający mu kolega z drużyny, zwycięzca niedzielnego etapu do Miluzy Niemiec Tony Martin. Przez ponad godzinę Polak był wirtualnym liderem wyścigu, ale na kolejnych podjazdach przewaga kilkunastoosobowej czołówki szybko topniała.

Około 20 km przed metą Kwiatkowski nie mógł już dłużej liczyć na potwornie zmęczonego Martina, który wcześniej długo nadawał tempo czołówce. Grupka podzieliła się podczas podjazdu na przedostatnią przełęcz Chevreres. Zjazd z niej był popisem Kwiatkowskiego, który wysunął się na prowadzenie, a sześciokilometrowy podjazd rozpoczął jedynie w towarzystwie Rodrigueza. Kolarz z Torunia przeliczył się jednak z siłami. Na ostatnich trzech kilometrach mijali go kolejni zawodnicy, w tym Nibali, który w wielkim stylu odniósł drugie w tegorocznej edycji etapowe zwycięstwo. Sycylijczyk wygrał wcześniej drugi odcinek w Sheffield.

Na wtorek zaplanowano dzień przerwy w wyścigu.

Kwiatkowski: Jestem rozczarowany

Dzięki pomocy Tony'ego Martina Miałem wielką szansę wygrać etap, a być może nawet sięgnąć po żółtą koszulkę. Ale aby to osiągnąć, trzeba mieć dobre nogi. Tony był po prostu niesamowity, wykonał wspaniałą pracę. Jestem rozczarowany, że nie mogłem jej dokończyć, choć dałem z siebie wszystko. Na ostatnim podjeździe nie mogłem nawet jechać własnym rytmem - mówił po starcie Kwiatkowski, cytowany na oficjalnej stronie teamu Omega Pharma-Quick Step.

Jutro dzień przerwy. Mogę trochę odpocząć i przygotować się na następny tydzień. Nigdy się nie poddajemy. Brakuje nam Marka Cavendisha, a mimo to wygraliśmy dwa etapy. Wierzę w to, że możemy osiągnąć w tym wyścigu jeszcze więcej, choć w tej chwili czuję rozczarowanie - dodał.

Contador już nie jedzie

Z imprezy wycofał się na 10. etapie jeden z głównych kandydatów do zwycięstwa Hiszpan Alberto Contador. Powodem były obrażenia, jakich doznał podczas upadku na 77. kilometrze.

Po upadku potłuczony hiszpański kolarz próbował jeszcze ścigać peleton przy pomocy kolegów z zespołu, między innymi Rafała Majki. Po kilkunastu kilometrach pogoni musiał jednak zrezygnować i ze łzami w oczach wsiadł do samochodu technicznego swojej ekipy.

W momencie wycofania się Contador tracił blisko 10 minut do czołówki z Michałem Kwiatkowskim.

Wcześniej, również z powodu kraksy, z jazdy zrezygnował inny faworyt, Brytyjczyk Chris Froom.