Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zawiesiła Rosyjską Agencję Antydopingową. Oznacza to, że Rosja nie może obecnie organizować międzynarodowych imprez sportowych. Decyzja działaczy WADA, obradujących w amerykańskim Colorado Springs, została podjęta jednomyślnie. To kolejny efekt głośnej afery dopingowej z udziałem rosyjskich lekkoatletów.

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zawiesiła Rosyjską Agencję Antydopingową. Oznacza to, że Rosja nie może obecnie organizować międzynarodowych imprez sportowych. Decyzja działaczy WADA, obradujących w amerykańskim Colorado Springs, została podjęta jednomyślnie. To kolejny efekt głośnej afery dopingowej z udziałem rosyjskich lekkoatletów.
Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zawiesiła Rosyjską Agencję Antydopingową. Wcześniej Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) tymczasowo zawiesiło Rosję w prawach członka tej organizacji /DIEGO AZUBEL /PAP/EPA

Już w ostatni piątek Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) tymczasowo zawiesiło Rosję w prawach członka tej organizacji. Wcześniej Światowa Agencja Antydopingowa zaleciła IAAF natychmiastowe wykluczenie Rosji ze wszystkich struktur organizacji, a następnego dnia odebrała akredytację laboratorium w Moskwie.

Jednym z powodów - jak napisano wówczas w oświadczeniu WADA - były potwierdzone przypadki "bezpośredniego ingerowania" przez władze Rosji w przebieg procesu badawczego. W ponad 300-stronicowym raporcie WADA, opublikowanym półtora tygodnia temu, podano, że w grudniu 2014 roku, kilka dni przed zapowiedzianym audytem wyznaczonym przez światową agencję, dyrektor laboratorium Grigorij Rodczenkow miał zlecić zniszczenie 1417 próbek.

Rodczenkow osobiście wydał polecenie i pozwolił na zniszczenie dowodów - napisano w raporcie. Dodano, że Rosjanin powiedział przybyłej później delegacji, że chciał "zrobić porządki", by przygotować się na ich wizytę. Ponadto, jak stwierdzono, Rodczenkow "nie chciał współpracować" podczas śledztwa i np. ani razu nie pozwolił nagrać swoich zeznań.

W dokumencie WADA doniosła również o możliwym istnieniu na obrzeżach Moskwy tajnego laboratorium, które miało dokonywać badań próbek sportowców i przesyłać do "oficjalnego" laboratorium tylko te z nich, które dały negatywne wyniki. Pozostałe, wykazujące obecność niedozwolonych substancji w organizmie, niszczono. Strona rosyjska zaprzeczyła istnieniu takiej instytucji.

Władze IAAF otrzymały także zalecenie nałożenia dożywotniej dyskwalifikacji na pięciu sportowców i pięciu trenerów z Rosji, zamieszanych w aferę dopingową. Jedną z pięciu zawodniczek wskazanych przez WADA jest mistrzyni olimpijska z Londynu w biegu na 800 m Maria Sawinowa.

Co więcej, WADA oskarżyła rosyjski rząd o współudział w stosowaniu, a później tuszowaniu, dopingu przez sportowców. W procederze tuszowania dopingu udział miała brać także Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB), której funkcjonariusze "pracowali" w moskiewskim laboratorium. To była forma bezpośredniego zastraszania i ingerencji państwa rosyjskiego w pracę. Teraz można podważyć rzetelność tych badań - stwierdzał raport.

Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach przyznał niedawno, że Rosję czeka teraz trudne zadanie wprowadzenia jak najszybciej koniecznych reform. W przeciwnym razie w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro zabraknie reprezentantów tego kraju.

Sprawę rosyjskiego systemu dopingowego nagłośnił 3 grudnia 2014 roku niemiecki kanał TV ZDF/ARD. W wyemitowanym filmie trzykrotna zwyciężczyni maratonu w Chicago Lilija Szobuchowa (także srebrna medalistka halowych mistrzostw świata na 3000 m i mistrzostw Europy na 5000 m w 2006 roku) przyznała, że płaciła działaczom rosyjskiej federacji lekkoatletycznej za fałszowanie wyników jej badań antydopingowych. W kwietniu 2015 roku została zdyskwalifikowana na dwa lata. Także inni zawodnicy mówili w filmie o panującym w rosyjskim sporcie "systemie dopingowej korupcji".

(edbie)