Wielki sukces Roberta Lewandowskiego! Na pożegnanie z Borussią Dortmund Polak wywalczył tytuł króla strzelców niemieckiej ekstraklasy! O koronę walczył korespondencyjnie z Chorwatem Mario Mandzukiciem z Bayernu Monachium - przed ostatnią kolejką Bundesligi obaj mieli po 18 trafień. Dzisiaj, w meczu z Herthą Berlin, Lewandowski dorzucił do tego dorobku dwa gole. Mandzukić, którego Bayern podejmował VfB Stuttgart, nie zdołał umieścić piłki w bramce rywali.

Strzelecka seria Borussii rozpoczęła się w 41. minucie, gdy Lewandowski przyjął piłkę po podaniu Matsa Hummelsa i posłał ją do bramki. Nie obyło się jednak bez kontrowersji - zdaniem niemieckich komentatorów, gol nie powinien zostać uznany, bo Polak był na pozycji spalonej. W końcówce pierwszej połowy na 2:0 podwyższył Serb Milos Jojić.

Wątpliwości nie było natomiast przy drugim golu Lewandowskiego. W 80. minucie Polak wykonywał rzut wolny z około 20 metrów i posłał piłkę nad murem niemal w samo okienko bramki rywali.

Chwilę później miał szansę na hat-trick, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Thomasem Kraftem. Z dobitką zdążył jednak Ormianin Henrich Mchitarjan i było 4:0. Wynik meczu nie uległ już zmianie.

Bayern Monachium w swoim ostatnim spotkaniu w sezonie pokonał natomiast VfB Stuttgart 1:0, a jedyną bramkę zdobył w doliczonym czasie Peruwiańczyk Claudio Pizarro. Mario Mandzukić nie zdołał powiększyć swojego strzeleckiego dorobku, a w 65. minucie opuścił boisko z powodu urazu.

Kibice żegnali "Lewego" owacją na stojąco

Już przed spotkaniem w Berlinie Borussia Dortmund była pewna wicemistrzostwa kraju, natomiast tytuł mistrzowski zapewniła sobie wcześniej ekipa z Monachium.

Przed meczem trener BVB Juergen Klopp zapewniał, że w walce o koronę króla strzelców ligi Robert Lewandowski może liczyć na pomoc drużyny. Kto ma taką szansę w ostatniej kolejce, otrzyma wsparcie całego zespołu. Dlatego jeśli będziemy mieli rzut karny, wykonywać go będzie Robert - zapowiadał.

Polak wyróżniony przez goal.com:

Mecz z Herthą był dla polskiego napastnika ostatnim w barwach Borussii - w przyszłym sezonie zobaczymy go bowiem w szeregach Bayernu Monachium. "Lewy" już wcześniej pożegnał się z kibicami z Dortmundu - w przedostatniej kolejce, w spotkaniu z Hoffenheim (3:2), czyli ostatnim, jakie Borussia rozgrywała w zakończonym sezonie na stadionie Signal Iduna Park. Polak nie wpisał się wtedy wprawdzie na listę strzelców, ale gdy trener zdecydował się zmienić go w doliczonym czasie drugiej połowy, kibice wstali z miejsc i zgotowali mu owację na stojąco.

Robert zawsze dawał z siebie wszystko i dlatego zasłużył na ten aplauz - podkreślał po meczu Klopp.