Srebrny medal Artura Kuciapskiego i brązowy Joanny Jóźwik w biegu na 800 metrów - to były jedne z największych polskich zaskoczeń na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy. Młodzi zawodnicy w rozmowie z Kacprem Merkiem z RMF FM opowiadają, że wciąż trudno uwierzyć im w taki sukces; zdradzają też, ile kilometrów trzeba pokonać, by na ostatnich metrach wyprzedzić zmęczonych rywali.

Kacper Merk: Trudno Wam było uwierzyć w te medale?

Artur Kuciapski: Moja obecność na podium dla mnie samego była olbrzymim zaskoczeniem. Owszem, liczyliśmy, że na podium może być dwóch Polaków, ale przecież ja byłem z tej trójki najmniej doświadczony, więc gdzieś tam po cichu marzyłem, byśmy wszyscy trzej skończyli z medalami. Na ostatnich metrach widziałem praktycznie wszystkich i bardzo się zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że na końcu przede mną jest tylko Adam.

Joanna Jóźwik: Ja nadal nie mogę uwierzyć w to, że zdobyłam tak wartościowy krążek. Na razie nie potrafię się z nim rozstać, jeszcze w Szwajcarii powiesiłam go sobie nad łóżkiem, a w Polsce na pewno też znajdę dla niego jakieś specjalne miejsce.

Gratulacjom pewnie nie było końca?

Artur Kuciapski: Po finałowym biegu miałem mnóstwo nieodebranych połączeń i SMS-ów, niektórych wciąż nie zdążyłem jeszcze przeczytać, bo po prostu nie byłem w stanie tego zrobić. Spodziewam się, że rachunek za moje telefony ze Szwajcarii przyjdzie spory, ale bez względu na wszystko - było warto.

Ile trzeba trenować, by na ostatnich metrach wydrzeć medal konkurencji?

Joanna Jóźwik: Nie potrafię tego wyrazić w liczbach, ale trzeba się po prostu temu poświęcić w stu procentach. Wiele razy było tak, że koleżanki ciągnęły na imprezę, a ja miałam albo trening, albo odpoczywałam po treningu.

Artur Kuciapski: Najwięcej kilometrów pokonuje się na obozie zimowym - w moim przypadku to 300-320 kilometrów w ciągu dwóch tygodni. Ale same kilometry to nie wszystko, w takim biegu liczy się też siła, dynamika i szybkość, które wypracowuje się w inny sposób.

Zastanawialiście się, skąd polski fenomen na tym dystansie?

Joanna Jóźwik: To sprawa dobrych trenerów, którzy mają dobre oko do zawodników.

Artur Kuciapski: U panów poziom wyznaczają Adam Kszczot i Marcin Lewandowski - oni są wodzirejami tego dystansu w Polsce i Europie, a ja tylko próbuję im dorównać.

Co dalej?

Joanna Jóźwik: Dla mnie sporym wydarzeniem będzie wyjazd na miting Diamentowej Ligi - to już w następny weekend! A po brązowym medalu mistrzostw Europy myślenie o wyjeździe na Igrzyska Olimpijskie do Rio De Janeiro też przestało być abstrakcją. Ustawiłam się na dobrej drodze i wiem, że jestem w stanie szybko biegać. Moim celem będzie wywalczenie minimum na Igrzyska.