Najlepszy "góral" Tour de France Rafał Majka podkreśla, że ciężko zapracował na ten sukces. Nie miał jednak wiele czasu na świętowanie i jest już w drodze do Holandii, gdzie wieczorem wystartuje w pierwszym z dwóch pokazowych kryteriów ulicznych.

Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się wygrać dwa etapy i w dodatku klasyfikację górską. Ciężko zapracowałem na ten sukces. Jak widać, marzenia się spełniają. Szczerze mówiąc, nie miałem czasu, by się tym nacieszyć. W poniedziałek i wtorek wracam do wyścigów. Dziś startuję w okolicach Eindhoven - powiedział Majka.

W niedzielę wieczorem, po zakończeniu ostatniego etapu "Wielkiej Pętli", Majka spotkał się w Paryżu na uroczystej kolacji z Olegiem Tinkowem i innymi sponsorami grupy Tinkoff-Saxo, ze swoimi kolegami klubowymi, dyrektorami sportowymi i całym sztabem. Zaproszono także najbliższe osoby kolarzy. Był też spacer po Polach Elizejskich z narzeczoną Magdą, ale krótki, "bo nogi bolały".

Kolacja była raczej skromna. Szampan, przystawki. Wiadomo, że po 21 dniach wyścigu człowiek jest głodny, ale nie można sobie pofolgować. Sezon się nie kończy. Trzeba startować dalej - przyznał.

Majka ma świadomość, że zapisał się w historii polskiego kolarstwa jako pierwszy, który wygrał dwa etapy w największym wyścigu oraz triumfował w jednej z klasyfikacji, poprawiając osiągnięcie Zenona Jaskuły, zwycięzcy etapowego z 1993 roku. Kolarz z podkrakowskich Zegartowic nie skupia się jednak na tym i patrzy w przyszłość.

Generalnie mam tę świadomość, że dokonałem czegoś wielkiego. Ale jestem młodym zawodnikiem i myślę, że moja kariera się nie kończy, będzie się rozwijała dalej. Będę próbował poprawić ten wynik, choć wygrać znów dwa etapy będzie na pewno bardzo ciężko - ocenił.

W październiku Rafał Majka chce wziąć ślub, a po weselu wreszcie udać się na zasłużone wakacje.

(j.)